W młodości skończony alkoholik, złodziej i awanturnik. Później abstynent i pokutnik. Tak mógłby wyglądać skrócony biogram prostego irlandzkiego robotnika, który pokonał alkoholowy nałóg. Co sprawiło, że Matt Talbot w tak radykalny sposób się zmienił?
Bracia oddalili się od niego, gdy próbował wyciągnąć ich ze zgubnego nałogu. Zbliżył się natomiast do matki – zdał sobie sprawę, jak wielką krzywdę wyrządzał jej przez te wszystkie lata i starał się wynagrodzić doznane cierpienia.
Uporczywie szukał biedaka, którego skrzypce kiedyś przepił. Przetrząsał wszystkie przytułki i domy noclegowe Dublinu – bezskutecznie. Człowiek, któremu wyrządził krzywdę, prawdopodobnie już nie żył – Matt poprosił księdza o odprawienie kilku mszy za spokój jego duszy.
Zmieniły się jego relacje z ludźmi – początkowo tęsknił za znajomymi od kielicha, ale wkrótce zdał sobie sprawę z pozorności tych przyjaźni. Nie znosił kłamstwa ani przekleństw i nieprzyzwoitych żartów. Dla znajomych, współpracowników zawsze był pełen życzliwości, ciepłych uczuć i pogody ducha. Charakteryzował się iście irlandzkim poczuciem humoru. Zawsze służył dobrą radą i słowem pocieszenia.
Módl się i pracuj
Jaka siła pozwoliła wytrwać Talbotowi w trzeźwości? Unikał pubów, w ogóle nie nosił ze sobą pieniędzy – wiedział, że najmniejsza dawka alkoholu wywoła burzę i będzie jego ostateczną porażką. Po pracy szedł do kościoła, gdzie spędzał całe wieczory. Przyjął praktyki irlandzkich świętych z pierwszych wieków chrześcijaństwa: spał na desce, pod głowę podkładając kawałek drewna. W czasie Wielkiego Postu jadł suchy chleb, ryby i pił gorzkie kakao. Ustalił ścisły porządek dnia – w myśl zasady ora et labora – tak, że po prostu nie miał czasu na wizyty w knajpie.
Codziennie o piątej rano uczestniczył w mszy świętej. Pracę zaczynał o szóstej. Gdy mszę przeniesiono z godziny piątej na szóstą piętnaście, wolał zmienić pracę, niż zrezygnować z wczesnej Eucharystii. Kiedyś odmówił wykonania zadania, które było sprzeczne z jego przekonaniami, a na groźbę zwolnienia z pracy odpowiedział: „Przede wszystkim muszę wziąć pod uwagę interes duszy”.
Modlitwa dodawała mu siły, co tak wspominała jego siostra Maria: „Wydawało się, że nie wstaje z kolan”. Gdy było bardzo źle, klękał przed Najświętszym Sakramentem i modlił się o oddalenie pokus: „Proszę, nie pozwól mi wrócić do dawnego życia. Zmiłuj się nade mną”. Radość i pokój zajmowały miejsce smutku i strachu.
Miejsce kolegów z pubu zajęli prawdziwi przyjaciele – Jezus, Maryja i święci, do których się uciekał.
W rękaw swego płaszcza wpiął dwie szpilki tworzące znak krzyża, aby w żadnej chwili nie zapominać, że Jezus umarł za niego na krzyżu. Symbol ten przypominał mu o potrzebie nieustannej modlitwy.
Nie zdecydował się na małżeństwo z pewną pobożną, katolicką dziewczyną, którą poznał w jednym z miejsc pracy. Podczas odmawiania nowenny nabrał przekonania, że powinien przejść przez życie samotnie, całkowicie oddając się Chrystusowi.
Nikt mnie nie zatrzyma…
1923 rok był dla Matta początkiem poważnych problemów ze zdrowiem: wykryto u niego ciężką chorobę serca – częstoskurcz. Pogodzony ze śmiercią, mawiał: „Nikt mnie nie zatrzyma, kiedy Pan mnie wezwie”.
Zmarł 7 czerwca 1925 roku, w niedzielę Świętej Trójcy, w drodze na mszę świętą, na bruku ulicy Granby. Nikt go nie rozpoznał, ciało zidentyfikowano dopiero po czterech dniach. Podczas przygotowań do pogrzebu odkryto pod jego ubraniem dwa żelazne łańcuchy, które, pokutując, nosił przez dziesięć lat. Na szyi zawieszał wielki różaniec z medalami. W jego pokoju odkryto liczącą około dziewięćdziesięciu pozycji kolekcję książek – a był zwykłym robotnikiem, który zdobył zaledwie podstawowe wykształcenie. Poza tym w jego czasach o książki wcale nie było tak łatwo.
Najważniejszą lekturą Matta było Pismo Święte. W Starym Testamencie ukochał szczególnie Psalm 51, w Nowym – napomnienia Jezusa o poście i modlitwie. Gdy czegoś nie rozumiał, w czasie spowiedzi pytał kapłana o wykładnię. Wieczorami czytał dzieła teologiczne, np. św. Franciszka Salezego. W jego bibliotece znaleziono trzydzieści życiorysów świętych – szczególnie cenił tych, którzy, jak on, porzucili grzeszne życie i doświadczyli przemiany (Małgorzata z Kortony, Maria z Egiptu).
W jego pokoiku znaleziono także kartki z zapiskami. Oto jeden z nich: „O najsłodszy Jezu, zniszcz we mnie wszystko, co jest złem, niech to wszystko złe obumrze. Zniszcz we mnie wszystko, co jest występne i samowolne. Wyniszcz wszystko, co Ci się nie podoba we mnie, usuń wszystko, co jest moje własne. Daj mi prawdziwą pokorę, prawdziwą cierpliwość i prawdziwą miłość. Użycz mi doskonałego panowania nad moim językiem”.
Apostoł trzeźwości
Pogrzeb odbył się w Boże Ciało 1925 roku. Matta złożono do prostego grobu na cmentarzu Glasnevin w Dublinie, w habicie Trzeciego Zakonu św. Franciszka, do którego należał.
Rok później sir Joseph Glynn napisał o nim małą broszurę, która cieszyła się ogromną popularnością. W 1927 roku krótki życiorys przetłumaczono na dwanaście języków, a wydanie anglojęzyczne sprzedało się w stutysięcznym nakładzie!
W latach 1931–1937 trwał proces informacyjny, podczas którego dwudziestu ośmiu świadków pod przysięgą składało swoje zeznania. W procesie apostolskim w latach 1948–1952 zeznawało czterdziestu świadków. W 1952 roku odbyło się podniesienie szczątków sługi Bożego Matta Talbota.
W 1932 roku dawne mieszkanie Matta odwiedził, przebywający na 31. Kongresie Eucharystycznym w Dublinie, arcybiskup Paryża, kardynał Verdier. Wszedł do pokoiku bardzo poruszony, uklęknął i ucałował podłogę…
Matt Talbot nie zdobył wykształcenia, majątku ani sławy za życia. Był prostym, niewyróżniającym się robotnikiem i właśnie dlatego dane przez niego świadectwo jest szczególne, a jego życiorys może być inspiracją dla tych, którzy próbują wyrwać się z sideł nałogu. To oni najżarliwiej modlą się o jego rychłą beatyfikację i kanonizację.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.