Papież przyjrzał się roli, jaką pełni dziś dla katolików Pismo Święte, ponieważ Eucharystia i Biblia to dwa sposoby obecności Chrystusa w Kościele, które otaczane są tą samą czcią – ale nie tymi samymi oznakami kultu. Jakie wnioski płyną z lektury nowej adhortacji?
„W Kościele otaczamy wielką czcią święte Pisma, chociaż wiara chrześcijańska nie jest
»religią Księgi«: chrześcijaństwo jest religią »słowa Bożego«, nie »słowa spisanego i milczącego, ale Słowa Wcielonego i żywego«”.
Benedykt XVI, „Verbum Domini”, 7
Na początek definicja: adhortacja apostolska (od łac. adhortatio – napomnienie, zachęta) to dokument papieski charakterem i rangą podobny nieco do encykliki, rodzaj listu okólnego do Kościoła. Najczęściej stanowi podsumowanie obrad Synodu Biskupów. Tak jest i tym razem.
Najnowsza adhortacja Benedykta XVI „Verbum Domini” („Słowo Pana”) – „O Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła” jest owocem
XII Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które na ten właśnie temat obradowało w Rzymie jesienią 2008 r. Papież podpisał ów dokument 30 września 2010 r., w liturgiczne wspomnienie św. Hieronima, najwybitniejszego chyba w dziejach chrześcijaństwa znawcy Biblii oraz patrona wszystkich jej badaczy i czytelników. Opinii publicznej tekst udostępniono dopiero 11 listopada – niemal dokładnie w 45. rocznicę publikacji soborowej konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym „Dei Verbum”. Konstytucję tę Benedykt XVI nazywa „kamieniem milowym na drodze Kościoła”, jest bowiem świadom, „jak wielki impuls wniosła ona do odkrywania na nowo słowa Bożego w życiu wspólnoty kościelnej, do refleksji teologicznej na temat Objawienia oraz do studium Pisma Świętego”, zwłaszcza wśród świeckich.
Adhortacja „Verbum Domini” ma być teraz taką jej kontynuacją, by słowo Boże „stawało się coraz bardziej sercem wszelkiej działalności kościelnej”. W owej kontynuacji chodzi zarówno o „weryfikację, czy zostały wprowadzone w życie wskazania soborowe” (m.in. w teologii biblijnej, liturgii i katechezie), jak i „o podjęcie nowych wyzwań, które obecne czasy stawiają przed wierzącymi w Chrystusa”.
Nowa perspektywa
Obszerny, ponad 200-stronicowy tekst papieskiego dokumentu podzielony został na trzy części. Pierwsza (Verbum Dei) stanowi teologiczną medytację o odwiecznym Logosie - „Słowie, które stało się ciałem” - Jezusie Chrystusie, którego „historia jest ostatecznym słowem, jakie Bóg kieruje do ludzkości”. Jest to również rozmyślanie o tym, że Bóg, przemawiając do człowieka, posługuje się „symfonią”, „pieśnią rozpisaną na wiele głosów”. Bo Jego „mową” (oprócz Pisma Świętego, co dla wierzących oczywiste) jest także: stworzenie (i to, o czym mówi antropologia biblijna: „wartość ludzkiego ciała, dar rozumu, wolności i sumienia”), dzieje zbawienia (czytaj: działanie Boga w historii), Tradycja Kościoła, a nawet... milczenie Boga.
Przejmujące są te fragmenty adhortacji, w których Papież-teolog mówi o istotowej dialogiczności Boga – i człowieka stworzonego na Jego obraz (oraz o dialogiczności Kościoła, który powinien otwierać się na pluralizm kultur i doświadczeń), a także snuje refleksje na temat Wcielenia Logosu – w ludzką Osobę i w Księgę: „Słowo stało się krótkie (...) małe (...). Stało się dzieckiem, aby Słowo było dla nas uchwytne”. „Ciałem Syna jest przekazane nam Pismo”.
Owocem autentycznego spotkania ze Słowem jest - powinna być - wiara. Nie światopogląd czy akt intelektualnego uznania czegoś za prawdę bądź decyzja etyczna, ale wydarzenie: „spotkanie z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę” i której „powierzamy własne życie”.
Zawarte są w tej części również rozważania na temat kwestii natchnienia i „prawdy Pisma”. A także przypomnienie podstawowych zasad katolickiej hermeneutyki biblijnej: między innymi to, że właściwym miejscem interpretacji Biblii jest wiara i życie Kościoła, oraz że dla odczytania Pisma przydatne okazują się naukowe metody analizy tekstu (rozróżnienie gatunków literackich, badanie kontekstu, analiza historyczna etc.). Także tu trzeba zachować zasadę złotego środka: pomiędzy naiwnym spirytualizmem i dosłownością (groźba fundamentalizmu) a podejściem czysto technicznym, jedynie krytycznoliterackim, abstrahującym od wiary (groźba „hermeneutyki zlaicyzowanej”, niedostrzegającej tego, co w Biblii najważniejsze: Objawienia). Należy zatem – powiada Kościół – odrzucić „rozłam między tym, co ludzkie, i tym, co Boże, między badaniami naukowymi i spojrzeniem wiary, między sensem dosłownym i duchowym”.
Inaczej mówiąc: chodzi o harmonię pomiędzy wiarą i rozumem – o odkrycie w wierze rozumności oraz, z drugiej strony, o „poszerzanie przestrzeni własnej racjonalności”.
Niektóre stronice „Verbum Domini” wręcz przypominają skrypt do wykładu z hermeneutyki biblijnej. Tak jest na przykład wtedy, gdy Papież omawia cztery podstawowe sensy Pisma: dosłowny, alegoryczny, moralny i anagogiczny (eschatologiczny). I może szkoda tylko, że Benedykt XVI milczy na temat hermeneutyki wypracowanej przez judaizm. A przecież – pisze w innym miejscu - „żydowskie rozumienie Biblii może pomóc w rozumieniu i badaniu Pism przez chrześcijan”. Na marginesie warto zauważyć, że adhortacja, trzymając się tradycyjnej zasady mówiącej o czytaniu Pierwszego (Starego) Testamentu przez pryzmat misterium paschalnego Jezusa Chrystusa, podkreśla równocześnie „niezastąpioną wartość” tych Pism (tj. ST – mimo jego „mrocznych kart”) dla chrześcijan. Bardzo też jednoznacznie afirmuje dialog chrześcijańsko-
-żydowski.
Można powiedzieć, że adhortacja ta jest sygnowanym przez Benedykta XVI twórczym wyborem problemów podjętych przez ojców synodu. Trudno je tu wszystkie omawiać. Wymienię więc tylko to, co wydaje mi się szczególnie ważne: postulat większego niż dotąd nacisku położonego na poznawanie Biblii w czasie studiów teologicznych, tak aby rzeczywiście stanowiła ona „duszę teologii”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.