Benedykt XVI szuka kompromisu z Pekinem Tygodnik Powszechny, 11 lutego 2007
Papież chce doprowadzić do znormalizowania sytuacji Kościoła w Chinach. Scenariusz mógłby wyglądać tak: Watykan nawiąże stosunki z Pekinem, a po cichu będzie wspierał Kościół „podziemny" i podporządkuje sobie księży z uzależnionego od władz Stowarzyszenia Katolików. Jednak problem jest bardziej złożony.
Wieść, że na nadzwyczajnym „szczycie" spotkali się w Rzymie szefowie watykańskich dykasterii oraz biskupi z Hongkongu, Makau i Tajwanu, by dyskutować o sytuacji w Chinach, obiegła w minionym tygodniu świat. Ale wbrew nadziejom komentatorów, nie ustalono żadnego nowego ruchu w dotychczasowej polityce; Watykan podkreślił tylko, że chce „normalizacji stosunków". Gdy uczestnicy obrad rozjeżdżali się, Pekin niczym mantrę ponowił warunki wysuwane od lat: zerwanie przez Watykan stosunków z Tajwanem i „niemieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin" (Papież musiałby zrzec się mianowania chińskich biskupów).
Moment jest szczególny: w minionym roku kontakty Watykanu z Pekinem stawały się coraz bardziej lodowate. Władze chińskie doprowadziły do wyświęcenia trzech biskupów bez zgody i wiedzy Benedykta XVI. Nie doszło co prawda do ich ekskomunikowania – wbrew temu, co zdążyła podać większość światowych mediów – ale osłabł klimat zaufania, który od lat 90. budował Jan Paweł II.
„Patrioci" i „podziemie"
Dla komunistów, którzy przejęli władzę w 1949 r., Kościół katolicki zawsze był „narzędziem zachodniego imperializmu". Nuncjusz został wydalony, misjonarze wygnani, a rodzimi księża i biskupi wymordowani lub osadzeni w więzieniach i obozach pracy. Aby poddać wierzących kontroli, w 1957 r. władze utworzyły Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, składające się z partyjnych urzędników i duchownych – tzw. „patriotów" (analogia z księżmi-patriotami w czasach PRL nie jest odległa). Od nich zależały nie tylko sakry biskupie, ale i wyświęcanie księży, zatrudnianie seminaryjnych nauczycieli, a nawet ocena powołań. Do dziś kwestią grzeczności jest, czy swe decyzje Stowarzyszenie zechce konsultować z biskupem miejsca.
Także już w latach 50. posłusznym władzy księżom podyktowano zasady, według których miał działać koncesjonowany Kościół. Opierały się na trzech tzw. autonomiach. Samoutrzymania: nie wolno było przyjmować pomocy finansowej z Zachodu. Samoewangelizacji: duszpasterstwo mogli prowadzić jedynie Chińczycy. I samozarządzania: należało wypowiedzieć posłuszeństwo Rzymowi.
Ten podjął walkę: w 1958 r. Pius XII wydał encyklikę „Ad Apostolorum Principis", w której potępił działania komunistów i obłożył ekskomuniką tych, którzy poddali się uzurpacji Stowarzyszenia. To był błąd. – Ekskomunika doprowadziła do podziału wśród katolików, a ze skutkami tego podziału do dzisiaj nie potrafimy sobie poradzić – tłumaczy ks. Dariusz Klejnowski-Różycki, wykładowca chrystologii chińskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.