Jak to w końcu jest? Czy człowiek bogaty może być zbawiony, czy też prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne?
Te pytania, rodzące się po lekturze Ewangelii, nurtowały już pierwszych chrześcijan. Zastanawiali się oni, czy rzeczywiście trzeba rozdać wszystko, co się posiada i wyrzec się własności indywidualnej, żeby być uczniem Chrystusa? I co ważniejsze: czy trzeba żyć w ubóstwie, aby osiągnąć szczęście wieczne?
Dotyczą one również każdego z nas, niezależnie od wielkości naszych miesięcznych przychodów i stanu konta. W dzisiejszym świecie pieniądz jest bowiem wszechobecny i korzystają z niego zarówno świeckie mocarstwa, jak i Kościół, wielcy magnaci finansowi oraz zwykli „zjadacze chleba”. Jak więc powinien zachowywać się chrześcijanin wobec powszechnie używanego środka płatniczego, przez niektórych nazywanego „niegodziwą mamoną”?
W takich sytuacjach najlepiej sięgnąć do sprawdzonego źródła. Posłuchajmy więc, co na temat finansów mówi do nas Bóg.
Biblia o finansach
Przyznam, że byłem bardzo zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, jak dużo uwagi Biblia poświęca pieniądzom i posiadaniu rzeczy materialnych. Okazuje się, że mówi o nich w ponad 2300 wersetach! Podczas gdy np. tematykę związaną z modlitwą i wiarą, której zazwyczaj poszukiwałem w Piśmie Świętym, porusza ono w sumie w ok. 1000 wersetów. Jeśli chodzi o sprawy finansowe, wskazówek i porad skłonny byłem raczej szukać u ekonomistów lub w poradnikach inwestycyjnych, a nie w słowie Bożym. Zmieniło się to jednak, kiedy wysłuchałem konferencji zatytułowanej „Biblia o finansach”, jednej z wielu organizowanych w Polsce przez Edukację Finansową Crown.
– Pan Bóg tak wiele mówi nam o pieniądzach, ponieważ chce, żebyśmy poznali Jego sposób patrzenia na tę bardzo ważną sferę naszego życia. To właśnie nasze rachunki, to, ile oszczędzamy, na co wydajemy pieniądze i kogo nimi obdarowujemy, pokazują tak naprawdę nasze priorytety i wyznawane przez nas wartości – wyjaśnia Zdzisław Miara, jeden z założycieli Edukacji Finansowej Crown w Polsce, współorganizującej wspomniane konferencje. Misją tej powstałej w Stanach Zjednoczonych, a działającej już w kilkudziesięciu krajach organizacji (Crown Financial Ministries), jest umożliwienie ludziom poznania „Bożych zasad finansowych” zawartych w Biblii. – Polacy, tak jak i inne narodowości, powinni poznać zasady Bożej, a nie tylko świeckiej ekonomii. Chrześcijanie powinni być wierni Bożemu Słowu także w dziedzinie finansowej – przekonuje Zdzisław Miara.
Bogaty czy ubogi?
Postanowiłem więc przyjrzeć się bliżej tej „biblijnej szkole ekonomii”. Dowiedziałem się m.in. tego, że uczeń Chrystusa wcale nie musi traktować pieniędzy jako zła koniecznego na tym świecie. Nie są one ani dobre, ani złe, wszystko zależy od tego, jaki mamy do nich stosunek i jak je wykorzystujemy.
Przypomniałem sobie wówczas, że tak samo pisał św. Klemens Aleksandryjski, uczony ojciec Kościoła żyjący na przełomie II i III w. Już sam tytuł jego pouczającej rozprawy: Któryż człowiek bogaty może być zbawiony?, nie wykluczał dostępu do rajskiego szczęścia ludzi majętnych. Dalej przekonywał on, że nie jest najważniejszy fakt posiadania wielu dóbr materialnych czy ich braku, ale to, jaki mamy do nich stosunek. Przecież bogacz, który uczciwie zarobił swoje pieniądze, może rozsądnie i z umiarem z nich korzystać, wspierając przy tym hojnie działalność charytatywną. Z kolei człowiek ubogi może całe życie z zawiścią patrzeć na bogatszych od siebie, a chęć poprawienia swojej pozycji materialnej stanie się jego głównym celem. Z pewnością, jak zauważa święty autor, taka osoba jest uboga również duchowo, a jej życie podporządkowane jest mamonie, a nie Bogu. Ważne jest więc to, jakie jest serce człowieka, a nie stan jego portfela.
Bardzo jasne i logiczne myślenie, z którym nie można się nie zgodzić. Tylko jakoś nigdy nie łączyłem tych nauk bezpośrednio z moją pensją, codziennymi zakupami i ofiarą dawaną na tacę w moim kościele parafialnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.