Rozmowa z egzorcystą ks. Michałem Olszewskim o sztuczkach złego ducha, istocie egzorcyzmu i o tym, kto tak naprawdę powinien z niego skorzystać .
Czy boi się Ksiądz złego ducha?
− Już nie, ale był taki moment, że zacząłem się bać. Zły duch chce nas, zwykłych śmiertelników, przestraszyć. Próbował tego też ze mną. Zresztą w mojej posłudze cały czas doświadczam różnych jego sztuczek, takich jak chociażby SMS-y z groźbami wysyłane z nieznanych numerów najczęściej o godzinie piętnastej albo o trzeciej nad ranem. Szczególnie bałem się jednak, kiedy zaczął mnie zaczepiać w nocy. Po tych zdarzeniach, podczas jednego z egzorcyzmów, które odprawiałem, Zły wykrzyczał, że dawno by mnie zabił, gdyby Ona nie trzymała mnie za rękę. Ona, czyli Maryja, bo Szatan, który bardzo boi się Matki Bożej, nie wymówi Jej imienia, jeśli Ona czy Bóg mu tego nie nakażą. W tym momencie poczułem też ciepło w prawej dłoni. Cały lęk, który wcześniej odczuwałem, odszedł i nigdy już nie powrócił.
Swoich sztuczek Zły zapewne próbuje także podczas samych egzorcyzmów?
− W czasie egzorcyzmów diabeł materializuje z cząstek powietrza różne przedmioty, na przykład 15-centymetrowe kawałki szkła wydostające się z ust osoby uwalnianej. Wszystko to zakopuję albo palę. To prawda, że zły duch potrafi robić nieprawdopodobne rzeczy. Szkoda tylko, że ludzie prędzej uwierzą w jego sztuczki niż w wielkie cuda, których dokonuje Pan Bóg. Podam jeden przykład. Podczas uwalniania pewnej kobiety, która była w sekcie Hare Kriszna, musieliśmy spalić jej sari (długi pas materiału stanowiący tradycyjną część garderoby kobiety w Indiach − przyp. red.). Na drugi dzień po spaleniu wykrochmalone i wyprasowane leżało ono, a poznaliśmy je po wyhaftowanym imieniu, w szafie. Dopiero za trzecim razem udało się je spalić. Łatwiej uwierzyć ludziom w tę historię niż w to, że ta sama kobieta, już po uwolnieniu, przejechała całą Polskę na jednym baku paliwa. Nie miała pieniędzy, poprosiła więc Boga za wstawiennictwem założyciela naszego zgromadzenia, ks. Leona Dehona, żeby mogła wrócić do domu. Na tym baku jeździła jeszcze, nie tankując przez dwa czy trzy miesiące, dopóki nie znalazła pracy. Co więcej, nie stać jej było także na zakup gazu do kuchenki, więc gdy się modliła, usłyszała w sercu słowa, że jeśli potrzebuje ugotować posiłek, to gaz będzie płynął. I płynął, z pustej butli. Bo Bóg nas zaprasza do tego, abyśmy zobaczyli Jego potęgę!
Tymczasem większość mediów przedstawiając egzorcyzmy, zupełnie to pomija.
− Dokładnie. W medialnej dyskusji nad egzorcyzmami trzeba zmienić środek ciężkości. Egzorcyzmy to nie tropienie diabła czy poszukiwanie wszędzie zła. Nawet nie tropienie zagrożeń duchowych, chociaż mówienie o nich w jakiś sposób wchodzi w przestrzeń posługi uwalniania. Egzorcyzmy to tak naprawdę wielkie narzędzie miłości, z którym Kościół wychodzi do ludzi dręczonych przez Złego. Kościół nie opuszcza ich, tak jak Jezus nie opuścił zniewolonych i opętanych, o czym czytamy w Ewangelii. Istotą egzorcyzmu jest więc niewyobrażalne działanie Boga i Jego miłość względem uwalnianych osób. Dyskusja nad egzorcyzmami powinna więc być dyskusją nad miłością wobec ludzi zniewolonych, których niestety w obecnych czasach jest coraz więcej.
Czy to znaczy, że coraz więcej osób dopuszcza w swoim życiu działanie złego ducha? W jaki sposób się to dzieje?
− Jest cała plejada zagrożeń duchowych, które otwierają drogę Złemu. Często ludzie nie są ich nawet do końca świadomi. Zły duch bazuje szczególnie na złamaniu pierwszego przykazania, czyli zdradzie Pana Boga. To najczęstsza przyczyna zniewoleń duchowych. Dochodzi do nich, kiedy osoba ochrzczona zaniedbuje czy nawet porzuca sakramenty i odchodzi od Kościoła, równocześnie sięgając na przykład po okultyzm, magię, bioenergoterapię lub religie oraz filozofie Wschodu. Zdarza się też, że ludzie proszą złego ducha o zdrowie czy pomoc w prowadzeniu biznesu. Zawierają z nim swoisty pakt, a on szybko upomina się o swoje i domaga spłacenia długu. Najcięższe przypadki dotyczą jednak osób wstępujących do sekt satanistycznych i podpisujących cyrograf.
Ostrzegam też, szczególnie młodzież, przed podpisaniem paktu ze złym duchem jednym kliknięciem w internecie. Są bowiem takie gry, w których wymagane jest zalogowanie się na konkretnej stronie, przyłączenie do danej grupy i zaakceptowanie jej zasad, co wiąże się czasem właśnie z podpisaniem paktu z diabłem. To niby zabawa, ale jednocześnie to konkretne decyzje człowieka.
Nieraz słyszy się także o opętaniu nawet małych dzieci...
− To szczególnie dramatyczna sytuacja, bardzo trudno bowiem egzorcyzmować dziecko. Wynika to z tego, że człowiek, aby zostać uwolniony, musi się wykazać wolą walki, mieć pragnienie nawrócenia. Dziecko natomiast nie ma świadomości walki duchowej.
A jak w ogóle może dojść do takiej sytuacji?
− Do końca nie wiemy. Jeśli mówimy o opętaniu dzieci od urodzenia, przyczyną zawsze jest postępowanie rodziców lub przodków. Tak jak rodzice mają prawo ochrzcić dziecko i oddać je Bogu, tak mają też duchową władzę oddać je w moc złego ducha. Jeden z chłopców, którego egzorcyzmuję, począł się w sekcie satanistycznej, w akcie rytualnego gwałtu, a następnie został ofiarowany Złemu. W mojej posłudze egzorcysty odkrywam zresztą pewną przestrzeń, która się z tym wiąże. Zdarza się bowiem, że osoby opętane czy zniewolone bezpośrednio nie zawiniły, ale zawinili ich rodzice czy dziadkowie, na przykład rzucając przekleństwo.
Może warto w tym miejscu wyjaśnić różnice między opętaniem a zniewoleniem?
− Opętanie, to mówiąc obrazowo, przebywanie złego ducha w danej osobie, której szkodzi on od wewnątrz, a nawet może odbierać świadomość. Działanie Złego może mieć także lżejszą formę zniewolenia, kiedy to przeszkadza on natarczywymi myślami, stanami lękowymi czy agresją, ale również zewnętrznie w postaci różnych dolegliwości czy bólu.
Kto więc powinien trafić do egzorcysty? I gdzie go szukać?
− Dzisiaj nie mamy problemu z dostępem do księży pełniących posługę egzorcysty. Jeżeli ktoś jej potrzebuje, znajdzie bez problemu, chociażby za pomocą internetu. Zachęcam jednak, żeby zachować pewną kolejność w tym kontakcie. Osoba odczuwająca jakieś problemy związane z poniewieraniem przez złego ducha, polegające na przykład na tym, że nie może ona wejść do kościoła, przyjmować Komunii św., że pojawia się u niej wstręt do tego, co święte czy rodzą się w jej głowie myśli samobójcze lub bluźniercze, powinna najpierw pójść do spowiedzi i szukać pomocy w swojej parafii. To naturalna droga. Warto poprosić swojego proboszcza czy wikariusza o modlitwę z nałożeniem rąk. Często ta modlitwa i dobra spowiedź wystarczą, aby te problemy zniknęły. Jeśli jednak tak się nie stanie, to wówczas faktycznie trzeba udać się do egzorcysty. Zły próbuje oczywiście w tym przeszkodzić. Ale ostatecznie to Bóg daje siłę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.