Mów po ludzku

Więź 2-3/2011 Więź 2-3/2011

Język Kościoła musi dotrzeć z orędziem zbawienia do wszystkich ludzi. Osobiście – oczywiście, gdy to jest możliwe – usiłuję poznać człowieka, do którego mówię, i jego świat. Ma to decydujący wpływ na treść mojego kazania, na język, którym tę treść przekazuję, jak i na odbiór słuchającego.

 

Sawicki

Ma Ksiądz Biskup własny patent na takie kazanie?

Bp Dajczak

Mam swoją teorię, którą nazywam konstrukcją mozaikową. Trzeba pamiętać, że dzisiejsi młodzi nie są wychowani na tradycyjnej formie czytania, ale na przekazie elektronicznym, który kreuje w nich inny sposób myślenia i odbioru. Oni są codziennie zarzucani przeogromną ilością informacji i z nich muszą wybrać dla siebie to, co jest dla nich ważne, co jest im bliskie i co ich emocjonalne porusza. Dlatego mówiąc do nich, tworzę zestaw wielu obrazów, starając się wzbudzić w nich ciekawość i podtrzymując koncentrację na przekazywanej treści.

Nastolatki na przykład niezwykle trudno się koncentrują, więc na samym początku trzeba coś zrobić, żeby im w tym pomóc. W takich sytuacjach wprowadzenie ich we wspólny „trans” – w formie śpiewu, może nawet pewnego „show” – jest bardzo pomocne, ponieważ tworzy z nich wspólnotę. Dopiero później można proponować im głębsze formy spotkania, możliwe staje się całkowite wyciszenie i adoracja. To różnicowanie bodźców, języka i metod komunikacji pozwala nam przekazać ważne treści, a młodemu człowiekowi głębiej przeżyć spotkanie z Bogiem.

Jest jeszcze jeden element charakterystyczny dla nowej generacji – ich spory dystans do przeszłości, do historii. Nie ma wśród nich specjalnego nabożeństwa czy tak zwanego „kultu ojców”. Nie można do nich wychodzić z argumentacją typu: nasi ojcowie wierzyli, więc i my też powinniśmy. Oni na to najczęściej odpowiedzą: jeśli wierzyli, to jest ich sprawa. I to jest ich faktyczne przekonanie, a nie tylko młodzieżowy styl. Dla nich ważne jest to, co dzieje się dziś. Tylko to „dziś” jest konkretne. Wyobraźmy sobie, że przy okazji przykazania miłości bliźniego mówię: więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu. I argumentuję w ten sposób: to powiedział Pan Jezus, więc jeśli dziś zachowasz Jego przykazania, to otrzymasz nagrodę w niebie. Dla nich „pojutrze” już jest dosyć odległym czasem, a co dopiero rzeczywistość po śmierci. Natomiast jeśli się powie, że to powiedział Pan Jezus i na przykład odczyta świadectwo z maila, który przyszedł kilka dni temu, przytoczy aktualną historię, która obrazuje wspomniane słowa – wtedy zapada cisza.

Sawicki

Dla młodych liczy się przede wszystkim dzisiaj?

Bp Dajczak

Dzisiaj jest dominujące. Kard. Ratzinger, mówiąc o przyjmowaniu Chrystusa, stwierdził, że współczesny człowiek spotyka Go najpierw dzisiaj i dopiero poprzez to spotkanie dochodzi do Chrystusa historii, a w trzecim etapie do Chrystusa eschatologii, czyli zbawienia. Ale to pierwsze spotkanie z Chrystusem jest tu i teraz. Jeżeli więc chcę przybliżyć jakieś przesłanie Jezusa, to muszę współczesnemu człowiekowi pokazać, jak tę propozycję Boga może odczytać dzisiaj. Żeby to wiedzieć, dużo z ludźmi rozmawiam, słucham ich, wymieniam z nimi maile i wiele o nich czytam, a potem prawie w każdym moim kazaniu czerpię z tych doświadczeń.

Bez piuski

Sawicki

Z doświadczeń Księdza Biskupa wynika, że aby znaleźć odpowiedni język, trzeba bardzo dobrze znać człowieka, do którego chce się mówić. To oznacza, że biskup potrzebuje regularnego i bezpośredniego kontaktu ze swoimi diecezjanami.

Bp Dajczak

Myślę, że dla języka, którym my dzisiaj próbujemy przekazać przesłanie Ewangelii, jak najlepsza znajomość człowieka jest kluczowa. A bezpośredni kontakt z ludźmi rzeczywiście jest ogromnie ważny.

Sawicki

Pomysł, żeby biskup diecezji prowadził bloga, wydaje się w polskiej rzeczywistości dość odważny. Tymczasem Ksiądz Biskup idzie jeszcze dalej i regularnie prowadzi wideoblog (dostępny na stronie: www.mlodzi.koszalin.opoka.org.pl). Skąd taki pomysł i dlaczego blog nosi tytuł „Bez piuski”?

Bp Dajczak

To wszystko robię z myślą o młodszym pokoleniu. Wokół mnie jest sporo ludzi świeckich i księży, z którymi wspólnie przygotowujemy na przykład plany spotkań młodzieżowych. To grupa nieformalnych doradców, biorących też często na siebie ciężar organizacji różnych przedsięwzięć. Są fantastycznymi ludźmi. To oni mi podpowiedzieli, że tytuł „Bez piuski” będzie tak naprawdę oznaczał: idę do was, chcę być blisko was. To jest również sygnał, że blog nie będzie formą nauczania autorytarnego, lecz przestrzenią do stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi. I rzeczywiście tak się dzieje. Tematy kolejnych odcinków bloga są inspirowane reakcją młodych, która do mnie dociera czy to w formie maili, czy bezpośredniej rozmowy na różnych spotkaniach. Słucham tych wypowiedzi z ogromną uwagą. Temu blogowi zawdzięczam jedną rzecz niezwykle dla mnie pomocną – nasilenie mojego wsłuchiwania się w ludzi.

Prawdę mówiąc, gdy decydowałem się na cotygodniowe odcinki wideobloga, nie spodziewałem się, że będzie to tak absorbujące. Nie myślałem też, że tak trudne będzie konstruowanie przesłania tego bloga, które musi zmieścić się w określonym czasie. Młodzi mi mówią: Księże Biskupie, dwie minuty, no dwie i pół, ale nie trzy, bo już nie dosłuchamy do końca. Jako autor koniecznie muszę pilnować czasu. To jest kolejny problem tego języka, którym mamy się do ludzi zwracać: mów konkretnie, krótko i na temat, analogicznie jak w esemesie.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...