Zwyczaj akademicki wymaga uzasadnienia tematu wykładu oraz podjętego w tym wykładzie problemu. Dlaczego więc utopia i szczęście? Ich zestawienie wydaje się w pełni usprawiedliwione, bo szczęście jest pożądane przez każdego człowieka, jest mu niejako zadane wraz z jego rozumną i – podkreślmy to – wolną naturą. W swoim poznawaniu i działaniu człowiek nie jest zdeterminowany, ani nie rządzi nim przypadek, bowiem poznaje świat i samego siebie, a na kanwie tej wiedzy w sposób wolny wybiera cel swojego życia oraz środki, które go do tego celu niezawodnie zaprowadzą.
Szczęście jest związane z człowiekiem, jest pewnym stanem bytowym, a dokładnie mówiąc, jest ono stanem pełni bytowej, którego istotą jest obcowanie z dobrem: połączenie się z nim, posiadanie go lub używanie. Za trafnością tego określenia przemawiają następujące argumenty: dobro jest celem wszelkiego działania, a jest nim, bowiem doskonali ono byt-konkret w jakimś aspekcie, dopełnia ów konkret o to, co przysługuje mu na mocy jego natury i co umożliwia mu realizację celu jego bytowania.
Doskonałością człowieka, dobrem, o które człowiek zabiega, jest jego własne życie. Jest ono człowiekowi dane i jednocześnie zadane, dlatego o człowieku mówi się, iż jest on bytem spotencjalizowanym, który – żyjąc – aktualizuje zadane mu przez ludzką naturę możności bytowe. Potocznie mówi się o rozwoju fizycznym, psychicznym i duchowym człowieka. Jak już wspomniano, człowiek jest bytem rozumnym i wolnym, poznaje dobro i wybiera te dobra, które doskonalą jego życie w jakimś jego aspekcie.
Dobro jest celem działania resp. przedmiotem pożądania, a zatem z jego natury wynika, iż jest ono szczęściorodne. Doskonali ono człowieka w jakimś wymiarze ludzkiego bytowania, jest więc zróżnicowane wewnętrznie. Tradycja realizmu wyróżnia trzy rodzaje dobra: (1) dobro właściwe (bonum honestum); (2) dobro użyteczne (bonum utile); (3) dobro przyjemnościowe (bonum delectabile). Co stanowi istotę wyróżnionych dóbr?
Dobrem przyjemnościowym jest takie dobro, w którym spełniają się, osiągają swój cel właściwy władze poznawcze człowieka (rozum i zmysły) oraz jego władze pożądawcze (wola i uczucia). Doznawana przyjemność jest stanem zwieńczającym obcowanie z dobrem i ma ona charakter intelektualny, wolitywny lub zmysłowo-uczuciowy. Dobrem użytecznościowym jest takie dobro, które skutecznie pełni funkcje narzędne, czyli jest środkiem prowadzącym niezawodnie do celu, jakim jest inne dobro. Natomiast dobrem właściwym jest to dobro, które stoi na szczycie hierarchii dóbr i któremu wszystkie dobra narzędne i przyjemnościowe są podporządkowane jako swojemu celowi. Co tym dobrem jest?
Jak już wspomniano, celem ludzkiego bytowania i jego najwyższym (ostatecznym) dobrem jest życie, życie hic et nunc człowieka. Ono jest dobrem właściwym, wokół niego koncentruje się cały dynamizm bytowy człowieka, czyli dobór takich dóbr, które zgodnie z wiedzą i wolą człowieka służą jego życiu. Życie jest fenomenem złożonym, wieloaspektowym, a na człowieku spoczywa obowiązek rozpoznania jego przejawów, uporządkowania ich i takiego zhierarchizowania, które dostarczy właściwych kryteriów selekcji dóbr. Nie jest to zadanie łatwe, ale jest konieczne, bo od jego określonego rozstrzygnięcia zależy jakość ludzkiej kultury. Szczęściorodne są dobra przyjemnościowe i dobra użyteczne, ale nie są one celem ostatecznym działalności człowieka, lecz celem pośrednim, podporządkowanym celowi nadrzędnemu[4]. Jakiemu?
Wydaje się, że należy wyróżnić następujące konteksty i wątki ludzkiego życia: (1) życie jednostkowe, na które składają się wegetacja (wzrastanie), życie zmysłowo-uczuciowe oraz życie intelektualno-wolitywne (osobowe); (2) życie indywidualne oraz życie wspólnotowe; (3) życie doczesne oraz – z racji naturalnej religijności człowieka – życie wieczne.
Troska o życie w wymiarze wegetatywnym i zmysłowo-uczuciowym to troska o jego zdrowie, czyli bytowanie zgodne z jego aspektownie widzianą naturą, celem pełnionym w całości życia przez wzrastanie i życie sensytywne. Szczególnego trudu wymaga aktualizacja potencjalności życia osobowego: poznawania, miłości i wolności, które stanowią fundament kultury, rozstrzygają o jej logosie i ethosie, czyli pozyskanej wiedzy i o stosunku do dobra, szczególnie do drugich osób. Postawa wobec dobra kształtuje relacje społeczne i decyduje o zaakceptowanej metodzie życia społecznego (cywilizacji) i jego celu, czyli tzw. dobru wspólnym. Jak widzieliśmy, tym dobrem jest życie każdego przedstawiciela wspólnoty, niezależnie od jego rasy, płci, wieku, pozycji społecznej, stanu zdrowia i posiadanych zdolności. Sposobem bytowania wspólnoty jest solidarna współpraca, a miarą celowości tej współpracy jest dobro wspólne, czyli integralnie widziane życie każdego reprezentanta tej wspólnoty. Jest on podmiotem prawa oraz suwerenem, jest dobrem chronionym przez prawo, bowiem istnieje własnym istnieniem, nie jest tworem, ani funkcją społeczności czy reprezentującego ją państwa. Życie indywidualne i społeczne nie wyczerpuje się w porządku doczesności, już bowiem w relacjach społecznych aktualizuje się, zadana człowiekowi przez jego naturę, religijność. W niej manifestuje się transcendencja człowieka nad zastanym światem i właśnie w tej perspektywie człowiek poszukuje ostatecznego celu-sensu swojego życia, wiążąc ów sens z określoną doktryną religijną[5].
Ten z konieczności pobieżny przegląd kontekstów ludzkiego życia unaocznia złożoność oraz hierarchiczność zawartego w nim – aktualnie lub potencjalnie – dobra. Dowodzi również, że ile w nim dobra, tyle szczęścia, a dokładniej: ile wątków dobra, tyle przejawów szczęścia. Można patrzeć na nie partykularnie, np. pod kątem szczęścia czerpanego ze zdrowia, posiadania dóbr materialnych czy mądrości, ale można je również ujmować, by tak rzec, globalnie, w aspekcie całości życia i jego ostatecznego celu-sensu. Można sądzić, że właśnie ten wymiar szczęścia wziął pod uwagę Arystoteles, kiedy skonstatował, że warunkiem szczęścia jest pozyskanie tych dóbr, które przysługują człowiekowi z racji jego natury[6].
Powtórzmy na koniec, że szczęście jest stanem bytowym polegającym na obcowaniu z dobrem i że oblicze szczęścia zależy od rodzaju dobra i jego miejsca w obiektywnej hierarchii dóbr. Dobro jest ze swej natury szczęściorodne, a brak dobra – czyli zło – jest przyczyną nieszczęścia. Za tradycją wyróżniliśmy dobra-środki oraz dobra-cele, dodajmy, że konsekwencją ich pomieszania w ludzkim życiu, czyli zamiany środków na cele i vice versa, jest iluzja szczęścia, a ostatecznie kryzys egzystencjalny, czyli utrata rozumienia dobra i bałagan myślowy w zakresie wiedzy o jego rodzajach i hierarchii. W związku z tym należy odróżnić obiektywny aspekt szczęścia, kiedy realizowane dobro realnie bogaci człowieka, ten zaś dzięki wiedzy o dobru i na przekór trudnościom dobro to urzeczywistnia, od aspektu subiektywnego, kiedy ktoś doznaje zadowolenia i przeżywa radość, lecz wiedzy takiej nie posiada, co naraża go na wspomnianą iluzję szczęścia, np. obiektywnie rzecz biorąc lenistwo jest złem, ale subiektywnie może uchodzić za szczęściorodne. Odnotujmy również, że w zakres pojęcia szczęścia włącza się także tzw. szczęśliwy traf. Ma on miejsce wtedy, kiedy za sprawą przypadku człowieka omija zło lub pozyskuje on jakieś dobro, np. unika ran w wypadku drogowym bądź też znajduje skarb. Ktoś taki „ma szczęście”, bo zdarzenia takie nie kolidują resp. są w zgodzie z celem jego życia[7].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.