Mieszko I wkroczył na drogę zmian religijnych, planując podbój Pomorza. Oznaczało to zbliżenie się do kręgu cywilizacji zachodniej i najpewniej decyzję o konwersji na chrześcijaństwo.
Zbliżająca się 1050. rocznica przyjęcia przez Mieszka I chrztu, jak wszystkie tego typu pomnikowe wydarzenia związane z historią, tradycją i pamięcią zbiorową, skłania do refleksji nad naszą przeszłością, a szczególnie korzeniami państwa i chrześcijaństwa. Zawsze w takich okolicznościach Na plan pierwszy wysuwają się pytania o przyczyny i konteksty wprowadzenia do państwa Polan nowej religii, a w następnym kroku o znaczenie tego aktu w perspektywie historycznej i nie tylko. Na drugim planie natomiast sytuują się rozmaite pytania szczegółowe, takie jak: data czy chronologia wydarzeń, miejsce chrztu pierwszego polskiego historycznego władcy czy jego imię chrzestne (jeżeli je posiadał), a także określenie kierunku, z którego chrześcijaństwo do kraju Mieszka przybyło. Z tego wszystkiego wyrasta i w sensie naukowym, i publicystycznym pytanie, co dzisiaj o wydarzeniach sprzed z górą tysiąclecia wiemy?
Fakty
Świadków z epoki, którzy chrzest Mieszka widzieli i go opisali dzisiaj właściwie nie znamy, nie dowiemy się też pewnie nigdy czy tacy istnieli. Najbliższy wydarzeniom niemiecki kronikarz Thietmar, biskup mersebruski, żył, działał i tworzył nieco później (zmarł w 1018 r.), inni dziejopisarze postrzegali je z jeszcze odleglejszej perspektywy czasowej. Anonim zwany Gallem spoglądał na dzieje i czyny Mieszka z „odległości” półtora wieku, a mistrz Wincenty zwany powszechnie Kadłubkiem z oddali prawie dwóch i pół stulecia. Inni kronikarze znali fakty od nich i mogli je tylko przejąć i dodać własną ich interpretację, jak uczynił to np. Jan Długosz. Przekazy kronikarskie i kościec chronologiczny uzupełniają, również późniejsze niż Mieszkowy chrzest (najogólniej z XII‒XV w.), informacje odnotowane w rocznikach. Znaczących informacji dostarcza nam też „archiwum ziemi”, z którego czerpie archeolog, dostarczając materii interpretacyjnej również historykowi.
Problemy źródłoznawcze i warsztatowe zostawmy jednak na boku naszych rozważań, gdyż wymagają one odrębnego potraktowania, a przejdźmy do wydarzeń, jakie rozegrały się nad Wartą gdzieś u progu drugiej połowy X stulecia. Właśnie wówczas w świetle przekazów źródłowych (Widukind z Korbei, Ibrahim ibn Jakub, Thietmar) pojawił się Mieszko oraz jego państwo i to od razu jako znacząca siła polityczna, dokonująca ekspansji na zachód. Podejmując działania nakierowane na podbój Pomorza ze Szczecinem i Wolinem, polański książę natrafił na opór ze strony Połabian i po przegranej w roku 964 bitwie zmuszony był szukać nowych sojuszy. Zgodnie z hipotezą Gerarda Labudy połabscy Wieleci pozostawali wówczas w sojuszu z państwem czeskich Przemyślidów, co poważnie utrudniało politykę ekspansji polańskiej na północny zachód. Zapisy rocznikarskie pod rokiem 965 odnotowują przybycie na dwór polski czeskiej księżniczki Dobrawy (Dąbrówki), córki Bolesława I Srogiego, jako małżonki Mieszka. W kategoriach politycznych interpretować to trzeba jako zadzierzgnięcie sojuszu czesko-polskiego i jednocześnie zerwanie wcześniejszych aliansów czesko-wieleckich.
Chrześcijańska księżniczka, żona władcy polańskiego, osiadła zapewne u boku małżonka, zajętego wówczas planami ekspansji pomorskiej, w Poznaniu. O wyborze poznańskiego grodu zadecydowały, jak się wydaje, dwa czynniki ‒ czysto polityczny: czyli dobre położenie do realizacji polityki zachodniej oraz mentalny: czyli osadzenie Dobrawy i przybyłego wraz z nią środowiska chrześcijańskiego z dala od Gniezna, w którym najpewniej (zgodnie z odkryciami archeologicznymi) funkcjonowało centrum pogańskie. Czy fakt małżeństwa z Dobrawą oznaczał, że już wówczas Mieszko zamyślał o przyjęciu chrześcijaństwa trudno dzisiaj rozstrzygnąć. Kolejne wydarzenia jednak następowały szybko.
Rok 966 przynosi chrzest Mieszka, który w oczach kronikarzy został przyjęty za sprawą żony (tak twierdzą zgodnie Thietmar, Anonim tzw. Gall, mistrz Wincenty, a za nimi pozostali). Natomiast w roku 967 książę piastowski odnosi, przy czeskim wsparciu, zwycięstwo nad dowodzonymi przez grafa Wichmana połabskimi Redarami, co otwiera mu drogę do podboju Szczecina i Wolina, zaś w roku 968 Mieszkowe państwo otrzymuje własnego biskupa ‒ Jordana.
Interpretacje i hipotezy
Tyle fakty, obciążone jeszcze niewielką dozą interpretacji. Na podstawie tych kilku dat oraz skromnych informacji płynących z przekazów rocznikarskich i kronikarskich zrodziły się pytania, na które odpowiedzi nie zawsze będą zadowalać i udzielających ich historyków, i czytelników ich dzieł. Możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że Mieszko wkroczył na drogę zmian religijnych w swym władztwie w momencie podjęcia aktywnej polityki na jego zachodnich rubieżach. Oznaczało to zbliżenie się do kręgu chrześcijaństwa zachodniego, wchodzenie z nim w interakcje i najpewniej, z pobudek polityczno-prestiżowych, decyzję o konwersji na chrześcijaństwo. Czy sojusz z Czechami i polityczne małżeństwo z Dobrawą były głównym czynnikiem sprawczym, czy też tylko katalizatorem przyspieszającym ową decyzję, trudno dziś rozstrzygnąć. Gdyby przyjąć odpowiedź pierwszą, musielibyśmy uznać, że za wszystkim stoi impuls, a nie w pełni przemyślne plany, bardziej więc prawdopodobne jest, że idea zrodziła się wcześniej, a bieg wydarzeń wymusiła bieżąca polityka.
Podobnie jak pobudki kierujące piastowskim władcą, w kręgu domysłów musimy umieścić dokładną (dzienną) datę jego chrztu. Czy odbył się on na Wielkanoc 966 r. (może jak chciał niegdyś Jerzy Dowiat w Wielką Sobotę, a więc 14 kwietnia), czy może na Boże Narodzenie (jak w niektórych przypadkach chrztu władców wczesnego średniowiecza), a może na Zielone Świątki (Zesłanie Ducha Świętego)? Również miejsce, w którym Mieszko został ochrzczony nie jest nam znane, historycy domyślali się, że nastąpiło to w Pradze, Ratyzbonie lub gdzieś w kraju Polan. Spośród dziejopisów średniowiecznych na Gniezno wskazywał Jan Długosz, zaś na czeską Pragę Sędziwój z Czechla (XV w.). Wydaje się, że mogło dojść do tego w samym sercu Mieszkowego władztwa w trójkącie Poznań ‒ Gniezno ‒ Ostrów Lednicki. Za każdym z tych miejsc przemawia lokalna tradycja, jednak w świetle ostatnich badań archeologicznych oraz wskazanych wyżej czynników geopolitycznych za prawdopodobne można uznać, iż stało się to w Poznaniu.
Możemy więc przyjąć, że w 966 r. książę Mieszko wraz ze swym najbliższym otoczeniem, w pełni dobrowolnie i po odpowiednim namyśle, przyjął chrzest na swojej ziemi. W ślad za nim nową religię stopniowo aprobowali jego poddani, zwłaszcza od momentu ustanowienia w 968 r. dla Mieszkowego władztwa odrębnego biskupa (Jordan), co w takie słowa ujął merseburski Thietmar: „I natychmiast z ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone. Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim, niezmordowany w wysiłkach, nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy pańskiej” (Thietmar, Kronika, ks. IV, rozdz. 56, tłum. Marian Z. Jedlicki). Natomiast żywe niegdyś w polskiej historiografii spory wokół imienia chrzestnego polskiego władcy możemy w tym miejscu pominąć, konstatując tylko, że nosił on jedno imię, które dzisiaj znamy w formie Mieszko. Pierwotnie raczej brzmiało ono Mieszek i było słowiańskim imieniem dwuczłonowym (może od Mietsława, Miecisława lub Mieczsława).
Mieszko ochrzcił się więc i wziął pod swą pieczę sprowadzoną z zachodu misję chrystianizacyjną (kto pośredniczył w tych kwestiach między Polską a Rzymem oraz skąd przybyli i w jakich okolicznościach pierwsi duchowni to problem na odrębną wypowiedź), która prowadzona była również przez jego następców, doprowadzając do pełnej recepcji nowej religii i budowy jej struktur organizacyjnych w następnych stuleciach. Wprowadzało to kraj Piastów w krąg nowej cywilizacji i kultury (pismo, budownictwo murowane), otwierając go na zachód.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.