Tygodnik Powszechny 17/2011
Zmartwychwstanie Jezusa jest ukryte, dzieje się bez świadków. Bóg nie chce porazić człowieka radykalną nowością, zaczątkiem czegoś całkiem innego, nie z tego świata, na co nie jesteśmy przygotowani.
Jezus mówi po zmartwychwstaniu: patrzcie, dotykajcie ran, to Ja, ten sam, który byłem z wami; przyjmowaliście moje nauczanie, więc przyjmijcie też moje świadectwo, którym sam stałem się dla was. I uczniowie je przyjmują. Droga Tomasza od wątpienia po piękne wyznanie „Pan mój i Bóg mój” pokazuje, że człowiek musi się nieraz przebić przez własne niedowierzanie do wyznania wiary. To niedowierzanie może w ludzkim życiu trwać bardzo długo, a bywa i tak, że po tej stronie człowiek nie może przekonać się do końca.
Ale weryfikacja i tak dokonuje się dopiero po drugiej stronie życia, niezależnie od tego, czy jestem człowiekiem wierzącym, czy nim nie jestem.
Nie da się uwierzyć do końca po tej stronie?
Mówimy o doświadczeniu, które dzieje się w głębi naszej wiary, chodzi o zawierzenie. Mogę być obyty ze świadectwem Pisma Świętego, które przekonuje, że istnieje jakaś nowość wszczepiona w świat, a więc i w moje życie – ale nieraz jej nie dostrzegam.
Wierzymy, że w celebracji Eucharystii jesteśmy włączeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, ale jest to przeżycie sakramentalne, misteryjne, nierozjaśnione jeszcze do końca, w fazie zaczątkowej. Niemniej to już jest dla wierzących pewne doświadczenie zmartwychwstania.
Musimy się przyzwyczajać do tego, że wiara musi być wytrwała, cierpliwa, drążąca ustawicznie w głąb rzeczywistości. Jesteśmy istotami paschalnymi, „skazanymi” na zetknięcie się z wydarzeniem zmartwychwstania. Trzeba uczyć się żyć z wielką wdzięcznością. Wdzięczność to piękna postać nadziei, zaufania w zmartwychwstanie. Wdzięczność Bogu za to, że jest i potrafi czynić zdumiewające rzeczy. Już w Psalmach Izraelici wołali, że Bóg jest „Bogiem czyniącym cuda” (Ps 77, 15).
Momenty zdumienia odkrywamy w Bożej dyskrecji. Wszechmocny Bóg w naszym ludzkim świecie potrafi nie być wszechmocny. Wydawać się nam może nieraz, że jest bezradny, ale bezradny nie jest – co okazuje się później. Tego Boga nie należy się lękać. On nikogo nie skrzywdzi. Jezusa nie zostawił w więzach śmierci. Poradzi sobie nawet z mrocznym ludzkim losem.
Wiara w zmartwychwstanie idzie w parze z wielkim zdumieniem. Bóg pozostawił nam zdumienie na jeszcze coś większego, czego po tej stronie życia nawet w przeżyciu mistycznym nie jesteśmy w stanie poznać!
A my powtórzymy za uczniami Jezusa: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać...
W tym roku chrześcijanie Wschodu i Zachodu przeżywają tajemnicę Wielkanocy w tym samym czasie. Proponuję rzecz niełatwą – głębokie wsłuchanie się w słowa liturgii chrześcijańskiego Wschodu na Zmartwychwstanie Pańskie: „Napełnijmy się światłem tej uroczystości, obejmijmy jedni drugich, braćmi nazwijmy nawet tych, którzy nas nienawidzą. Wybaczmy wszystko z powodu zmartwychwstania, a wtedy wołajmy: Chrystus powstał spośród umarłych, śmiercią śmierć podeptał, a tych, którzy są w grobach, obdarzył życiem”.
Wiara w zmartwychwstanie jest wielkim i trudnym zadaniem. To program na całe życie. Nazwać braćmi i siostrami tych, którzy nas nienawidzą, oznacza – przebaczać. Jakże aktualne są te słowa w naszej dzisiejszej polskiej rzeczywistości! Wybaczać wszystko – z powodu zmartwychwstania!
To słowa wielkie, wstrząsające, i trud ogromny, ale liturgia woła: wybaczać to zmartwychwstawać już w tym obecnym życiu.
Ks. Wacław Hryniewicz OMI (ur. 1936 r.) jest wybitnym teologiem i ekumenistą, emerytowanym profesorem KUL. Dużą część swojej twórczości teologicznej poświęcił nadziei na powszechne zbawienie. W zeszłym roku został laureatem przyznawanego przez „Tygodnik Powszechny” Medalu św. Jerzego. Ostatnio opublikował: „Świadkowie wielkiej nadziei. Zbawienie powszechne w myśli wczesnochrześcijańskiej” oraz „Nadzieja leczy”. Niebawem ukaże się w wydawnictwie Verbinum jego książka pt. „Mądrość nadziei”.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»