Poznawanie ucznia jest trudne, ale konieczne nawet wtedy, gdy w bardzo licznej klasie mamy mało czasu na indywidualne traktowanie poszczególnych uczniów.
Trudność wychowania polega na tym, że nie ma jednej recepty na postępowanie wychowawcze – jest ich tyle, ilu wychowanków. Odwołanie się do właściwej recepty tylko wtedy bywa możliwe, kiedy znamy i rozumiemy dziecko, kiedy umiemy określić, w jakiej mierze pojmuje ono to, czego od niego wymagamy. Poznawanie ucznia jest trudne, ale konieczne nawet wtedy, gdy w bardzo licznej klasie mamy mało czasu na indywidualne traktowanie poszczególnych uczniów.
Awantury i bójki
Wiele kłopotów wychowawczych sprawia uczeń awanturujący się lub szczególnie chętnie biorący w nich udział. Tego typu uczeń zawsze gotowy jest do kłótni, a potem tłumaczy, że się bronił. Zaczepia słabszego bądź młodszego kolegę, a jeśli ktoś stanie w jego obronie, rzuca się na niego z pięściami. Innym razem zabiera komuś książkę lub inną cudzą własność i chowa do swojej teczki nie po to, aby ją przywłaszczyć, ale dlatego, aby go rozzłościć. Potem usprawiedliwia się nauczycielowi wyliczając jakieś mętne przyczyny, które go do tego skłoniły, np. bo tamten pchnął go na przerwie, bo mu nie podniósł zeszytu, chociaż go zrzucił itp. Taki uczeń jest zawsze tam, gdzie ktoś się z kimś bije albo kłóci, wówczas asystuje i podjudza do bójki. Zdarza się, że sam wywołuje zamieszanie, a potem oskarża kolegów nawet w takiej sytuacji, kiedy i on może być pociągnięty do odpowiedzialności.
Wagary
Wiele kłopotów sprawia uczeń wagarujący. Co bywa najczęstszą przyczyną wagarów? Słaby rozwój intelektualny jest tylko jednym z uwarunkowań niepowodzeń szkolnych. Nie tylko mało uzdolnieni uczniowie otrzymują oceny niedostateczne, często zdarzają się one uczniom przeciętnie lub nawet więcej niż przeciętnie uzdolnionym. Mogą tu zaważyć braki w wiadomościach z klas poprzednich, niedostateczna opieka domu i szkoły nad uczniem, czasem dłuższa choroba i nieobecność w szkole, a czasem po prostu lenistwo. Dzieci różnie reagują na niepowodzenia szkolne, ale raczej rzadko przyjmują je ze zdwojonym wysiłkiem i wytężoną pracą. Nie zdają sobie zazwyczaj sprawy z tego, czego właściwie nie umieją i nie potrafią samodzielnie uzupełnić braków. Zaczynają po swojemu walczyć z przykrościami i strachem, a jednym ze sposobów jest „ucieczka”. Kiedy ucznia nie wiąże ze szkołą nić sympatii, gdy szkoła grozi przykrymi doznaniami, bardzo chętnie wybierze on wagary.
Każda opuszczona lekcja czyni sytuację ucznia słabego jeszcze gorszą, trudniejszą. Jeżeli dotąd miał on kłopoty z opanowywaniem materiału, to teraz trudności z każdą chwilą rosną. Samowolnie zdobyty wolny czas zapełnia się niekiedy „zabawami” graniczącymi z przestępstwem albo wprost zachowaniem przestępczym. Niekończące się oszukiwanie rodziny, nauczycieli, nawet kolegów, wykształcają w dziecku przywary trudne do zwalczania: wszystko to, co się uda „wykłamać”, jest dowodem sprytu, dzięki czemu można górować nad pracującymi głupcami.
Nie zawsze przyczyną wagarów bywa strach przed złymi stopniami czy gniewem nauczyciela. Czasami wabi chęć przeżycia przygody, tęsknota za swobodą, albo po prostu nie chce się iść do szkoły, bo jest w niej nudno. Częste nieobecności uczniów słabych są poważnym niedomaganiem dyscypliny szkolnej i wymagają podjęcia przemyślanych środków zaradczych.
Kłamstwa
Sporo kłopotów wychowawczych w klasie sprawiają dzieci kłamiące. Nie wiadomo, kiedy mówią prawdę, a kiedy nie. Trudno nieraz ustalić dziedziny ich prawdomówności. Wśród kłamiących są dzieci plotkarskie, które opowiadają o innych dziwaczne historie, czasami prawdopodobne, a czasami wręcz fantastyczne. W tym ostatnim przypadku dość łatwo zauważyć, że kłamią, ale czasami ich ciekawe opowieści okazują się prawdziwe i znów nauczyciel zaczyna wątpić, czy rzeczywiście ma do czynienia z kłamcami. Jednym z rodzajów kłamstwa jest kłamstwo kompensacyjne. Zaliczamy tu np. opowiadanie dziecka o wysokim stanowisku ojca, który w rzeczywistości jest robotnikiem; o triumfach sportowych brata, który dopiero pierwszy raz był na treningu. Takie historie rodzą się z tęsknoty za posiadaniem rzeczy nieosiągalnych. Czasami pragnie zaimponować otoczeniu, albo po prostu wstyd mu przyznać, że nie ma tego, co mają inni.
Skłonność do kłamstw fantastycznych mija sama, kiedy dziecko dorasta, wtedy dostrzega nieprawdopodobieństwo tego wszystkiego, co opowiadało otoczeniu. Czasami skłonność do fantazjowania pozostaje, ale zmienia się jego temat.
Wykształcenie prawdomówności nie u każdego jest łatwe. Bywają dzieci bardzo prawdomówne, ale nie wszystkie z tego samego powodu. Jedne mówią prawdę, bo są przekonane o moralnej wartości takiego sposobu postępowania, uważając kłamstwo za zło samo w sobie. Inne mówią prawdę, bo nie potrafią wymyślić dość przekonującego kłamstwa, aby się można było nim posłużyć. Tacy uczniowie łatwo dają się wciągnąć w kłamstwa zbiorowe, bo wtedy ktoś inny wymyśla za nich nieprawdziwą historię i uwalnia ich od przykrych następstw takiego postępku.
Kłamstwo jest ujemną cechą charakteru, chociaż nie wszystkie sposoby mówienia nieprawdy uważamy za równie złe. Najsurowiej zazwyczaj osądzamy tych, którzy kłamią dla zysku przy równoczesnym krzywdzeniu innych. Łagodniej osądzamy kłamstwa tzw. „bohaterskie”, w których obwiniony, chociaż łatwo mógłby się oczyścić z zarzutów, nie czyni tego, aby obronić kolegę bardziej zagrożonego niż on sam. Chociaż większość nauczycieli traktuje kłamstwo „bohaterskie” łagodniej od innych jego rodzajów, musi z nim jednak walczyć w imię zgodności z prawdą, w imię pojęć moralnych, które przyjmujemy. Kłamstwa „bohaterskie” nie ustaną jednak do chwili, w której szkoła nie opanuje trudnej sztuki wstawiania się w sytuację ucznia. Jeżeli na przykład dobry uczeń przyznaje się do niepopełnionego czynu, żeby obronić kolegę, który uczy się słabo i zachowuje niewłaściwie, czyni to dlatego, że jemu mniej grozi niż tamtemu koledze. Gdyby szkoła serdeczniejszą i troskliwszą opieką otaczała właśnie uczniów słabszych i gorzej zachowujących się, może nie byłyby potrzebne takie kłamstwa.
Nie ma możliwości wyplenienia kłamstwa natychmiast, ponieważ niektóre jego rodzaje nie wypływają ani ze strachu, ani z chęci zaszkodzenia komuś, a są do pewnego stopnia marzeniami na jawie, ziszczeniem w słowach tego, czego nie można zrealizować w czynie. Praca nad kłamstwami, wykrętami, kłamstwami popełnionymi ze strachu przed wstydem lub poniesieniem kary leży w dużej mierze w możliwościach szkoły. Każde przyznanie się ucznia do winy powinno być połączone z przynajmniej częściowym zadośćuczynieniem. Winowajca musi w trakcie rozmowy z nauczycielem zrozumieć, że samo przyznanie się, choć jest czynem pozytywnym, nie naprawia krzywdy. Gdy się kogoś skrzywdziło, trzeba to naprawić!
Kradzieże
Uczeń, który kradnie, jest niewątpliwie uczniem trudnym. Kradzież odczuwamy jako czyn szczególnie przykry, bo pociąga za sobą brak zaufania do człowieka, który ukradł, stały niepokój w jego obecności, bo może znowu coś zabierze. U dzieci najmłodszych, w wieku przedszkolnym, trudno mówić o kradzieży w pełnym tego słowa znaczeniu. Dzieci przedszkolne, zwłaszcza młodsze, nie mają jeszcze jasnego pojęcia posiadania i nie rozróżniają „swoich” i „cudzych” przedmiotów. Wszystko to, na co mają ochotę, skłonne są uważać za swoje i nie są zdolne do odczucia krzywdy, którą wyrządzają innemu dziecku. Zarówno starsze dziecko przedszkolne jak i młodsze szkolne może zabrać nienależący do siebie przedmiot dlatego, że ktoś mu „kazał” tak zrobić.
O jasności pojęcia kradzieży decyduje często zgodna linia wychowawcza szkoły i domu. Tam, gdzie dom rodzinny dba o uczciwość w postępowaniu, gdzie dziecko od najmłodszych lat uczy się przestrzegania szacunku dla cudzej własności, odróżnianie uczciwości od nieuczciwości przychodzi „samo przez się” i szkoła nie ma kłopotu z takim uczniem.
Kradzież popełniana przez dziecko zawsze jest sygnałem, że dzieje się coś złego. Szybka i prawidłowa reakcja może sprawę szczęśliwie zakończyć. Gdy trwa to już od dłuższego czasu, wtedy są znacznie większe trudności z jej wyplenieniem. Przyczyn tego zjawiska często należy szukać w domu rodzinnym, zwłaszcza gdy inni członkowie rodziny kradną. Najczęściej są to rodziny zagrożone różnymi rodzajami patologii lub żyjące na krawędzi ubóstwa. Dziecko mające takie wzorce również kradnie. Kradną też dzieci z tak zwanych dobrych domów, najczęściej dlatego, że rodzice zajęci zarabianiem pieniędzy nie mają czasu dla dziecka. Podbierają rodzicom pieniądze żeby zaimponować kolegom, przypodobać się im przez stawianie lodów, kupowanie papierosów itp.
Dla zwalczania kradzieży w szkole potrzebna jest atmosfera życzliwości i wyraźnie negatywny stosunek do wszelkiego przywłaszczania sobie rzeczy cudzych. Sama jednak atmosfera szkolna nie wystarcza na to, aby dziecko nie popełniało kradzieży. W takich wypadkach trzeba starać się objąć wpływem również dom rodzinny dziecka, docierając tam rozmaitymi dostępnymi drogami. Łatwiej oderwać dziecko od negatywnych wpływów otoczenia, gdy zaproponujemy mu ciekawą, pociągającą aktywność, zapewniającą przeżycia pozytywne. Zdarza się, że sam fakt zaufania i koleżeńskiej przyjaźni w klasie powstrzymuje dziecko od dokonywania kradzieży w szkole.
W naszych rękach leży skomplikowany proces rozwoju młodszego i starszego ucznia. Jego wynik w ogromnej mierze zależy od tego, jak zechce i potrafi pokierować tym rozwojem. Dlatego właśnie szkoła i nauczyciele mogą i powinni być kowalami kształtów tworzącej się osobowości, bo „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.
Zofia Ulińska – nauczycielka w Szkole Podstawowej im. Pułku 3-go Strzelców Konnych w Śniadowie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.