Papież Jan Paweł II, odwiedzając Kraków, zawsze nawiedzał katedrę, by modlić się przy grobach św. Stanisława i św. Jadwigi Królowej. Za każdym razem witał go również „Zygmunt”.
Nie będzie tu mowy o dzwonach dedykowanych Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, bo tych na świecie na pewno są setki, a może nawet tysiące, ale o dzwonach, które towarzyszyły Papieżowi Polakowi podczas wielkiego pontyfikatu i którym poświęcił swoją szczególną uwagę.
Gdy 16 października 1978 r. Kolegium Kardynalskie dokonało wyboru metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra, w kraju przypomniano sobie proroczy wiersz Juliusza Słowackiego z 1848 r., zaczynający się od słów: „Pośród niesnasków Pan Bóg uderza/W ogromny dzwon./Dla Słowiańskiego oto Papieża/Otwarty tron”. Dzwon staje się tu narzędziem Pana Boga, aby ogłosić światu tę nieprawdopodobną nowinę, że Słowianin, Polak, zostaje biskupem Rzymu, po 455 latach pełnienia tej funkcji wyłącznie przez Włochów. Na tę wieść radosnym biciem rozdzwoniły się dzwony kościelne w całym kraju, na czele z wawelskim dzwonem Zygmunta.
Wielki „Zygmunt”
Szczególne więzy łączyły Ojca Świętego Jana Pawła II z katedrą na Wawelu. Tu 2 listopada 1946 r. w krypcie św. Leonarda po otrzymaniu święceń kapłańskich ks. Karol Wojtyła odprawił Mszę św. prymicyjną. 28 września 1958 r. w prezbiterium katedry odbyła się jego konsekracja biskupia, a 9 lipca 1967 r. – ingres kardynalski arcybiskupa metropolity krakowskiego. Papież Polak odwiedzał ją siedem razy, podczas każdej wizyty w Krakowie.
W tym miejscu należy się pewne wyjaśnienie, bowiem w wielu publikacjach pojawia się informacja, że wawelscy dzwonnicy na wieść o wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża w dniu 16 października zbiegli się spontanicznie na Wawel i uruchomili „Zygmunta”. W rzeczywistości wielki „Zygmunt” i wszystkie dzwony Krakowa tę radosną nowinę ogłosiły następnego dnia wieczorem. Natomiast „Zygmunt” ogłaszał wszystkie inne najważniejsze wydarzenia związane z pontyfikatem Jana Pawła II, a więc kolejne jego rocznice i pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Żałośnie żegnał też odejście do Domu Ojca Jana Pawła II, a potem bił każdego roku 2 kwietnia o godz. 21.37, w rocznicę jego śmierci…
Modlitwa serca dzwonu Zygmunta
Szczególnie uroczyście „Zygmunt” uczcił 20. rocznicę wyboru Ojca Świętego Jana Pawła II na Stolicę Piotrową. Państwowa telewizja włoska RAI i watykańska Telepace, dzięki transmisji telewizyjnej i ustawionym na Placu św. Piotra telebimom, zgotowały Papieżowi i tysiącom pielgrzymów z całego świata, a zwłaszcza z Polski, szczególne widowisko oraz sporą dawkę przeżyć i wzruszeń. Reporter „Gazety Krakowskiej” w korespondencji z Rzymu tak relacjonował to wydarzenie z piątku 16 października 1998 r.: „Kilka minut po 18, a więc niemal dosłownie w 20. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża, na Placu św. Piotra rozpoczęło się niezwykłe przedstawienie: świadkowie tamtych dni oraz młodzi muzycy składali Ojcu Świętemu hołd za posługę i nauczanie. Nic więc dziwnego, że pierwszym miejscem, z którym się połączono, był Kraków. W tym czasie w katedrze na Wawelu bp Jan Szkodoń celebrował Mszę św. Potem – widok na dzwon Zygmunta, który w tę rocznicę odezwał się swoim wielkim głosem, dzięki technice telewizyjnej, także na Placu św. Piotra. W czasie transmisji kilka razy kamery pokazywały okno Pałacu Apostolskiego z zapalonym światłem, a na placu mogliśmy usłyszeć fragment wiersza Juliusza Słowackiego o słowiańskim papieżu. I właśnie w tym momencie, kiedy w Krakowie zabrzmiał dzwon Zygmunta, otworzono okno i pojawił się Papież. Abp Sepe życzył, aby Jan Paweł II wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie. Osłupieni uczestnicy przedstawienia przerwali wszelkie rozmowy i komentarze, przemówił nie ukrywając wzruszenia papież. «To chyba cud» komentowali widzowie. Dzwon Zygmunta bije nad Wisłą, a obraz na telebimie przypomina słowa kardynała Feliciego: «Habemus Papam!». Papież przez chwilę milczy, na Placu św. Piotra słychać tylko głos Dzwonu Zygmunta i oklaski zgromadzonych, często przypadkowo, ludzi. Ojciec Święty kieruje do nas kilka słów i udziela swego apostolskiego błogosławieństwa”.
O tym, że dla Ojca Świętego było to szczególne przeżycie, świadczy list z dnia 18 stycznia 1999 r., jaki skierował do ówczesnego wawelskiego proboszcza ks. prał. Janusza Bielańskiego. Napisał m.in.: „Na ręce Księdza Prałata składam serdeczne podziękowanie Dzwonnikom wawelskim, którzy w sposób szczególny włączyli się w obchody 20-lecia mojej posługi na Stolicy św. Piotra. Dziękuję im za pamięć, za słowa pełne życzliwości i oddania oraz za dar w postaci plakietki z miniaturą «Zygmunta». Nade wszystko wdzięczny jestem za ich posługę, dzięki której Kraków i cała Polska doświadcza ze szczególną mocą tego wzruszenia, jakie towarzyszy podniosłym chwilom w życiu Kościoła i Narodu. Ile przeżyć i wzruszeń budzi w nas głos tego królewskiego dzwonu! Brzmi w tym uroczystym graniu modlitwa wieków o wolność i pomyślność Ojczyzny, a równocześnie jakieś wezwanie do uwalniania serc od wszystkiego, co jej może szkodzić, i do wznoszenia ducha ku tym wartościom, które nasze pokolenie przejęło ze wspaniałej tradycji ojców. Dane mi było wsłuchiwać się w tę modlitwę i w to wezwanie 16 października minionego roku, kiedy to, dzięki telewizyjnemu połączeniu, «Zygmunt» zabrzmiał na Placu św. Piotra. Razem dziękowaliśmy Bożej Opatrzności, która przywiodła syna polskiego Narodu od grobu św. Stanisława do grobu św. Piotra i która przez dwadzieścia lat nie przestaje wspierać go w posłudze Kościołowi”.
Dar serca dla Jana Pawła II
Papież Jan Paweł II, odwiedzając Kraków, zawsze nawiedzał katedrę, by modlić się przy grobach św. Stanisława i św. Jadwigi Królowej. Za każdym razem witał go również „Zygmunt”. – Ten dzwon chyba wie, że Papież przyjeżdża, bo tak się lekko dzwoniło, że wystarczyło ciągnąć jedną ręką – mówił do dziennikarzy ks. inf. Janusz Bielański w związku z przyjazdem Papieża w dniu 18 sierpnia 2002 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.