Bądź wola Twoja

Niedziela 42/2013 Niedziela 42/2013

O początkach nuncjatury i budowaniu normalności między Polską a Stolicą Apostolską, o tym, dlaczego polski konkordat był modelowy dla innych państw byłego bloku socjalistycznego oraz o kulisach reformy administracyjnej Kościoła w Polsce – z abp. Józefem Kowalczykiem, prymasem Polski, rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś

 

KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Był Ksiądz Prymas po wolnych wyborach w 1989 r. pierwszym nuncjuszem apostolskim w Polsce. Proszę powiedzieć, jak do tego doszło, dlaczego nuncjuszem apostolskim w Polsce został polski kapłan?

ABP JÓZEF KOWALCZYK: – Bardzo dziękuję Redaktorowi Naczelnemu zasłużonego tygodnika „Niedziela” za podjęcie w tej rozmowie tematu mojej posługi nuncjusza apostolskiego w Polsce, a obecnie prymasa Polski. Dziś, kiedy patrzę na moją posługę nuncjusza, którą zakończyłem w maju 2010 r., czuję się już bardziej wolny i z większym obiektywizmem mogę spojrzeć na wyjątkowe zaufanie, jakim obdarzył mnie bł. papież Jan Paweł II...

Wracając jednak do pytania. Władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stopniowo dochodziły do wniosku, że z tak ważnym podmiotem prawa międzynarodowego, jakim jest Stolica Apostolska, ciesząca się w wymiarach światowych ogromnym autorytetem moralnym, należy uregulować wzajemne relacje, szczególnie że przeważająca większość Polaków to katolicy. Nasi rodacy znali zasadę wolności religijnej precyzyjnie zdefiniowaną przez Sobór Watykański II i w różnoraki sposób domagali się, by w imię tej zasady zagwarantować im i określić prawa katolików w rzeczywistości państwa polskiego oraz obowiązki, jakie mają w stosunku do państwa, którego są obywatelami.

Stolica Apostolska, w porozumieniu z Episkopatem Polski, była zawsze pozytywnie nastawiona do uregulowania tych wzajemnych odniesień – oczywiście, po spełnieniu konkretnych warunków. Natomiast władze ówczesnego państwa polskiego coraz bardziej uświadamiały sobie potrzebę takiej normalizacji. Zauważalne to było w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy Polskę odwiedzali przedstawiciele Stolicy Apostolskiej i prowadzili w tej sprawie rozmowy z władzami Konferencji Episkopatu Polski i z Urzędem ds. Wyznań. Przedstawiciele władz państwowych także prowadzili podobne rozmowy ze Stolicą Apostolską przy pomocy Ambasady PRL przy rządzie włoskim. W wyniku tych kontaktów doszło do powołania specjalnych zespołów do stałych kontaktów roboczych, które miały doprowadzić do zawarcia umowy bilateralnej między Stolicą Apostolską a PRL i nawiązania stosunków dyplomatycznych.

Te zamierzenia zintensyfikowały się po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża Kościoła powszechnego. Władze rządowe ówczesnej Polski realizowały warunki, jakie stawiał kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski i przewodniczący Episkopatu, mające na celu ustawowe zagwarantowanie praw i obowiązków Kościoła katolickiego w Polsce oraz zawarcie ze Stolicą Apostolską umowy o znaczeniu międzynarodowym. Znalazło to swój wyraz w opracowaniu projektu takiej umowy przez powołane do tego celu komisje: rządową i Episkopatu Polski.

Powstanie ruchu społecznego „Solidarność” i całego zespołu zjawisk, jakie miały miejsce w latach osiemdziesiątych, doprowadziło do zmian ustrojowych w naszej Ojczyźnie i tworzenia struktur państwa demokratycznego, co z kolei doprowadziło do nawiązania stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską, ustanowienia ambasadora Polski przy Stolicy Apostolskiej i nuncjusza apostolskiego w Polsce.

O swojej nominacji dowiedziałem się w lipcową niedzielę 1989 r. Papież Jan Paweł II zaprosił mnie do Castel Gandolfo, gdzie przebywał na wakacjach, i po modlitwie „Anioł Pański”, którą zwyczajowo odmawiał z wiernymi w każdą niedzielę i święto, przekazał mi swoją osobistą wolę, abym podjął się misji nuncjusza apostolskiego w nowej rzeczywistości demokratyzującego się państwa polskiego. Swoją decyzję umotywował tym, że z jednej strony znam struktury Stolicy Apostolskiej, albowiem rozpocząłem tam pracę z woli Konferencji Episkopatu Polski podczas umiędzynarodowienia Kurii Rzymskiej w 1969 r., a z drugiej – mam znajomość Kościoła w Polsce, z niego bowiem wyszedłem. Papież uważał, że takie rozwiązanie przyczyni się do spokojnego wprowadzenia w naszej Ojczyźnie instytucji nuncjatury apostolskiej i posługi nuncjusza, który stopniowo przejmie wszystkie przysługujące mu kompetencje, które w okresie jego nieobecności posiadał prymas Polski.

Była to osobista decyzja Jana Pawła II, o której wcześniej poinformował swoich współpracowników z Sekretariatu Stanu i uzyskał ich aprobatę. Znali oni moją osobę, gdyż w latach siedemdziesiątych włączyli mnie do pracy w zespole Stolicy Apostolskiej ds. stałych kontaktów roboczych z podobnym zespołem władz ówczesnej Polski. Tego rodzaju nominacja nie była precedensem w historii Kościoła katolickiego. Wystarczy wspomnieć, że nuncjuszem apostolskim w Italii zawsze jest biskup włoski.

– Czy łatwo było podjąć decyzję o objęciu tego ważnego urzędu?

– Wola Ojca Świętego, wyrażająca się w powierzeniu mi tej misji, była dla mnie prawdziwym zaskoczeniem. Pamiętam, że odpowiedziałem spontanicznie: „Ojcze Święty, to są dla mnie Himalaje”. Zdawałem sobie sprawę z tego, jak wielkiego wysiłku potrzeba do realizacji tej misji, byłem świadomy różnorakich trudności, wynikających z tak długiej nieobecności nuncjusza apostolskiego w Polsce. Jan Paweł II udzielił mi wówczas następującej odpowiedzi: „Ty, z twoją strukturą osobowościową, która jest mi znana, będziesz realizował zadania przysługujące nuncjuszowi, a ja będę się modlił, i zobaczysz, że coś z tego wyjdzie”. Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko powtórzyć słowa Matki Bożej: „Fiat voluntas Tua”, które stały się mottem mojego biskupiego posługiwania.

– Jak Ksiądz Arcybiskup oceniłby dziś ówczesne władze państwowe i ich przygotowanie do nowej sytuacji?

– Jako nuncjusz apostolski przyjechałem do Polski w listopadzie 1989 r. Wcześniej, 20 października 1989 r., Jan Paweł II udzielił mi święceń biskupich w watykańskiej Bazylice św. Piotra. W liturgii konsekracji brali również udział przedstawiciele demokratycznego już państwa polskiego: premier, przedstawiciele parlamentu, nowy ambasador przy Stolicy Apostolskiej i pracownicy ambasady, co stworzyło pozytywny klimat, ułatwiający uruchomienie nuncjatury i rozpoczęcie misji nuncjusza w naszej Ojczyźnie. Powitano mnie bardzo życzliwie, najpierw na lotnisku w Warszawie, a później w instytucjach kościelnych i rządowo-państwowych. Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski wspomagał mnie w zorganizowaniu pracy w nuncjaturze w Warszawie, a kapłani diecezjalni i zakonni, siostry zakonne i niezawodny Lud Boży okazywali mi bardzo wiele przychylności i wsparcia.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...