Tylko jedna osmalona ściana

Niedziela 44/2012 Niedziela 44/2012

O osobistej odporności, drastycznych zdjęciach i mozolnych badaniach, które przybliżają do prawdy, z posłem Antonim Macierewiczem rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Kilka dni temu zaszokowało nas opublikowanie w Internecie niezwykle drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, wykonanych zarówno na miejscu tragedii, jak i podczas sekcji zwłok. Czy Zespół już się tym zajął?

– Sprawa jest wstrząsająca z dwóch powodów. Po pierwsze – bo jest to barbarzyńska prowokacja, upokarzająca gra, która uderzyła nie tylko w rodziny ofiar, ale we wszystkich Polaków. Po drugie – te zdjęcia to przecież istotny materiał dowodowy. Z tego, co wiem, polska prokuratura nie dysponowała dotąd tymi zdjęciami, które w tajemniczych okolicznościach znalazły się w posiadaniu rosyjskich blogerów. A przecież nie są to fotografie amatorskie i musiały wypłynąć z rosyjskich urzędów. Nie doszłoby do tego skandalu, gdyby nie zaniechania polskiego rządu, gdyby polskie władze działały zgodnie z prawem, gdyby nie oddały całego śledztwa Rosjanom, nie pozostawiły wszystkich dowodów w rękach rosyjskich. Być może istnieją i inne materiały dowodowe, znane tylko rosyjskim śledczym, a nieznane polskiej prokuraturze...

– Zespół Parlamentarny prowadzi szczegółowe analizy zdjęć satelitarnych. Co z nich wynika?

– Wyniki tych analiz są niezwykle istotne dla opisu procesu rozpadu samolotu. Naliczyliśmy przynajmniej kilkadziesiąt drobnych elementów samolotu na obszarze kilkuset metrów przed głównym miejscem katastrofy. Kilkaset metrów od tego miejsca zidentyfikowano także przynajmniej cztery duże części samolotu o łącznej powierzchni blisko 4 m2.

– Badacze komisji MAK i Millera takimi „drobiazgami” się nie zajmowali?

– Nie zajmowali się niewygodnymi drobiazgami. A nawet je skrzętnie ukrywali i manipulowali faktami tak, by udowodnić „winę brzozy”. Od pewnego czasu mamy dostęp do części danych pochodzących ze skrzynki parametrów lotu (produkcji firmy ATM) – skrzynki szybkiego dostępu, która bardzo dokładnie referuje, jak funkcjonowały poszczególne mechanizmy samolotu. Wiemy, że taką analizę od ponad roku ma również prokuratura i prawdopodobnie miał ją też Zespół Millera. Z naszej analizy wynika, że z pewnością na kilkaset metrów przed upadkiem szczątków samolotu na ziemię nastąpiła awaria najpierw lewego, potem prawego silnika. Wydarzyło się coś, co sprawiło, że oba silniki uległy awarii, że zatrzymały się w trakcie lotu.

– Hipoteza dwóch wybuchów pozostaje w mocy?

– Tak. Nadal uważamy, że doszło do dwóch eksplozji. Mamy już najnowsze wyniki badań prof. Wiesława Biniendy. Jego analizy dotyczą nie tylko kwestii ewentualnego uderzenia samolotu w brzozę.

Prof. Binienda, posługując się analogiczną metodą – tzw. metodą elementów skończonych – przeprowadził badania, które miały wyjaśnić, co by się stało, gdyby samolot tak – jak chce tego raport MAK i raport Millera – uderzył w ziemię w odwróconej pozycji.

– Co by się stało?

– Przy takim uderzeniu, o jakim mówią raporty MAK i Millera, samolot rozpadłby się co najwyżej na trzy części. Co najmniej jedna dziesiąta pasażerów miałaby szansę przeżycia, a salonka nie zostałaby rozerwana na strzępy. Niemożliwy byłby tak ogromny rozrzut drobnych kawałeczków, tak straszliwe zniszczenie samolotu i ciał ofiar katastrofy...

– Można powiedzieć, że osoby znajdujące się w salonce ucierpiały najmocniej?

– Tak. Najbardziej zdewastowaną częścią samolotu jest właśnie jedna z salonek. Została z niej tylko jedna osmalona ściana, prawa burta. Nic więcej. Nie ma podłogi, nie ma sufitu, lewej burty, nie ma krzeseł... Wszystko zostało wymiecione. Osoby, które tam się znajdowały – jeśli tak można powiedzieć – ucierpiały najbardziej... Analizujemy krok po kroku stan uszkodzenia ciał ofiar. Te badania są robione naprawdę kompleksowo i teza – już nie hipoteza – że doszło do eksplozji, została potwierdzona.

– Teraz można tylko zastanawiać się nad jej przyczynami?

– Wśród naszych ekspertów toczy się na ten temat dyskusja. Niektórzy sądzą np., że do eksplozji mogło dojść na skutek samozapłonu w wyniku uszkodzonej instalacji elektrycznej. Podkreślić trzeba, że każda z tego rodzaju analiz jest osobno badana przez jednego z najlepszych w Polsce specjalistów od eksplozji – anonimowo pracującego na rzecz Zespołu.

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...