W życiu religijnym ks. Ignacego cześć dla Najświętszej Maryi Panny zajmowała istotne miejsce. Świadczą o tym wspomnienia osób z jego otoczenia, jak również działalność wydawnicza i redakcyjna.
W spisanym świadectwie s. Gabriela Wojciechowska CSL odnotowała: „Ojciec Założyciel miał wielką cześć i miłość do Matki Bożej. W każdą sobotę odprawiał Mszę świętą przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej (…). Jeździł w święta Matki Bożej na Jasną Górę; codziennie widziałam, jak odmawiał różaniec. W swoim mieszkaniu na plebanii przy kościele św. Floriana miał ołtarz, a nad nim obraz Matki Bożej Częstochowskiej. (…) W każdą sobotę przed tym ołtarzem paliłam oliwną lampeczkę. Ojciec Założyciel często przychodził i stawał przed tym obrazem”.
Żarliwy apostoł modlitwy
Bł. ks. Ignacy Kłopotowski praktykował różne formy kultu maryjnego i zalecał je wiernym. Był żarliwym apostołem modlitwy różańcowej, upowszechniał Żywy Różaniec, szkaplerz Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, propagował kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pobożność maryjna stanowiła tematykę, której poświęcił wiele publikacji. Przygotowywał wiernych do przeżywania świąt maryjnych. Pisał: „Najpiękniejszym i najmilszym miesiącem w roku jest dla nas maj, bo cały poświęcony został Matce Najświętszej, którą czcimy codziennym nabożeństwem. (…) Nie dość sercem i ustami wielbić Matkę Najświętszą – trzeba Ją uczcić i czynami, naśladować Jej święte życie”.
Nie rozstawał się z różańcem
Na szczególną uwagę zasługuje jego umiłowanie modlitwy różańcowej oraz wiara w jej moc. W tygodniku „Posiew” ks. Ignacy zamieścił własne świadectwo z pracy kapłańskiej ukazujące potęgę modlitwy różańcowej. Wezwany przez rodzinę do umierającego człowieka spotkał się ze strony chorego z agresją i odmową posługi sakramentalnej. Opisał to wydarzenie następująco: „Bez namysłu (…) wyjąłem z kieszeni różaniec, który zawsze noszę przy sobie, ukląkłem na środku pokoju i zacząłem głośno odmawiać. Za moim przykładem poszła rodzina chorego (…). Potem wstałem, a podszedłszy do chorego, podałem mu krzyż do pocałowania. (…) Zerwał się z łóżka, na którym leżał. Porwał z moich rąk wizerunek Zbawiciela, padł na kolana i począł odbywać spowiedź”.
Błogosławiony nigdy nie rozstawał się z różańcem. „Zawsze, gdy idę do redakcji, to odmawiam różaniec” – wyznał siostrom loretankom. Modlitwa ta towarzyszyła mu w przeżywaniu najtrudniejszych chwil życiowych. W 1901 r. wydał książeczkę Jak odmawiać różaniec, a od 1909 r. do końca życia redagował i wydawał miesięcznik „Kółko Różańcowe”. Był przekonany, że dobrze odmawiany różaniec prowadzi do duchowej przemiany człowieka i do świętości.
Troska o życie na wzór Maryi
Reagował bardzo żywo na wszystkie wydarzenia związane z kultem Matki Bożej Częstochowskiej. Jasnej Górze poświęcił kilka broszur, wiele artykułów, kazań i konferencji. Jasnogórskie pielgrzymki były dla niego źródłem duchowych sił. Kolejnym świadectwem umiłowania Maryi było założenie przez niego zakonnego zgromadzenia maryjnego – sióstr loretanek, którym przekazał troskę o życie na wzór Maryi i szerzenie kultu maryjnego. Nadał nazwę Loretto nabytej posiadłości, którą przeznaczył dla nowej wspólnoty zakonnej. Pragnął, aby w tym miejscu powstało sanktuarium maryjne i aby Maryja była Mistrzynią sióstr i Gospodynią tego miejsca. Modlił się też o śmierć w wigilię lub święto Matki Bożej. I tak się stało – zmarł w wigilię święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny 7 września 1931 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.