Psychologia zamiast etyki? Rzecz o podstawach teorii wychowania

Cywilizacja 38/2012 Cywilizacja 38/2012

W Polsce, podobnie jak i w wielu innych krajach, mamy do czynienia ze zjawiskiem coraz intensywniejszej pedagogizacji. Dzieci i młodzież coraz więcej czasu spędzają w instytucjach wychowawczych oraz w obszarze oddziaływania nauczycieli, wychowawców, psychologów, różnego rodzaju trenerów i opiekunów – czyli pozostają pod kontrolą tzw. fachowców od wychowania. Nakłady finansowe na wykształcenie i wychowanie są obecnie znacznie większe niż były kilkadziesiąt lat temu, ciągle rozszerzają się inicjatywy i starania pedagogiczne, w szkolnictwie wprowadzane są coraz to nowe reformy. Paradoksalnie, mimo tych wysiłków pedagogicznych i nakładów finansowych, sukcesy wychowawcze i dydaktyczne są nieporównanie mniejsze, niż były kiedyś, gdy w edukację młodego pokolenia angażowano znacznie mniej środków i sił.

 

W 1967 r. ruszył w Stanach program treningu dla nauczycieli mający wdrożyć ich w przyjmowanie „postawy nieosądzającej” i wprowadzanie nowego typu nauczania – „nauczania ułatwiającego”, które musi zastąpić nauczanie tradycyjne[11]. W ramach treningu nauczyciele byli instruowani jak wycofać się na pozycję „facylitatora” oferującego uczniowi „refleksyjne słuchanie” i „nieosądzającą akceptację” zamiast instruktażu i krytycznego oceniania.

Program nastawiania nauczycieli na zmianę podejścia do procesu wychowania szybko przekroczył granice Stanów Zjednoczonych, zyskał wielką popularność w Europie zachodniej, dotarł już i do nas.

Postulowane zmiany w pedagogice wprowadzane są przede wszystkim w obszarze edukacji szkolnej, co przejawia się np. w eliminowaniu relacji między nauczycielem a uczniem opartych na uznaniu jakiejś nierówności między nimi na rzecz wprowadzenia „autentycznego partnerstwa i dialogu”, w eliminowaniu ocen, a także w ogóle w zalecaniu, by nie przykładać nadmiernej wagi do kategorii nauczania, bo wszystko, czego można się nauczyć, ma niewielkie znaczenie dla życia, chyba, że zostało odkryte i przyswojone samodzielnie. Nic dziwnego, że pedagogika niedyrektywna przybiera na tym obszarze postać ruchu zwanego „edukowaniem inaczej”[12]

Pedagogika staje się więc powoli psychologią terapeutyczną, nie tylko nie mającą nic wspólnego z etyką, ale wręcz „antyetyczną”. Nie dość, że zaniedbuje się możliwość moralnego wychowania dziecka, ale w ogóle odrzuca istnienie norm moralnych, powszechnie obowiązywalnych, uznając za jedyną normę realizację swych wewnętrznych pragnień (współbrzmi z nią dobrze słynne rodzime „róbta co chceta”). Psychologia skoncentrowana jedynie na analizie wewnętrznych impulsów została uznana za substytut etyki i podstawę do wyprowadzania wszelkich wychowawczych wniosków. Dlatego pedagogika unika mówienia o tym, co dobre, co złe, gdyż to przekracza zdecydowanie jej możliwości. W nowej relacji pedagogicznej terapeuta, a do tego w efekcie sprowadza się oddziaływanie każdego wychowawcy, nie ocenia – zwłaszcza pod kątem moralnym – swego „klienta” i nie krytykuje jego postępowania. Nie jest w stanie udzielić pouczenia: „Tak nie można postępować”, nie może przecież odwołać się do zewnętrznych norm, a tym bardziej oprzeć się na Bogu – moralnym Absolucie. Może tylko udzielić rady: „Wsłuchaj się w swoje wewnętrzne impulsy i postępuj zgodnie z nimi, sam musisz zdecydować, co jest dobre, co złe”[13].

Za pośrednictwem pedagogiki naszą kulturę opanował radykalny nurt sprowadzający moralność do obszaru uczuć, głoszący subiektywizm (wszelkie przesłania moralne, którymi kieruje się człowiek w swym życiu muszą pochodzić z jego wnętrza), relatywizm (nie istnieje żadne obiektywne dobro ani zło) oraz antyautorytaryzm (wychowawca nie może niczego narzucać ani wymagać).

Jest to niezwykle skuteczna droga, by zniszczyć naszą cywilizację. Nie bez racji mówiło się o Maslowie i Rogersie, że to dwa największe nazwiska w psychologii, które zmieniły świat. Dzięki psychologii humanistycznej na naszych oczach dokonuje się moralny przewrót blokujący rozwój „dawnej” kultury (trzeba odrzucić wszystkie „uwarunkowania”, a więc wszelki przekaz międzypokoleniowy, czy to dotyczący wiedzy, czy kultury, tradycji), a wprowadzający do niej zupełnie nowe, całkowicie subiektywne „wartości”.

Zwróćmy jeszcze uwagę, że Maslow, który przyjął dla psychologii humanistycznej termin „trzecia siła”, szybko doszedł do wniosku, że na kulturowym horyzoncie pojawia się coś, co określił jako „siłę czwartą”. Jest to najszersze pole psychologii, które „...zajmuje się badaniem najwyższego potencjału ludzkiego oraz rozpoznaniem, zrozumieniem i realizacją jednoczących, duchowych i transcendentnych stanów świadomości"[14]. Nurt ten znany jest pod nazwą psychologii transpersonalnej, będącej inną, bardziej „spsychologizowaną” nazwą „New Age. To psychologia, która chce zastąpić nie tylko etykę, ale też otwarcie chce wchłonąć religię, uznając, że orientacja humanistyczna w obliczu przeprowadzonych cywilizacyjnych przemian jest już za wąska.

Aleksandra Gondek - ilozof, współpracownik Fundacji Servire Veritati.

 


[1] Na ścisły związek, jaki istniał między tradycyjną myślą pedagogiczną, a etyką dobitnie zwrócił uwagę jeden z koryfeuszy tego nurtu – o. Jacek Woroniecki, gdy swe obszerne dzieło, będące opracowaniem podstawowych zagadnień wychowawczych, zatytułował Katolicka etyka wychowawcza
[2] Patrz: M. A. Krąpiec, Psychologia Racjonalna, Dzieła, t. XX, RW KUL, Lublin 1996. Dziś psychologia racjonalna jest dyscypliną niemal zupełnie nie znaną, sam termin „psychologia” w zastosowaniu ogranicza się do współcześnie uprawianych badań nad mechanizmami rządzącymi psychiką i zachowaniem człowieka.
[3] Stąd w wielu współczesnych teoriach wychowania bez trudu daje się zauważyć zaniedbywanie czynników duchowych na rzecz wyakcentowania zmysłowych, przybierające postać swego rodzaju sentymentalizmu (tak łatwo rozpoznawalnego w dzisiejszej myśli pedagogicznej – nierzadko także tej, która określana bywa mianem pedagogiki katolickiej) uznającego, że w życiu moralnym, a nawet religijnym najważniejszą rolę odgrywają uczucia zmysłowe.
[4] B. Śliwerski, Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 1998, s.121.
[5] Wymienieni autorzy mieszczą się w nurcie psychologii humanistycznej stanowiąc jej trzon, choć nie wszystkie ich poglądy były ze sobą zbieżne.
[6] Informacje opracowane głównie na podstawie artykułu E. Michael Jones, Carl Rogers and the IMH Nuns: Sensitivity Training, Psychological Warfare and the „Catholic Problem” opublikowanego w: „Culture Wars Magazine” (październik–listopad 1999) oraz wywiadu z W. R. Coulsonem pt. We overcame their traditions, we overcame their faith, The story of repentant psychologist,, który ukazał się w: „The Latin Mass”, (wydanie specjalne, styczeń–luty 1994). W. R. Coulson, wieloletni bliski współpracownik C. Rogersa i twórca „edukacji afektywnej” po 20 latach prowadzenia tego programu określił swój projekt jako nieudany i stwierdził, że jest „winien przeprosiny rodzicom”.
[7] We wspomnianym wywiadzie W. R. Culson oskarża praktyki stosowane w ramach niedyrektywnej terapii (wprowadzanej również np. w katolickich szkołach, jak choćby podany przez niego przykład szkół w Kalifornii prowadzonych przez Zakon Sióstr Niepokalanego Serca Maryi) o rozbudzanie dewiacji seksualnych, w tym homoseksualizmu. Jak twierdzi Coulson, myśl Rogera zawarta np. w jego książce: On Becoming a Person, dostarczyła podstawowych argumentów ruchowi gejowskiemu.
[8] Bardzo popularne praktyki psychologiczne rozpowszechnione w latach 60. Uczestnicy każdej z takich grup pod kierownictwem terapeuty zachęcani byli do zaangażowania się w „niedyrektywne” autoanalizy i do odkrywania swych prawdziwych uczuć, jakie zachodzą w ich relacjach z innymi członkami grupy. Ten rodzaj psychologii zdominował w Ameryce całkowicie takie formy edukacji, jak tzw. seks-edukacja, drugs-edukacja, czy edukacja mająca walczyć z tendencjami samobójczymi. Co ciekawe, efektem był wzrost zwalczanych przez daną „edukację” zjawisk. Praktyka ta przybierając różne formy, ale zawsze zgodne z podstawami psychologii humanistycznej, bardzo rozpowszechniła się w wielu środowiskach – również niektórych wspólnotach powstających przy Kościele.
[9] Cyt. za B Śliwerski, Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 1998, s. 121.
[10] A. H. Maslow, Motywacja i osobowość, Warszawa 1990, s. 20-22.
[11] Współpracownik Rogera, dr Coulson, przyznaje że, chcąc wprowadzić wśród nauczycieli niedyrektywną postawę sami organizatorzy tych treningów nie mieli zamiaru być niedyrektywni; „Pewnie, że nie. nikt, kto ma zdrowy rozsądek, nie będzie niedyrektywny w stosunku do swych własnych idei, (wywiad z W. R. Coulsonem).
[12] Za B. Śliwerski, Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 1998, s. 128.
[13] W wywiadzie udzielonym przez Coulsona. znajdujemy ciekawą uwagę na temat częstego stosowania w USA metody niedyrektywnej w konfesjonałach.
[14] Określenie zamieszczone w pierwszym numerze „Journal of Transpersonal Psychology” z 1969r.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...