„Gaudium et spes” – radość i nadzieja. Od tych słów rozpoczynamy rozmowę o wyjątkowym wydarzeniu. 14 stycznia 2011 r. papież Benedykt XVI wyraził zgodę na ogłoszenie dekretu o cudzie za wstawiennictwem Jana Pawła II. Tym samym zakończył się proces beatyfikacyjny Papieża Polaka. Data beatyfikacji została wyznaczona na 1 maja 2011 r.
Małgorzata Godzisz: - 1 maja, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, uroczystościom beatyfikacyjnym w Rzymie będzie przewodniczył osobiście Ojciec Święty Benedykt XVI. Pragnienie serc wielu milionów ludzi na całym świecie, w tym Polaków, „santo subito”, czyli „święty natychmiast”, spełni się.
Bp Wacław Depo: - Bardzo się cieszę, że naszą rozmowę rozpoczynamy od słów „gaudium et spes”, bo one nas naprowadziły na bardzo ważny dokument Soboru Watykańskiego II. „Gaudium et spes” – to jest tytuł dokumentu Soboru Watykańskiego II „Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym”. Szczególne zasługi dla tego dokumentu miał wtedy jeszcze arcybiskup Krakowa, Karol Wojtyła, zwłaszcza jeśli chodzi o godność osoby ludzkiej i wolność, również wolność religijną. Dlatego bardzo się cieszę, że ta beatyfikacja, o której dzisiaj już mówimy jako o darze Opatrzności Bożej, wpisuje się w nauczanie. Przecież Jan Paweł II, wcześniej jako kapłan, później biskup, kardynał i w końcu następca św. Piotra, występuje jako jeden z opatrznościowych mężów Kościoła i wiary katolickiej, jako szczególny pośrednik między Bogiem a ludźmi. Dlatego to „santo subito” oznacza spełnienie się, według woli Bożej, tych natchnień czy również tych linii, które Jan Paweł II realizował w czasie swojego pontyfikatu.
- Benedykt XVI podczas Mszy św. pogrzebowej Papieża Jana Pawła II powiedział, że „spogląda on na nas z domu Ojca”. Dziś te słowa nabierają głębszego sensu. Jak rozumieć je teraz?
- Żeby odczytać słowa Benedykta XVI, trzeba mieć fundament wiary. Na Placu św. Piotra w czasie pogrzebu stali przedstawiciele różnych rządów i krajów, którzy z chrześcijaństwem mają luźny kontakt, ale przez swoją obecność dawali znak, że są tu z wdzięczności wobec osoby Jana Pawła II i jego posługiwania. Dlatego wydaje mi się, że bez spojrzenia wiary na to, co się dzisiaj stało dzięki podpisaniu dekretu przez Benedykta XVI i stwierdzeniu, że Jan Paweł II w sposób szczególny patrzy na nas z domu Ojca, i to Ojca pełnego miłosierdzia – nie ma sensu rozdzielać takich czy innych tematów. Chcę to podkreślić, że wiara – poprzez rozum i serce – jest bardzo osobistym przylgnięciem najpierw do osoby Jezusa Chrystusa. To On daje nam siebie, pragnie i żąda od nas bardzo osobistej odpowiedzi. Dlatego sposób życia wiarą jest po prostu już pewnym kryterium, które nas sprawdza, czy jesteśmy autentycznymi wyznawcami Chrystusa i świadkami, tak jak dał nam przykład Jan Paweł II, czy jesteśmy po prostu tylko obserwatorami albo cieszymy się z takich czy innych „światełek”, które są w Kościele, ale bezpośrednio nie bierzemy w tym udziału.
- Odwołam się teraz do wypowiedzi dr Wandy Półtawskiej, która w wywiadzie dla „Niedzieli” (nr 7/2011) powiedziała, że świętość jest wygranym życiem. I Ojciec Święty wygrał to, co jest najważniejsze dla każdego wierzącego, czyli wygrał życie wieczne. Potwierdził to swoim życiem i potwierdzają to świadkowie, którzy spotkali go na swojej drodze. Również Ksiądz Biskup może potwierdzić jego świętość przez „dotknięcie” tego przyszłego błogosławionego.
– Tutaj przypomina mi się bardzo sugestywne zdanie, że my dzisiaj przychodzimy do Jana Pawła II, żeby zobaczyć, jak można przeżywać łaskę wiary w pojedynczym sercu. Pan Bóg każdemu z nas daje łaskę i to na naszą miarę. Tylko, że my nie do końca wierzymy w to obdarowanie i dlatego nieraz nie udaje nam się zrealizować jakiegoś zadania. Bardzo słusznie dr Półtawska podkreśla udane życie przez zawierzenie siebie Bogu. Jak mówi psalmista: „Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu, On sam będzie działał” (Ps 37, 5).
Zauważmy, jak to się doskonale spełniło przez zawołanie i hasło jako zadanie: „Totus Tuus”, czyli „Cały Twój, Maryjo”. Jan Paweł II uczył się patrzeć na swoje życie, na wydarzenia, które go spotykały, nawet bolesne – chociażby zamach – oczami Maryi. A Ona przecież, nie tylko przez Nazaret czy Betlejem, ale i później, zwłaszcza przez Golgotę, była wierna Bogu do końca. I on zrealizował tę samą drogę i dzisiaj cieszy się wraz z Maryją chwałą nieba.
- Świętość jest dla każdego – dla Księdza Biskupa i dla mnie czymś najważniejszym. To nie jest obowiązek, to jest właśnie to wygrane życie. Na czym polegał heroizm życia i cnót Papieża?
– Świętość jest również pewnym wołaniem o prawdę i jeśli się zrozumie podstawową dla siebie prawdę, kim się jest: że jestem człowiekiem istniejącym w zamyśle Boga, a więc istotą wolną, rozumną, ale kochającą i kochaną, wtedy jestem zobowiązany do życia według tych, przed chwilą wyliczonych, kryteriów. Jeśli ja rozpoznaję, że nie jestem jakąś sumą przypadkową w kosmosie, tylko mam godność, która nie bierze początku ode mnie samego, tylko w zamyśle Boga i Jego miłości, to wtedy świętość będzie zgodą na to, żeby Bóg mógł w moim życiu działać. Jeszcze raz wracam do tego, że jeśli Pan Bóg nas ukochał i to odwiecznie, i chce naszego dobra przez dobro nadprzyrodzone i współuczestnictwo w życiu wiecznym, w życiu samego Boga, to my wtedy naprawdę nie możemy utracić tego czasu, który dzisiaj zostaje nam dany. Można powiedzieć, że świętość to jest tylko luksusowe życie od czasu do czasu. Nie! Świętość jest najbardziej upragnioną bliskością Boga, czyli Kogoś, kto mnie po prostu kocha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.