Będziesz Biblię nieustannie czytał...

Tygodnik Powszechny 47/2010 Tygodnik Powszechny 47/2010

Papież przyjrzał się roli, jaką pełni dziś dla katolików Pismo Święte, ponieważ Eucharystia i Biblia to dwa sposoby obecności Chrystusa w Kościele, które otaczane są tą samą czcią – ale nie tymi samymi oznakami kultu. Jakie wnioski płyną z lektury nowej adhortacji?



Szczególny rodzaj komunii

Część druga dokumentu nosi tytuł: „Verbum in Ecclesia” („Słowo w Kościele”), i ma charakter bardziej praktyczny, liturgiczno-duszpasterski. Papież – nawiązując do jeszcze wcześniejszego Synodu Biskupów (z 2005 r.), poświęconego Eucharystii - przypomina, że Eucharystia i Biblia to dwa sposoby obecności Chrystusa w Kościele. Na potwierdzenie tego cytuje św. Hieronima: „Oto prawdziwe dobro, zapewnione nam w życiu obecnym, karmić się Jego ciałem i pić Jego krew, nie tylko w Eucharystii, ale także przy czytaniu Pisma Świętego. Istotnie, prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem jest Słowo Boże, które się czerpie z poznania Pism”. I sam dokonuje śmiałych porównań między Jezusem i Mojżeszem, „chlebem z nieba” i manną, Eucharystią i Torą, czyli słowem Boga (por. J 6, 22-69; VD 54). „Dlatego – konstatuje – Kościół zawsze otaczał i pragnie otaczać słowo Boże i misterium eucharystyczne tą samą czcią, choć nie tymi samymi oznakami kultu”.

Nic dziwnego zatem, że po rozważaniach na temat relacji łączącej słowo Boże z sakramentami Kościoła pojawia się postulat przeznaczenia w świątyni specjalnego miejsca dla Biblii, która mogłaby, jak rozumiem, być tam wystawiana i adorowana (tego jednak omawiany tekst już nie dopowiada).

Mówi się dalej o ambonie, z której czytane jest Pismo i głoszona homilia, ale już nie ogłoszenia duszpasterskie – bo jest ona „stołem (ołtarzem) słowa”, a nie tylko prostym pulpitem czy wręcz kościelną trybunką...

Papież przypomina również o stałym miejscu homilii w liturgii (również w dni powszednie – „jeżeli to możliwe”) i jej jakości. Podkreśla rolę milczenia (np. po homilii) oraz dobrego przygotowania – nie tylko technicznego, ale i teologicznego – lektorów (szkoda tylko, że nie powiedziano tu wyraźnie, iż obsadzanie w tej roli dzieci powinno być raczej wyjątkiem niż regułą). Wiele uwagi poświęcono w tym tekście wzbogacaniu celebracji liturgii słowa (np. procesja z ewangeliarzem, uroczysty śpiew Ewangelii w dni świąteczne etc.).

To dobrze, że Biskup Rzymu zechciał o tym wszystkim przypomnieć. Że upomniał się o wagę liturgicznego czytania Pisma – również poza Mszą św., w czasie specjalnych nabożeństw słowa Bożego (szczególnie tam, gdzie brakuje prezbiterów, i w trakcie spotkań ekumenicznych). Jednak w jego propozycjach nie ma właściwie nic nowego.

Żałuję, że Benedykt XVI w tym kontekście nie wspomniał np. o żydowskim święcie Simchat Tora (Radość Tory), bo to tradycja, którą można niektórym, przynajmniej katolickim, duszpasterzom zaproponować (myślę tu zwłaszcza o radosnej procesji z Pismem Świętym). Biblia mogłaby też odegrać ogromną rolę w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych, byłych księży (tych, których sytuacja nie została jeszcze kanonicznie uregulowana) i tych wszystkich, którzy nie mogą przystępować do Komunii św. Można im bowiem pokazać, na czym polega codzienna więź z Pismem (szczególny rodzaj komunii z Bogiem), ba, można nawet wprowadzić formę błogosławienia ich Księgą...

Dla praktyki duszpasterskiej w Polsce interesujące wydają mi się rozważania na temat obecności słowa Bożego w celebracji sakramentu pokuty (zwłaszcza w czasie przygotowania do spowiedzi – u nas wciąż ważniejsza jest tu książeczka do nabożeństwa niż Ewangelia),
zachęta do publicznego odprawiania jutrzni i nieszporów, a także nacisk położony na biblijną animację całego duszpasterstwa i katechezy (a nie tylko „ilustrowanie” ich obrazami z Pisma Świętego). A także wezwanie do czytania Biblii metodą lectio divina, co może być szansą na próbę ożywienia codziennej modlitwy wierzących, która nie tylko w Polsce wydaje się przeżywać kryzys.

Jedyna Księga

Ostatnia część adhortacji – „Verbum mundo” („Słowo dla świata”) – mówi o zobowiązaniu chrześcijan do misji i ewangelizacji. Ale też o obecności słowa Bożego w świecie (w kulturze, w mediach) i jego dobroczynnym wpływie na stosunki w nim panujące (m.in. jako inspiracja do obrony praw człowieka, budzenia ku wolności, wprowadzania sprawiedliwości i pokoju oraz ochrony środowiska), a nawet – paradoksalnie – na dialog międzyreligijny!

Niezwykle ważne jest tu podkreślenie wagi chrześcijańskiego świadectwa, tak by Ewangelia „nie jawiła się jako piękna filozofia lub utopia, ale jako rzeczywistość, którą i dzięki której można żyć”.

Warto żyć „słowem, które pochodzi z ust Boga”. Na tym właśnie – zdaniem Benedykta XVI – polega prawdziwy realizm: budowanie życia na skale, a nie na piasku. Młodemu Romanowi Brandstaetterowi uświadomił to kiedyś jego dziadek, Mordechaj Dawid, który na kilka dni przed śmiercią przekazał wnukowi szczególny testament: „Będziesz Biblię nieustannie czytał. (...) Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy się zestarzejesz, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie w życiu przeczytałeś, są tylko komentarzem do tej jedynej Księgi...”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...