O skutkach wojny w Iraku oraz o nadziejach i obawach irackich katolików z abp. Louisem Sako rozmawia ks. Marek Łuczak
KS. MAREK ŁUCZAK: – Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia bilans wojny w Iraku?
ABP LOUIS SAKO: –Przed wojną mieliśmy w naszym kraju do czynienia z reżimem Husajna, z prawdziwą dyktaturą. Miała ona charakter absolutny, z wszystkimi tego konsekwencjami: totalną kontrolą państwa, tajną policją, służbami bezpieczeństwa, podsłuchami. Nie było mowy o zewnętrznej wolności, o swobodzie wypowiadania się, nie wspominając nawet o krytykowaniu władzy.
– Czy były też problemy ze sprawowaniem kultu?
– Nie było pełnej wolności religijnej – wprawdzie kult w kościołach sprawowany był na w miarę normalnych zasadach, ale jednocześnie występował zakaz publikowania materiałów religijnych. Możliwe więc były coniedzielne praktyki, ludzie mogli się gromadzić w kościołach na liturgii, bez większych przeszkód mogli też wstępować do seminarium, ale np. podróże już ograniczano, a nawet zakazywano.
– Ta sytuacja przypomina mi trochę to, co przeżywaliśmy w Polsce przed 1989 r.
– Dziś mogę powiedzieć, że w warunkach dyktatur można dostrzec wiele cech podobnych u takich satrapów, jak Husajn czy Stalin. Ich metody są porównywalne. Niestety, po obaleniu dyktatury musimy się borykać z wieloma problemami, które chyba w Polsce także obnażyły szkodliwe konsekwencje takiego systemu. Podczas wojny, a wcześniej podczas uprawiania polityki przez Saddama wszelkie zasoby budżetowe przekazywane były na zbrojenia i utrzymanie systemu kontroli społecznej. W takich warunkach nie było, oczywiście, mowy o inwestycjach na edukację, na przemysł oparty na wysokich technologiach czy na służbę zdrowia. Efektem jest dzisiaj ogromne zubożenie społeczeństwa. Nie tylko więc jako katolicy borykamy się z wieloma problemami, które wynikają z napięcia na styku religii muzułmańskiej i chrześcijańskiej, ale także jako obywatele państwa mamy do nadrobienia bardzo wiele zaszłości.
– Jaka jest więc ostateczna ocena przemian?
– Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Po upadku reżimu mamy wolność na niespotykaną dotąd skalę. Powstają nowe partie polityczne, możliwa jest krytyka władzy, wolność przemieszczania się czy publikowania. Ta ostatnia zmiana pozwala nam na swobodę w ramach działalności pastoralnej, ponieważ nie przeszkadza już cenzura. Największym jednak problemem jest dzisiaj chaos i związane z tym kwestie bezpieczeństwa. Amerykanie otwarli granice, ale wraz z tym pojawił się problem związany ze swobodnym przemieszczaniem się terrorystów i kombatantów – reprezentantów bardzo wielu najróżniejszych stronnictw o charakterze religijnym i etnicznym. Nawet w ramach społeczeństwa irackiego mamy do czynienia z mnóstwem najróżniejszych bojówek o mniej sprecyzowanym charakterze, które jednak mają do dyspozycji broń. Ludzie ci organizują się w bardziej czy mniej formalne ugrupowania, a ich działalność jest zagrożeniem dla zwykłych ludzi, którzy mogą być zaatakowani nawet w biały dzień na ulicy.
– Jak Ksiądz Arcybiskup widzi przyszłość Iraku po opuszczeniu Waszego kraju przez koalicję?
– Niestety, mam wrażenie, że Amerykanie popełnili wiele błędów. Architekci obecnych zmian chwalą się wprawdzie, że Irak jest dzisiaj krajem demokratycznym, ale przecież by móc mówić o sukcesie, trzeba jeszcze skonstruować mechanizmy niezbędne do funkcjonowania nowoczesnego państwa. Cała infrastruktura jest ciągle w rozbiórce. Nie mamy odpowiedniej sieci elektrycznej, a cóż powiedzieć o bardziej wyrafinowanych formach państwowej egzystencji? Państwo jest słabe, edukacja w rozsypce. Ciągle też potrzebujemy policji i wojska. Boimy się nie tylko wewnętrznych zagrożeń, bo wobec słabości rodzimych struktur państwowych ciągle towarzyszy nam również świadomość zagrożeń ze strony ościennych państw.
– W Polsce po przemianach demokratycznych baliśmy się konsumpcjonizmu. Jak to wygląda u Was?
– To jest pytanie o wartości. Na szczęście jako społeczeństwo irackie jesteśmy dalecy od wszelkiego rodzaju indywidualizmu. Muzułmanie boją się postaw rozpowszechnionych wśród społeczeństw zachodnich, gdzie niemal na porządku dziennym można się spotkać z pornografią, rozwodami, używkami. My jesteśmy bliscy wartościom rodzinnym, taka postawa jest cechą etosu Irakijczyków. Kościoły są u nas ciągle pełne. Nawet muzułmanie są bardzo konserwatywni pod tym względem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.