Nie prześpij Zesłania Ducha Świętego! Chociaż mało Go znasz, rzadko z Nim rozmawiasz, trochę się Go boisz – On jest i chce z tobą żyć. Chce dać ci NOWE...
Nowe życie, nowe znaki, nową miłość, nowe patrzenie na świat i ludzi, na siebie – może zwłaszcza nową wierność i co tam jeszcze przyjdzie ci do głowy.
Woda czy zupa pomidorowa
Piłeś dzisiaj już wodę? Nie? A herbata do śniadania, kawa, żeby się obudzić, może obiad już jadłeś z zupą na pierwsze danie? Jeśli tak, to wodę już piłeś, tylko jej nie poczułeś, bo przecież co innego smakowałeś. Wodę odkryjesz pewnie dopiero wtedy, jak jej zabraknie – w kranie, w studni czy w źródle. I niczego nie będziesz mógł przygotować. Tak samo jest z Duchem Świętym właśnie, jak kiedyś na rekolekcjach tłumaczył ks. Grzegorz Ryś (dziś biskup). Bo to my przypisujemy sobie często, jak świetnie pracujemy nad sobą, jak głęboko potrafimy się modlić, jak trafnie podejmujemy decyzje – zupełnie jak z tą zupą pomidorową – dostrzegamy jedynie jej smak, a zapominamy o podstawie – o wodzie. A przecież to Duch Święty – Jego łaska jest sprawcą naszych sukcesów…
Często o tym zapominamy, nie dostrzegamy działania Boga w nas, widzimy jedynie nasz wysiłek. Tyle że z samym wysiłkiem daleko byśmy nie zaszli. Św. Paweł powiedział przecież, że to Duch jest „sprawcą chcenia i działania” (Flp 2, 13), że „Nikt bez pomocy Ducha nie może powiedzieć: Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3), że to w końcu On modli się w nas (por. Rz 8, 26).
Owocowo, wspólnotowo
Wiesz, kim jesteś? Czego chcesz? Za czym biegniesz? Zatrzymaj się. Nabierz powietrza w piersi i powoli oddychaj. Duch chce dać ci życie. Odnowić cię. Przypomnieć, że „otrzymałeś ducha przybrania za syna, w którym możesz wołać: «Abba, Ojcze!»” (por. Rz 8, 15). Chce, żebyś przyjął siebie i swoje życie z Jego ręki. Żebyś cieszył się sobą, tym, kim jesteś i jaki jesteś. Chce cię przeprowadzić przez twoją słabość, zmagania, dać nadzieję. I tak naprawdę to jest sedno. Bo co dadzą nowe sukcesy bez wolności, miłości, radości, cierpliwości, opanowania, wierności, łagodności... – czyli owoców Ducha Świętego? Jaki efekt przyniesie kolejne zwycięstwo, jeśli jego ceną będzie zniewolenie, niepokój, zamknięcie
w sobie, złość, smutek? A te wszystkie owoce daje właśnie fakt, że jesteś dzieckiem Boga. Że On cię kocha bezwarunkowo. To znak obecności Ducha w twoim życiu. Ale jest jedna ważna sprawa – one są widocznie jedynie wśród innych ludzi, w rodzinie, wśród przyjaciół, we wspólnocie. Bo jak być uprzejmym bez ludzi? Jak kochać jedynie siebie? Jak być wolnym bez innych? „Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak mnie umiłowałeś”(J 17, 23).
Kilka podpowiedzi
Pomyślisz pewnie – OK, to wszystko prawda. Ale co zrobić, żeby poczuć Ducha Świętego, żeby On zadziałał, żeby rzeczywiście poprowadził?
Najpierw potrzeba nawrócenia, decyzji, że zaczynam iść w konkretnym kierunku, że podejmuję konkretne wysiłki, żeby zmienić coś w sobie
i w swoim życiu. Oczywiście, z parasolem ochronnym – modlitwą. Co robić w praktyce? Oto kilka podpowiedzi:
Co dalej?
Hmmm, nie ma lekko – wymagające życie... które zawsze poprowadzi do tego, żeby dać siebie innym ludziom. „Życie w Duchu Świętym jest wymagające! Ewangelia nie jest obietnicą łatwych sukcesów. Nie obiecuje też nikomu łatwego życia. Stawia wymagania. Równocześnie zaś jest wielką obietnicą: obietnicą życia wiecznego (…) Zawiera się w Ewangelii jakiś podstawowy paradoks: żeby znaleźć życie, trzeba stracić życie; żeby się narodzić, trzeba umrzeć; żeby się zbawić, trzeba wziąć krzyż. To wszystko jest istotną prawdą Ewangelii, która zawsze i wszędzie będzie się potykać o sprzeciw człowieka. Zawsze i wszędzie Ewangelia będzie wyzwaniem dla ludzkiej słabości. Ale właśnie w tym wyzwaniu leży jej siła. Człowiek może nawet podświadomie oczekuje takiego wyzwania, bowiem jest w nim potrzeba przerastania samego siebie. Przerastając samego siebie, człowiek jest w pełni człowiekiem” (bł. Jan Paweł II).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.