Franciszek Ksawery wyruszył więc do Chin, ale nigdy tam nie dotarł. Mając 48 lat umarł schorowany w wiosce rybackiej na wyspie Shanchuan Dao. Do Państwa Środka dotarli jednak inni jezuici.
Przebywał Ojciec wielokrotnie w Chinach, Japonii i Korei, zna więc Ojciec Daleki Wschód dość dobrze. Jak odbierane jest tam chrześcijaństwo?
Chrześcijaństwo dla mieszkańców Dalekiego Wschodu to religia obca. I nie chodzi tu o samą Ewangelię, ale o to, że głosi się ją „po europejsku", a nasz sposób myślenia bardzo różni się od chińskiego czy japońskiego. Ludzie Wschodu mówią to, co widzą, my tymczasem mówimy to, co myślimy. W Azji na początku jest obraz, potem pojawia się myśl. Widać to nawet w piśmie, którym mieszkańcy tej części świata się posługują. Przecież to pismo ideograficzne, wywodzące się z obrazkowego. Kiedy Chińczyk uczy się języka angielskiego i pada np. słowo house, czyli dom jia , to on je najpierw niejako narysuje, a dopiero potem zapamięta. Zauważmy, w Chinach, Japonii czy Korei właściwie nie ma malarstwa abstrakcyjnego, nie ma kubizmu, nie ma chińskiego czy koreańskiego Picassoa. Na obrazach oglądamy wodospady, góry, rzeki, ludzi. Co innego w Europie - dla nas ważne jest myślenie abstrakcyjne, metafizyczne. W Azji liczą się konkrety, doświadczenie. Dlatego Azjaci mają wielką trudność np. w zrozumieniu filozofii Arystotelesa, św. Tomasza, czy pojęć, takich jak byt (esse). Jak to zobaczyć?
Chrześcijaństwo trafiło jednak do Chin dość wcześnie...
Tak, ale w wydaniu heretyckim, nestoriańskim. Do Chin zaniósł je mnich Alopen z Syrii ok. 625 r. Wspomina o tym stela kamienna z miasta Xian . Była to dawna stolica Chin, tutaj znajduje się słynna - odkryta 40 lat temu -terakotowa armia. Nestorianizm, mimo iż miał bardzo prężnych misjonarzy (nestorianie byli obecni nawet w otoczeniu Dżyngis-chana), ostatecznie zanikł. Brakowało miejscowych powołań, a to ważny czynnik przetrwania każdej religii. Dziś pozostały po tym okresie jedynie stele, krzyże i kilka ruin.
Na nowo i z większą mocą chrześcijaństwo zaczęło trafiać do Chin i Japonii pod koniec XVI w. Najpierw do Japonii za sprawą jezuitów, a mówiąc ściśle św. Franciszka Ksawerego, który przybył w 1549 r. na wyspę Kagoshima. Jego przewodnikiem był japoński rozbitek Yajirō.
Jak przyjęto tam chrześcijaństwo?
Ksawery był oczarowany Japonią. Gościnnie przyjmowano go na Kiusiu i Honsiu, uzyskał zezwolenie na wykładanie zasad wiary. Początkowo misje przynosiły dobre rezultaty. Rosła liczba wiernych, przede wszystkim wśród warstwy samurajskiej. Działalność rozpoczęły trzy misje - w Bungo, Hirado i Yamaguchi -skupiały się one przede wszystkim na przyswajaniu języka i doskonaleniu terminologii, koniecznej do przekazywania chrześcijańskich treści.
Misjom sprzyjała polityka prowadzona przez szogunat i przychylność japońskiego przywódcy, Ody Nobunagiego. Liczył on na pomoc w zwalczaniu wpływów religii buddyjskiej. Źródła podkreślają jego bezwzględną walkę z tą religią. Postawa wielu daimyō (jap. , potężni i wpływowi władcy ziemscy), którzy decydowali się przyjąć chrzest, była przez misjonarzy odczytywana bardzo pozytywnie, tymczasem na ich decyzję wpływ miała pokusa zysków, płynących z handlu z Portugalczykami. Chrześcijaństwo rozwijało swoją działalność poprzez zakładanie szpitali, niesienie pomocy potrzebującym, budowę drukarni.
Z czasem jednak szogun Hideyoshi zaczął podejmować wrogie wobec katolików działania. Było to dużym zaskoczeniem, gdyż z raportu Towarzystwa Jezusowego wynikało, że Hideyoshiemu leżała na sercu sprawa chrystianizacji Korei i Chin, a jezuici byli podejmowani na jego dworze z szacunkiem.
Co się stało?
5 lutego 1597 roku w Nagasaki na wzgórzu Nishizaka ukrzyżowano 26 chrześcijan. Na podjęcie takich środków wpłynął prawdopodobnie konflikt pomiędzy jezuitami a franciszkanami, którego głębszego podłoża należy szukać w rywalizacji hiszpańsko-portugalskiej. Nie mniej ważne mogły okazać się informacje, jakie miały dotrzeć do władz japońskich. Według nich Europa chciała powiększać swoje wpływy i terytoria handlowe kosztem Japonii, a misje miały temu służyć.
W 1611 r. Japonia wydała wojnę obcej sobie religii. Weszła w etap izolacji i zakończyła stulecie ożywionych kontaktów z krajami europejskimi. W 1614 r. rozpoczęły się już konkretne prześladowania. Wielu wiernych zginęło śmiercią męczeńską (byli zakopywani żywcem, wieszani, krzyżowani w wodzie, paleni, wrzucani do gejzerów). Gminy chrześcijańskie zeszły do podziemia, a przyjezdnym misjonarzom groziło niebezpieczeństwo. W 1643 r. męczeńską śmierć poniósł polski jezuita o. Wojciech Męciński.
Prześladowania rozszerzały się na całą Japonię. Katolicy chrzcili potajemnie swoje dzieci, uczyli ich katechizmu, w ukryciu zbierali się na wspólne modlitwy. Pozostały z tego okresu zapisy pieśni i modlitw. Pod koniec 1637 r. katolicy na półwyspie Shinabara (na południe od Nagasaki) chwycili za broń przeciwko prześladowcom, ale zostali okrutnie wymordowani. Histografia japońska określiła powstanie jako bunt chrześcijański.
Z pierwszego okresu prześladowań 26 męczenników w Nagasaki zostało kanonizowanych w 1862 r. W kilka lat później 205 męczenników z XVI wieku zostało beatyfikowanych. Wreszcie, kilka lat temu ukończono proces beatyfikacyjny 188 męczenników z przełomu XVII i XVIII wieku.
Zanim wybuchły prześladowania, Ksawery usłyszał od Japończyków słowa, które bardzo go zastanowiły: „Jak wasza religia może być prawdziwa, skoro nie jest wyznawana w Chinach?". W tym okresie wszystko, co pochodziło z Chin, było najważniejsze, najlepsze, było prawdą. Chiny były wzorem, podobnie chiński język. Japończycy najpierw posługiwali się pismem chińskim, a pismo japońskie z niego wyewoluowało.
Franciszek Ksawery wyruszył więc do Chin, ale nigdy tam nie dotarł. Mając 48 lat umarł schorowany w wiosce rybackiej na wyspie Shanchuan Dao. Do Państwa Środka dotarli jednak inni jezuici.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.