Jeśli ktoś nie umie przyjmować uczuć negatywnych, to będzie miał kłopot z uczuciami pozytywnymi albo przeżyje je powierzchownie i nigdy nie doświadczy radości czy zadowolenia z siebie
Gniewa się, ale się nie śmieje.
Może tego po prostu ewangeliści nie zapisali. Może śmiech Jezusa ich nie dziwił. Bardziej dziwiło ich to, że się gniewał. Może zauważyli to, z czym sami sobie nie radzili. Nie wydaje mi się, żeby Chrystus się nie śmiał. Z pewnością jednak ludzi bardziej szokowało to, gdy widzieli, jak płakał czy się złościł. Taki prorok, łagodny jak baranek, a tu – jak czytamy w Ewangelii – spojrzał na wszystkich z gniewem. A już na pewno uczniowie byli zdziwieni, gdy zobaczyli w Ogrójcu, że Jezus się boi.
A czy mamy prawo złościć się na Pana Boga? Czy to jest dobre uczucie?
Myślę, że uczucia są jednym z podstawowych miejsc styku naszej relacji z Bogiem. Złość czy żal to bardzo dobre uczucia. Istnieje w tradycji modlitwa uczuć. Często mamy z nią do czynienia w psalmach.
Gdy się gniewam, to raczej mam ochotę używać słów mało cenzuralnych. A my tu mówimy o modlitwie. Ktoś zapyta, ale jak?
Pamiętamy słynną scenę, w której Jakub mocuje się z Bogiem. Dobry Ojciec może się mocować z synem. Wiemy, że w niektórych plemionach syn, który nie wejdzie w walkę z ojcem, nie jest prawdziwym mężczyzną. Ojciec czeka na walkę z synem. W relacji z Bogiem jest również miejsce na kłótnię, gniew, żal.
Jest też miejsce na ciche dni?
Ciche dni są wtedy, kiedy tłumimy złość. Ludzie, którzy się pokłócą, czy to w małżeństwie czy w przyjaźni, mają wrażenie, że ich relacja jest bliższa, lepsza, bardziej intymna.
Podobnie jest z Panem Bogiem. To, co nie jest włączone do modlitwy, nie rozwija się w nas poprawnie. Nawet jeżeli teraz tego nie rozumiemy. Ważne jest, żeby w modlitwie, podobnie jak w relacji z drugim człowiekiem, wyrażać swoje uczucia, nazywać stany, które się w nas pojawiają. Boże, chce mi się dzisiaj płakać. Czy tęsknię za uczuciem, karierą, pieniędzmi? Na razie nie wiem. Ufam, że po jakimś czasie to zrozumiem.
Modlitwa z prośbą o zrozumienie jest otwarciem się na Boże działanie, które jest światłem i rozjaśnia nasze stany emocjonalne. Bóg nie jest obojętny na nasze prośby, jeśli zostawiamy Mu przestrzeń do działania.
A swoim penitentom czy osobom w poradni mówi ksiądz: nie bójcie się uczuć?
Raczej idę za tym, co pojawia się w rozmowie. Odblokowanie uczuć jest celem terapii psychodynamicznej, a celem terapii poznawczej jest świat intelektualny. Trzeba jednak od razu dodać, że oba typy terapii się uzupełniają. Tu nie ma prostego albo-albo. Muszę wydobyć swoje uczucia, otworzyć się na nie i nie spieszyć się z ich definiowaniem. Zdefiniowanie nie zawsze jest najważniejsze.
Myślę, że istnieje obawa przed sprowadzeniem religii i wiary na poziom psychologii. Ksiądz mówi o Panu Bogu, bo tak musi mówić z racji swojej profesji. Ale równie dobrze możemy sobie wyobrazić inną zmienną – „siłę wyższą”, „wyższy sens”, „samorealizację”.
Wytrzymanie napięcia między dobrą antropologią a dobrą duchowością jest jednym z ważniejszych paradoksów chrześcijaństwa. Nie ma jednego bez drugiego. Psychologia bez duchowości niewielu rzeczy jest pewna. Podobnie duchowość bez psychologii staje się daleka i niezrozumiała. Łatwo wówczas o skróty myślowe, traktowanie na przykład zazdrości czy gniewu wyłącznie w kategoriach grzechu.
Skoro Chrystus jest w centrum chrześcijaństwa i jest prawdziwym Bogiem i człowiekiem, to w Nim spotykają się dwie natury: prawdziwie Boża i prawdziwie ludzka. To jest dla mnie obraz duchowości chrześcijańskiej.
Wobec uczuć popełnia się dwa zasadnicze błędy: psychologizacji i teologizacji. Napięcie między nimi musi zaistnieć. Łatwiej byłoby powiedzieć albo-albo. A siłą chrześcijaństwa jest utrzymanie tego paradoksu. Uczucie jest słowem Boga we mnie do mnie. Mogę je przyjąć jako miejsce modlitwy i jednocześnie mogę je przyjąć jako miejsce spotkania z człowiekiem. Nie muszę tego oddzielać. Nie zawsze muszę też je wyrażać. Dlatego świat uczuć wymaga obecności Boga – bez Niego nie zrozumiemy ich sensu. Święty Jan od Krzyża w swojej antropologicznej koncepcji człowieka przypisywał uczuciom wielką wagę. Uważał, że więź z Bogiem jest w nich najgłębsza, że to miejsce najgłębszego spotkania z Bogiem. Gdyż uczucia są czymś prawdziwe Boskim i prawdziwie ludzkim.
Może papież powinien napisać encyklikę o uczuciach?
Rzeczywiście, nie ma jeszcze takiej. A bardzo by się przydała. Wiara i uczucia, „Fides et passio”.
rozmawiali Katarzyna Kolska, Roman Bielecki OP
Krzysztof Grzywocz – ur. 1962, wykładowca teologii duchowości na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, penitencjarz katedralny, kierownik duchowy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.