O portrecie prezydenta Putina, demokratycznym sztafażu i coraz bardziej autorytarnych metodach oraz o konieczności nowej umowy społecznej z Anną Łabuszewską rozmawia Wiesława Lewandowska
– Jakie są minimalne oczekiwania Rosjan wobec nowej kadencji prezydenta Putina?
– Wydaje się, że Rosjanie nie mają już złudzeń. Putin nie jest nowicjuszem, ma swój niezmienny sposób myślenia. Wiadomo też, że bardzo umiejętnie porusza się w kryzysowych sytuacjach, czego wielokrotnie dowiódł. Potrafi bardzo chytrze posługiwać się sztafażem demokratycznym, gdy wiadomo, że skłania się raczej ku metodom coraz bardziej autorytarnym. Niewiadomą jest rozwój sytuacji na świecie i to, w jaki sposób sam Putin będzie przyjmowany na Zachodzie.
– Teraz twierdzi, że nie ma o czym rozmawiać z UE, gdyż panuje w niej chaos.
Tak, ale powiedział też, że nie cieszą go problemy Unii. Jakkolwiek Rosja może z góry patrzeć na Europę, to jednak bardzo jej potrzebuje. Przez wiele lat w Moskwie pocieszano się, że jeśli Europa nie zechce naszego gazu, to będziemy go sprzedawać Chinom. A jednak do tej pory wszystkie główne rurociągi prowadzą do Europy.
– Do Polski przybywa właśnie z wizytą patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl I. Zgadza się Pani z opinią, że to bardzo niezwykłe, niemal epokowe wydarzenie?
– Ta wizyta wydaje się bardzo cenna i znacząca. Patriarcha Cyryl jest bowiem niezwykłą osobą. Zanim został patriarchą, przez wiele lat w Patriarchacie Moskiewskim zajmował się stosunkami Cerkwi z zagranicą; był rzecznikiem jej otwarcia się na świat, nie tylko na inne Kościoły prawosławne, ale również na inne wyznania chrześcijańskie, w tym na katolicyzm. Wcześniej rosyjska Cerkiew była nastawiona antypolsko. Przed wizytą w Polsce patriarcha poświęcił kaplicę w Katyniu, zaznaczając, że to miejsce jest strasznym symbolem wspólnej tragedii Polaków i Rosjan. Wyraził nadzieję, że od tego miejsca zacznie się nowa epoka w stosunkach naszych krajów, poprzez uświadomienie sobie tej tragedii, poprzez wspólny ból. To ważna wizyta i ważny gest.
– Patriarcha Cyryl wspiera rosyjską politykę w wielu jej wymiarach – czego nie ukrywa – gdyż zależy mu na tym, aby Rosja była silnym państwem. Jak można rozumieć jego określenie, że współpraca państwa z Cerkwią ma się odbywać „na zasadach symfonii”?
– Według konstytucji, Rosja jest państwem świeckim oddzielonym od Kościołów, w tym również od Cerkwi. Jednak obrzędy cerkiewne, życie religijne w czasach Związku Radzieckiego zepchnięte na margines lub zakazane, w Rosji weszły do przestrzeni publicznej. W kanale pierwszym telewizji w każdą niedzielę patriarcha głosi Słowo Boże, politycy uczestniczą w nabożeństwach transmitowanych przez telewizję. Niewątpliwie Cerkiew wspiera władzę w różnych trudnych sytuacjach. Jak kiedyś była filarem tronu carskiego, tak teraz nawiązuje w pewnych sytuacjach do tej tradycji.
– Stąd oficjalne wsparcie patriarchy dla prezydenta Putina?
– Zapewne. Warto jednak zwrócić uwagę i na to, że nie jest ono bezwarunkowe i bezwzględne. Gdy patriarcha Gruzji nie uznał oddzielności Kościołów Abchazji i Osetii, pozostawiając je pod jurysdykcją Tbilisi, patriarcha Cyryl to zaakceptował. Czyli niejako naraził się oficjalnej polityce rosyjskich władz świeckich, które w wyniku wojny w 2008 r. oderwały Abchazję i Osetię od Gruzji.
– Czy współczesna Rosja znów jest krajem religijnym?
– Była fala pokazowego nawracania się w latach 90., teraz jednak wahadło zaczęło się znów odchylać w przeciwną stronę. Cerkiew jest dla dość licznej grupy nośnikiem ważnych wartości, ale część opinii jest bardzo mocno antyklerykalna. W dużej mierze jest to pozostałość po Związku Radzieckim, ale nie tylko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.