Każdy wychowanek pragnie być szczęśliwy, ale nie każdy znajduje drogę do szczęścia.
Dzieci i młodzież chętnie opowiadają dorosłym o swoich marzeniach na temat szczęśliwego życia. Pragnienie szczęścia jest tak intensywne, że człowiek nie musi być nieszczęśliwy, by życie stało się źródłem cierpienia. Wystarczy, że nie jest szczęśliwy.
Powszechne pragnienie szczęścia
Radość to jedyny sposób istnienia, który sprawia, że chce nam się żyć. Mimo powszechnego pragnienia szczęścia wiele zwłaszcza młodych osób postępuje w sposób, który oddala ich od radości życia i prowadzi do rozpaczy. Także ci, którzy tęsknią za radością, potrafią oddalić się od własnych pragnień. Dzieje się tak dlatego, że osiągnięcie szczęścia nie jest łatwe. Łatwo natomiast wybrać fałszywą drogę do szczęścia. Przykładem może być nastolatek, który marzy o wolności, a postępuje w sposób, który prowadzi go do uzależnień. Inny przykład to dziewczyna, która marzy o szczęśliwym małżeństwie i trwałej rodzinie, a wiąże się z mężczyzną, który nie umie kochać i który zadaje jej coraz większe cierpienia.
Biblia wyjaśnia, że oddalanie się człowieka od szczęścia zaczęło się od grzechu pierworodnego. Grzech ten polegał na wymyśleniu przez pierwszych ludzi innej drogi do szczęścia niż ta, którą proponował Bóg. Warunkami osiągnięcia szczęścia, które wskazywał Stwórca, były: małżeństwo i rodzina, pracowitość, świętowanie siódmego dnia tygodnia po sześciu dniach pracy oraz uznawanie najwyższego autorytetu Bogu w kwestii odróżniania dobra od zła (por. Rdz 1, 22; 2, 17). Tymczasem Adam i Ewa wmówili sobie, że Bóg przeszkadza im w byciu szczęśliwymi i że drogą do szczęścia jest nieposłuszeństwo wobec Stwórcy. Odtąd kolejne pokolenia ludzi stają w obliczu wyboru między wskazaną przez Boga drogą błogosławieństwa i życia a wskazaną przez Adama i Ewę drogą przekleństwa i śmierci (por. Pwt 30, 19). Bóg proponuje człowiekowi szczęście prawdziwe, a wielu ludzi proponuje sobie „szczęście” osiągnięte natychmiast i bez wysiłku. Nie jest jednak możliwe osiągnięcie szczęścia na skróty.
Szczęśliwy, kto od Boga uczy się szczęścia
Bóg pragnie, byśmy byli radośni naprawdę i na zawsze (por. J 17, 13). Warunkiem osiągnięcia trwałego szczęścia jest rozumienie tego, na czym ono polega. Od szczęścia oddalają się ci, którzy mylą radość z przyjemnością. Kto popełnia ten błąd, ten nie zazna radości. Bóg pomaga człowiekowi odróżniać to, co dobre i co prowadzi do szczęścia, od tego, co jedynie przyjemne i co prowadzi do rozczarowania. Aby doznać chwili przyjemności wystarczy się najeść, wyspać czy zaspokoić popęd. Do tego typu zachowań zdolny jest każdy człowiek. Doznanie przyjemności jest czymś pospolitym, osiągalnym dla wszystkich. Natomiast radość jest arystokratyczna. Tylko nieliczni ludzie tak żyją, że ich radość silniejsza jest od trudności i nastrojów chwili.
Przyjemność można osiągnąć wprost, a radość jest konsekwencją życia opartego na prawdzie, miłości i odpowiedzialności. Kto szuka radości, ten jej nie znajdzie, gdyż zapomina o drodze, którą trzeba przejść, by zaznać szczęścia. Drogą do radości nie jest skupianie się na pragnieniu radości, lecz przeciwnie - zapominanie o własnych pragnieniach po to, by kochać bliźnich. Przyjemność jest krótkotrwała. Poczucie sytości czy przyjemność fizyczna szybko przemijają. Niektórzy ludzie dla chwili przyjemności zdradzają małżonka, łamią własne sumienie czy popadają w bolesne uzależnienia. Szukanie przyjemności dramatycznie zawęża nasze pragnienia i aspiracje, natomiast radość owocuje entuzjazmem i umacnia naszą wolność do czynienia dobra.
Warunki trwałego szczęścia
Bóg przypomina nam o tym, że ci, którzy pragną żyć w radości i szczęściu, powinni czynić to, co wartościowe, a nie to, co w danej chwili przyjemne. Powinni zachowywać zasady Dekalogu i kochać. Człowiek poszukujący jedynie chwilowej przyjemności czy miłych stanów emocjonalnych, nie zazna trwałego szczęścia. Szczęście samo przychodzi do tych, którzy kochają. I tylko do tych! Radość płynąca z miłości do Boga i ludzi sprawia, że z entuzjazmem podejmujemy codzienne obowiązki i że odnajdujemy w sobie siłę do mierzenia się z nieuniknionymi trudnościami, jakie niesie codzienność.
Warto przypominać dorosłym i nastolatkom, że po grzechu pierworodnym przyjęcie szczęścia, które przynosi nam Bóg, wymaga nawrócenia. „Obiecane szczęście stawia nas wobec decydujących wyborów moralnych. Zaprasza nas do oczyszczenia naszego serca ze złych skłonności i do poszukiwania nade wszystko miłości Bożej. Uczy nas, że prawdziwe szczęście nie polega ani na bogactwie czy dobrobycie, na ludzkiej sławie czy władzy, ani na żadnym ludzkim dziele, choćby było tak użyteczne, jak nauka, technika czy sztuka, ani nie tkwi w żadnym stworzeniu, ale znajduje się w samym Bogu, który jest źródłem wszelkiego dobra i wszelkiej miłości” (KKK, 1723).
Wychowywać to pomagać dzieciom i młodzieży, by szukali szczęścia prawdziwego, czyli tego, które pochodzi od Boga i które jest tym trwalsze, im bardziej naśladujemy miłość Jezusa i im bardziej kierujemy się Jego przykazaniami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.