Znowu między Niemcami a Rosją

Niedziela 49/2012 Niedziela 49/2012

O szerokim kontekście wojny polsko-polskiej, współczesnej wieży Babel, gwiazdach na sztandarze UE oraz o „stronnictwie pruskim” i „stronnictwie ruskim” z prof. Romualdem Szeremietiewem rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– I tak właśnie Polska może się znaleźć na rosyjskim celowniku?

– Na tym „celowniku”, sądząc po tym, jak Moskwa widzi zagrożenia, jesteśmy od dawna. Jednak idealnym dla Rosji scenariuszem byłby wybuch wojny na Bliskim Wschodzie i gdyby Chiny zaangażowały się w walkę ze Stanami Zjednoczonymi. Wtedy Rosja, znajdując się na uboczu konfliktu, mogłaby odzyskać tzw. bliską zagranicę i spróbować podporządkować sobie Europę Zachodnią, bo o tym najbardziej marzą na Kremlu. Dla rosyjskiej mocarstwowości niezbędny jest zachodni potencjał technologiczny. Stąd zabiegi o zjednanie Niemców.

– Do pewnego stopnia chyba dość udane?

– Nie do końca. Niemcy mają własne aspiracje i nie chcą podporządkowywać się Rosji. Moim zdaniem, ujawnia się coraz większa różnica interesów między Berlinem a Moskwą i rodzi się poważny konflikt.

– Co to oznacza dla Polski?

– Ciągle to samo – jesteśmy „między Niemcami a Rosją”!

– I ciągle jesteśmy mało znaczącym pionkiem w grze dwu wielkich partnerów?

– Polska dziś jest „pionkiem”, ale to pionek rozstrzygający.

– Co to znaczy?

– Prof. Zbigniew Brzeziński uważa, że w światowej polityce są tzw. kraje osiowe, czyli położone między konkurującymi ze sobą mocarstwami. Opanowanie takiego kraju osiowego przez jedno z mocarstw gwarantuje mu wygraną. Mocarstwa dążą więc do podporządkowania sobie krajów osiowych, co im się czasem udaje. Wydaje się, że obecnie Polska straciła dla USA walor „osiowy”, ale być może staje się takim krajem w przypadku Niemiec i Rosji. Pojawia się też pytanie: czyim wówczas „pionkiem” będzie Polska – niemieckim czy rosyjskim?

– Bo i sami Polacy też chętniej „otwierają okienko na zachodnią stronę”.

– To prawda. Używając odniesień do XVIII wieku, można powiedzieć, że mamy dziś w Polsce silne „stronnictwo pruskie”, jednakowoż np. w czasach saskich sytuacja była bardziej jednoznaczna niż obecnie, bo mieliśmy po prostu niemieckiego króla Augusta, elektora Saksonii, podczas gdy obecny premier RP miał tylko dziadka w Wehrmachcie.

– A współczesne „stronnictwo ruskie” jest chyba wyraźnie słabsze...

– Bo dziś Polska nie ma wielkich terytoriów na wschodzie, w związku z czym Rosja nie bardzo może budować w Polsce jakąś współczesną Targowicę, jak to kiedyś zrobiła caryca Katarzyna. To jednak nie oznacza, że można zlekceważyć wpływy niewidocznego „stronnictwa ruskiego”.

– Jako „kraj osiowy” jesteśmy skazani na potężnych sąsiadów. Pan Profesor jednak uważa, że obydwa te stronnictwa przesadzają w gorliwości i spolegliwości?

– Nie ma niczego zdrożnego w opieraniu polityki na sojuszach, jednak w takiej polityce nie wolno stawiać interesu sojusznika ponad własnym, narodowym. Tymczasem przedstawiciele naszego „stronnictwa pruskiego” nie znają umiaru. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pojechał do Berlina i deklarował podporządkowanie Polski Niemcom. Ostatnio pojawiły się nawet głosy dowodzące, że Polska w 1939 r. popełniła błąd, odrzucając sojusz z Hitlerem! To bardzo niepokojący symptom. Niemcy są dziś naszym sojusznikiem w NATO i razem jesteśmy w UE, ale jak dotąd w sprawach dla Polski ważnych Niemcy kilka razy pominęły polskie interesy. Stosunki z Niemcami są więc politycznie bardzo poprawne, ale nie zawsze dla nas korzystne.

– „Stronnictwo ruskie” jest mniej politycznie poprawne?

– Jest lepiej zamaskowane. Podpowiada się Polakom, że z Zachodu płynie zgnilizna (w czym jest sporo prawdy), a w słowiańskiej Rosji dzięki Putinowi (!) umacnia się chrześcijaństwo i dlatego bliżej Polsce do Rosji. Obserwując, co się dziś w Polsce dzieje, trudno nie zakładać istnienia rosyjskiej agentury. Wciąż aktualne jest pytanie, które bardzo ostro stanęło, gdy PiS było u władzy: czy polskie tajne służby są rzeczywiście polskie? Zdaniem Bronisława Komorowskiego – który w rządzie Mazowieckiego był wiceministrem obrony odpowiadającym za utworzenie WSI – po 1989 r., gdy wyjechali oficerowie GRU, rosyjska agentura przestała istnieć. Może dlatego w Rosji pojawiały się teksty wychwalające Komorowskiego, a po objęciu przez niego prezydentury pisano, że wreszcie stosunki polsko-rosyjskie dobrze się ułożą.

– Taki podział na „stronnictwa” w samym obozie rządzącym to chyba najgroźniejszy przejaw wojny polsko-polskiej?

– Tak, i na tym w istocie, a nie na sporach PO z PiS, polega owa „wojna”. W miarę narastania rozbieżności między ościennymi mocarstwami – a, moim zdaniem, to się już dzieje – spotęguje się w Polsce wewnętrzna walka w obecnym obozie władzy. Już wiemy, że Komorowski chciałby na drugą kadencję zasiadać pod „żyrandolem”, a Tusk mówi głośno, że jest temu przeciwny. Dlatego niezwykle ważne było dla Polski stabilizujące sytuację zaangażowanie USA w Europie.

– I „stronnictwo amerykańskie”?

– To bardziej skomplikowane. Byli, i pewnie są, politycy traktujący Stany Zjednoczone według wzorca obowiązującego w PRL; liderzy SLD np. pozycję wobec Moskwy zastąpili postawą stand-up w Waszyngtonie. Jeśli jednak mówimy o realizacji sojuszu z USA zgodnie z polskim interesem narodowym, to najbliższy tego był poprzedni prezydent śp. Lech Kaczyński i wspierający go PiS.

– Dziś chyba nikt już nie wątpi, że katastrofa smoleńska zdestabilizowała wewnętrznie i osłabiła Polskę.

– Bez wątpienia tak jest. Niezależnie od tego, co naprawdę stało się pod Smoleńskiem, dostrzegamy, że doszło do zlikwidowania polityków doceniających wagę sojuszniczych stosunków Polski z USA. W kwietniu 2010 r. zniknęła z polskiej polityki cała grupa ludzi, którzy mogliby realizować opcję proamerykańską.

– Czy Polska jakimś cudem może nie być jedynie pionkiem na geopolitycznej mapie?

– Może, bowiem Polacy ciągle mogą zbudować niezależny środkowoeuropejski ośrodek siły, choćby wspólnie z Węgrami. Jednak warunkiem tego jest pozbawienie władzy polityków stronnictwa pruskiego i ruskiego, czyli rządzącej dziś koalicji. Trzeba skonstruować samodzielną, niezależną politykę i wesprzeć ją realną siłą, odbudowanym Wojskiem Polskim. To nie jest łatwe, ale ciągle możliwe. Potrzeba tylko odwagi i mądrości elit, których w Polsce nam ciągle brakuje.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| POLSKA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...