Pytania o Rosję

Niedziela 33/2012 Niedziela 33/2012

O portrecie prezydenta Putina, demokratycznym sztafażu i coraz bardziej autorytarnych metodach oraz o konieczności nowej umowy społecznej z Anną Łabuszewską rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Mimo wszystko, jak się wydaje, prezydent Putin cieszy się wciąż całkiem sporym poparciem opinii społecznej...

– Jednak ta jego popularność wyraźnie zmalała i zmienił się też charakter tego poparcia. Wielkie miasta, zwłaszcza Moskwa i Petersburg, są w większości przeciwne Putinowi. Jego oparciem jest prowincja. Gdy w grudniu w Moskwie odbywały się demonstracje krytyków prezydenta, to dyrektor wielkiego zakładu produkcji wagonów (produkującego przede wszystkim czołgi) z miasta Niżnyj Tagił zapowiedział, że skrzyknie załogę i ruszy do Moskwy na odsiecz Putinowi. Bazą społeczną prezydenta (a ciężarem dla państwa) są dziś przede wszystkim takie właśnie molochy przemysłowe, których produkty nie nadają się już do sprzedaży na rynkach zagranicznych...

– Czy na tej anachronicznej bazie Putin może cokolwiek pewnego zbudować?

– Moi rozmówcy w Moskwie twierdzą, że to poparcie będzie trwało tak długo, jak długo Putin będzie w stanie ich utrzymywać, i ani dnia dłużej. W żadnym razie nie jest to więc poparcie bezwzględne.

– Co zadecydowało o utracie szerszego poparcia?

– Jest taki dzień, na który wskazują wszyscy zajmujący się Rosją analitycy – 24 września 2011 r. Wtedy to na zjeździe partii rządzącej „Jedna Rosja” Putin z niezwykłą pewnością siebie ogłosił, że prezydent Miedwiediew będzie teraz premierem, a on prezydentem. Nawet ci, którzy go bezkrytycznie dotąd popierali, musieli stwierdzić, że to był skrajny cynizm, nieliczenie się z ludźmi i ich opinią. W tym właśnie momencie chyba odwróciły się karty Putina... Teraz, choć Putin na swym portrecie pozostaje wciąż taki sam, to jednak tło się wyraźnie zmieniło i cały obraz już wygląda inaczej. I nie wiadomo, czy za chwilę to tło nie okaże się ważniejsze niż pierwszoplanowa postać...

– A prezydent Putin ignoruje to zmienione tło?

– Wydaje się, że nie wyczuwa dobrze nastrojów, opierając się wyłącznie na prowincji i ludziach, którzy boją się jakichkolwiek zmian. Zakłada optymistycznie, że ludzie w Rosji generalnie boją się wszelkich zmian.

– A nie boją się?

– W większości zazwyczaj trochę się jednak boją, bo zakładają, że zawsze będą to zmiany na gorsze. Doceniają pierwsze 10 lat Putina jako czas, w którym mogli zająć się tylko swoim własnym życiem, własnymi interesami. Dlatego nie chcą zmian, ale z drugiej strony wiedzą już przecież, że tamto „skupianie się na własnych interesach” w skali państwa doprowadziło jednak do mafijnych układów i korupcji. Burzą się przeciwko temu, zwłaszcza w Internecie – który już zrobił swoje! Wydaje się, że została przekroczona bariera kłamstwa i stało się niejako oczywiste, że ludzie nie wierzą władzom. To, co mówi Putin, to jedno, a swoim życiem żyją teorie poczty pantoflowej i to one dominują nad tym, co oficjalne.

– Czy w Rosji może dojść do państwowego nadzoru nad Internetem, jak to się stało w Chinach?

– Putin, oczywiście, nie zamierza odpuścić. Zdecydowanie nie jest takim człowiekiem, który kładzie uszy po sobie. Ma swoją taktykę. Na ostatnim posiedzeniu wiosennej sesji Dumy przyjęto kilka ustaw lub nowelizacji ustaw, które dają możliwość zamykania stron internetowych pod pozorem szerzenia szkodliwych treści. Bardzo też zaostrzono przepisy o zgromadzeniach publicznych oraz przepisy dotyczące krytykowania władz. Każdą nieprawomyślną wypowiedź można podciągnąć pod ustawę o oszczerstwie, które podlega kodeksowi karnemu. Za krytykę władzy można pójść do więzienia, co już właśnie grozi punkowym wokalistkom – i to za obrazę uczuć religijnych! – które w moskiewskiej cerkwi Chrystusa Zbawiciela odśpiewały pieśń „Bogarodzico, przegoń Putina”.

– Powiało strachem w zbuntowanych wielkich miastach?

– Na razie tego nie widać. Na pewno nie spadło społeczne napięcie, a niezadowoleni nie zaczęli być ze strachu zadowoleni. Prawdopodobnie pomysłów na obejście tych przepisów znajdzie się wiele.

– No i Rosjanie potrafią wycierpieć wiele...

– To też już nie jest tak. Pokazała to chociażby sytuacja w czasie powodzi w Krymsku, gdzie ludzie jednak otwarcie domagali się godnego traktowania. Powoli, ale jednak postępuje proces społecznego dojrzewania do stawiania władzy wymagań, kontroli społecznej. Socjologowie rosyjscy, opisując demonstracje w wielkich miastach stwierdzili, że na ulice wychodzą ci, którzy się nie boją, bo dorosło pokolenie niepamiętające już strachu Związku Radzieckiego. Zastraszanie pozostaje nadal metodą władzy, jednak nie ma już pewności, że przyniesie ono pożądane skutki.

– Czy możliwa jest rewolucja?

– Raczej nie. Widać wyraźnie, że protestujący – zarówno ci młodzi z wielkich miast, jak i komuniści walczący o zachowanie starych porządków – nie chcą rewolucji, chcą ewolucji. Czy i jak cel zostanie osiągnięty – trudno dziś osądzić.

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| PUTIN, ROSJA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...