Zamek wewnętrzny/Twierdza wewnętrzna lub Mieszkania*

Zeszyty karmelitańskie 1/2013 Zeszyty karmelitańskie 1/2013

W walce pomiędzy kądzielą i piórem, przędzeniem i pisaniem, pomiędzy gęsim piórem i wrzecionem na szczęście ostateczne zwycięstwo odniosło pisanie i w ten sposób posiadamy to arcydzieło Teresy od Jezusa.

 

Jest rok 1577, 17 stycznia: z Toledo św. Teresa pisze do swojego brata Lorenzo de Cepeda: „Posłałam do biskupa, aby prosić o książkę [Księgę mojego życia], ponieważ być może przyjdzie mi do głowy skończyć ją dodając to, czego udzielił mi Pan, że można by napisać kolejną i okazałą, jeśli tylko Jego wolą jest to, abym potrafiła wysłowić się, a jeśli nie, niewielka strata”[1]. Uprzedzone pragnienie, iluzja, przeczucie, zapowiedź, „kaprys”? Jest pewne, że rozbudowując Księgę mojego życia, będzie mogła napisać „kolejną i okazalszą”.

Rok 1577, 7 grudnia: w Liście do o. Gaspare de Salazar Teresa pisze o Księdze mojego życia jako o klejnocie; lecz istnieje także już inny, który „o ile [Autorka] dobrze rozumie, jest o wiele lepszy, ponieważ widzi się w nim jedynie Boga: jest ozdobiony emalią i obrobiony w sposób bardziej delikatny; wcześniej złotnik rzeczywiście nie był tak sprawny, a złoto w tym przypadku jest o wiele lepszej jakości, chociaż nie pozostawia szlachetnych kamieni tak wyeksponowanych jak w tamtym[2]. Zostało podjęte na polecenie «szklarza», co jest oczywiste, według tego, co mówią”[3]. W ten sposób, za pomocą terminów jubilerskich i złotniczych, niemalże euforycznych, autorka, oraz inni wraz z nią, wyraziła osąd na temat księgi Zamku wewnętrznego (Twierdzy wewnętrznej) lub Mieszkań zaledwie osiem dni po jej zakończeniu. Co więcej, w dzień jej ukończenia taką wyraziła ocenę: „Teraz, kiedy ją ukończyłam jestem bardzo zadowolona i uznaję ponownie, że trud nie poszedł na marne, co więcej przyznaję, że nie był zbyt ciężki” (T 7, zak. 1).

Rok 1580, 14 stycznia: pisząc do o. Gracjana, porównuje Księgę mojego życia z księgą Mieszkań i ponownie przyznaje, że to drugie dzieło woli od pierwszego: „To, które napisałam później wydaje mi się o wiele piękniejsze, pomimo zdania przeciwnego o. Domenico Báñeza; pisząc je miałam przynajmniej o wiele więcej doświadczenia” (List do o. Gracjana z 14 stycznia 1580, 12), niż w czasie, kiedy pisała pierwsze dzieło, to „wielkie”, Księgę mojego życia. Niewątpliwą zaletą jest większe doświadczenia autorki, jej głębsze pojmowanie terminów dotyczących życia duchowego, które umożliwiły jej o wiele lepsze ich wyeksponowanie (por. T 1,2,7; T 4,1,8; T 4,2,7).

Wszystkie te samokrytyki zachowują swoją wartość, nawet jeśli są powodowane miłością matki i autorki. W niej samej powoli zanikło złe samopoczucie spowodowane nakazem pisania o rzeczach duchowych w momencie, który był dla niej najgorszym, zarówno pod względem historycznym, duchowo-psychosomatycznym, jak i ze względu na sytuację ekonomiczną.

Nakaz pisania

Po przedstawieniu opinii Teresy na temat jej książki dobrze jest wyjaśnić, kim był lub kim byli ci, którzy nakazali jej napisanie Zamku wewnętrznego. Nakaz wychodzi od wspomnianego już „szklarza”, którym wydaje się być Chrystus we własnej osobie. Na ten temat Anna od Jezusa (Lobera) zeznaje:

„Wiele razy pisała (z Toledo) o wielkich łaskach, których udzielał jej Pan oraz, że Jego Majestat nakazał jej pisać dla nas tę księgę Mieszkań, pomnażając modlitwy i postępując w poznawaniu tego, co Pan chciał, aby zostało napisane, do tego stopnia, że sam tytuł (dzieła) został podyktowany przez Niego samego”[4].

Następnie o. Gracjan wyznaje:

„Jeśli chodzi o księgę Mieszkań zdarzyło się, że [Teresa] powiedziała mi, będącemu jej przełożonym i zajmującemu się raz w Toledo wieloma sprawami związanymi z jej duszą: «O, jak dobrze jest to opisane w Księdze mojego życia, która znajduje się w rękach inkwizycji!». Ja jej na to: «Ponieważ nie możemy jej odzyskać, niech spróbuje przypomnieć sobie to wszystko, co tam napisała i, dodając inne rzeczy, niech napisze inną książkę, w której przedstawi całość swojej doktryny, bez podawania imienia osoby, która doświadczyła tego wszystkiego, co będzie opisane». W ten sposób poleciłem jej napisanie księgi Mieszkań mówiąc jej, aby ją przekonać, aby porozmawiała na ten temat z dr. Velázquezem, który kilka razy ją spowiadał; ona natomiast zgodziła się”[5].

Cytowana wcześniej Anna od Jezusa wspomina, jak bardzo był wymagający w swoich poleceniach dr Velázquez i jak bardzo święta była mu posłuszna: „Traktował ją w sposób władczy i nakazywał jej, co powinna czynić, w ten sposób skłonił ją do napisania tej książki, o której mówiłam – Mieszkania[6].

Z innymi szczegółami o. Gracjan przyznaje:

„Przekonywałem ją do napisania książki […] zatytułowanej Mieszkania. Ona odpowiadała mi: «Dlaczego mam pisać? Niech piszą uczeni, ja jestem głupia i nie będę wiedziała, co powiedzieć; użyłabym nieodpowiedniego języka, czyniąc wielką szkodę; jest już wiele dzieł na temat modlitwy. Na miłość Boską, niech pozwolą mi prząść przy kołowrotku i uczestniczyć w modlitwie chórowej i innych obowiązkach wraz z innymi siostrami, ponieważ nie nadaję się do pisania, nie mam ani zdrowia, ani głowy by to czynić»”[7].

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...