„Francjo, co zrobiłaś ze swoim chrztem?” (Jan Paweł II)

Niedziela 35/2011 Niedziela 35/2011

Każdego człowieka można nawrócić, dopóki żyje. Można nawrócić i Francję, i Polskę – nie możemy być tanimi optymistami i twierdzić, że w Polsce nie ma nic do roboty, a trzeba nawracać tylko Francję.

 

– Czy apel Jana Pawła II, wygłoszony we Francji, odniósł jakiś skutek?

– W trzecim tysiącleciu Kościół we Francji trochę drgnął. Jest to częściowo zasługa dość wyrazistego islamu – Kościół katolicki staje się właściwie jedyną realną przeciwwagą dla naporu kultury islamu. Francja jest najbardziej islamskim krajem w Europie. Oficjalnie mieszka tam 8 mln muzułmanów. Dzieci muzułmanów urodzone we Francji są Francuzami. Mówi się o 20-milionowej liczbie francuskich muzułmanów na 60 mln ludności Francji. Stąd Kościół katolicki we Francji trochę się rozmywa. Jestem w Vivonne kapelanem w więzieniu, które liczy 600 osób, kobiet i mężczyzn, gdzie 80 proc. stanowią muzułmanie. Do posługi tym ludziom jest 3 imamów i 1 kapłan.

Istnieje też kwestia pewnego nacisku islamu. Muzułmanie roszczą tu sobie prawa, co jest uwarunkowane dawnymi koloniami. Oni przyjeżdżają do Francji jak do swojego kraju, do znajomych, i czują się tu jak u siebie. Ta presja jest tak duża, że odnoszę wrażenie, iż Kościół katolicki we Francji jest delikatnie faworyzowany, bynajmniej nie z miłości do Chrystusa, lecz z obawy przed islamem.

– W Polsce po beatyfikacji Jana Pawła II odradza się idea ruchów adoracyjnych, m.in. w Krakowie, pod opieką ks. Stanisława Szczepańca. Jan Paweł II był bowiem człowiekiem adoracji, a adoracja to wpatrywanie się i wczytywanie w Oblicze Chrystusa. Koreluje to z nastawieniem Księdza do adoracji Najświętszego Sakramentu. Mieści się w tym rozwój prawdziwej religijności.

– We Francji jest adoracja Najświętszego Sakramentu, np. w Paryżu na Montmartre (całodobowa), są kościoły zakonne, gdzie odbywa się adoracja. Ale gdy chodzi np. o powołania kapłańskie, to jest ich niewiele, bo nie ma kultu Eucharystii. A przecież Eucharystia jest mocno związana z kapłaństwem, to sakramenty ustanowione w tym samym dniu – w Wielki Czwartek. Jak może chłopak zakochać się w Chrystusie, jeżeli nie ma kontaktu z Eucharystią?! Msza św. raz w miesiącu, a w niektórych sektorach parafialnych raz na dwa miesiące, to stanowczo za mało. Oczywiście, można dojeżdżać do sąsiednich parafii, ale jeżeli rodzice nie zawiozą dziecka, to samo nie pojedzie. Zauważa się jednak wielkie odrodzenie wspólnot zakonnych męskich, np. wspólnoty św. Marcina. Młodzi chłopcy po maturze czy już po studiach zgłaszają się do tych wspólnot, seminariów.

Bez Chrystusa nie ma chrześcijaństwa. Dlatego promuję kult Eucharystii w różnej formie –

Msza św., spowiedź, która przygotowuje do Eucharystii, adoracja Najświętszego Sakramentu. Bez Chrystusa Kościół nie istnieje. On jest założycielem, fundamentem, kamieniem węgielnym Kościoła. Chrystus zawsze wskazuje na Ojca, żyje w jedności z Nim, z Ojcem zesłał Ducha Świętego na Kościół, który kontynuuje to dzieło. Tak więc bez Eucharystii nie nastąpi ani odrodzenie, ani umocnienie Kościoła. Taka jest moja refleksja na kanwie pracy we Francji – w Kościele katolickim, który jest piękny. W mojej pierwszej parafii był kościół z IX wieku, konsekrowany w 910 r., kiedy Polska nie była jeszcze ochrzczona! W Vivonne kościół jest z XI wieku, a podczas prowadzonych tam prac remontowych wydobyto sarkofagi z V wieku.

We Francji można zobaczyć korzenie żywego Kościoła. Trochę w wersji muzealnej, jako obiekty, budowle, ale także jako odrodzenie, które powoli – jak mówił Jan Paweł II – jak wiosna, ale przychodzi. Są młodzi księża, aktywni, spontaniczni, radośni. Ja też, mimo kłopotów i trudności, które są wszędzie, staram się być księdzem radosnym, uśmiechniętym, by pokazywać, że wiara daje radę, nawet w trudnościach.

– W Polsce mówi się, że rodzina jest Kościołem domowym. Co można powiedzieć o rodzinie francuskiej?

– We Francji funkcjonuje określenie: stara Francja. To wielopokoleniowe rodziny, które pielęgnują wiarę, tradycję i dbają o więzy rodzinne, podobnie jak w Polsce. Niestety, nowoczesne francuskie wspólnoty rodzinne pozbywają się osób starszych, bardzo rozpowszechnione są domy opieki dla tych osób (w każdy poniedziałek odprawiam w jednym z takich domów Mszę św.), ale są też rodziny, w których osoby starsze mają swoje miejsce. Ok. 80 proc. tzw. rodzin nowoczesnych żyje bez ślubu, nawet cywilnego. Jest tzw. mariaż pokojowy – układ w merostwie dotyczący finansów, spraw materialnych; są małżeństwa po rozwodach, po kolejnych związkach, z których dzieci są często mocno zagubione. Mówiąc na katechezie o Bogu jako naszym Ojcu, mam problem, bo dziecko ma np. trzeciego tatę i nie ma poczucia prawdziwego ojcostwa, gdyż w jedną sobotę jest u mamy, w drugą – u ojca biologicznego, a w domu ma drugiego czy trzeciego „wujka”, do którego zwraca się zresztą po imieniu. Te rodziny nie są mocne od strony państwowej, socjalnej, a co mówić o aspekcie religijnym. Ale, jak wspomniałem, jest też tzw. stara Francja.

– Z pewnością rodziny tej starej Francji są bazą dla katolickiej parafii we Francji...

– Tak. To są osoby praktycznie regularnie obecne na Mszy św., angażujące się w działania parafii i odpowiadające na jej potrzeby. Nawiążę tu do duszpasterstwa więziennego, w którym zaangażowanych jest ok. 60 osób świeckich i 4 księży. Połowa z tych osób to ludzie starej Francji, panie i panowie, którzy przychodzą, by pomagać osobom osadzonym w odnalezieniu się. Były wśród więźniów przypadki prośby o chrzest, o bierzmowanie. Tak, to jest baza katolickiej parafii. I są młode małżeństwa, które proszą o ślub katolicki. Raz w roku zapraszam wszystkich, którzy wzięli ślub w minionym roku, jest Msza św. dla rodzin, które ochrzciły dzieci. Przychodzą nawet tacy, którzy nie są związani sakramentem małżeństwa. Zawsze jest okazja, żeby coś powiedzieć, pokazać i zachęcić.

– Jak jest we Francji z kultem maryjnym? Lourdes czy inne sanktuaria maryjne z pewnością odgrywają jakąś rolę w życiu religijnym Francuzów...

– Osoby, które nie chodzą do kościoła w ciągu roku, obowiązkowo muszą być w kościele na Wszystkich Świętych, w Niedzielę Palmową i 15 sierpnia, bo Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny to we Francji wielkie święto. W mojej diecezji czterokrotnie w roku są organizowane duże pielgrzymki do Lourdes. W każdym kościele stoi przynajmniej jedna figura Matki Bożej, przy której pali się świece. To trochę inna forma kultu niż w Polsce, ale kult Matki Bożej jest silny w całej Francji. W Polsce miesiącem różańcowym jest październik, we Francji – maj. Ludzie przychodzą pół godziny przed Mszą św. i odmawiają Różaniec. I nie ma tam kościoła bez kultu maryjnego, bez figury Matki Bożej. To napawa optymizmem, bo Matka Boża jest bliska ludziom i nie jest im obce wielbienie Boga przez Jej pośrednictwo.

– Czy w chwilach trudnych Francuz szuka pomocy u Boga?

– To normalne – jak trwoga, to do Boga. Ludzie dzwonią z prośbą o modlitwę, kiedy wydarzył się wypadek czy gdy ktoś jest chory. To jest ludzkie i naturalne, że w chwilach kryzysowych człowiek przypomina sobie, że jest Bóg – Ktoś ponad nami, w Kim można szukać pociechy, oparcia i ratunku. Spotkałem się z osobami, które na co dzień nie są religijne, ale kiedy zostały dotknięte przez problemy życiowe, prosiły, by towarzyszyć im modlitwą. Nawet osoby niewierzące proszą czasem o pogrzeb w kościele dla swych bliskich.

– Francja jest krajem chrześcijańskim, katolickim...

– Tak. Mimo że naprawdę brakuje księży, nie wiem, czy nie więcej jest na świecie misjonarzy francuskich niż polskich. Potrafią dzielić się tym, czego mają mało...
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| FRANCJA, MISJE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...