O wyższości Świąt Wielkiej Nocy…

Życie duchowe - Wiosna/2016 Życie duchowe - Wiosna/2016

Nasze dwa najważniejsze święta stanowią wiodącą część Objawienia, dlatego sposób ich przeżywania jest sprawdzianem naszej wiary. I tu powinno pojawić się pytanie: Czy świętując je, przeżywamy ich najgłębszą istotę, czy też raczej ulegamy rosnącej presji sekularyzującego się otoczenia? Jest wielce prawdopodobne, że w nasze świętowanie wkradła się rutyna w złym tego słowa znaczeniu, a naciski otaczającego nas świata wepchnęły nam w głowy narracje, które w niczym nie przypominają już istotnych treści wiary.

 

Znaki odsyłające do ukrytej rzeczywistości

Świętując Boże Narodzenie czy Wielkanoc, co tak naprawdę świętujemy? Najprostszą odpowiedzią jest ta dosłowna: narodziny oraz śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa. Świętować nie znaczy jednak wierzyć. Według sondażu przeprowadzonego pod koniec 2013 roku przez TNS Polska w Boga wierzy 81 procent Polaków, za to w Zmartwychwstanie Chrystusa już tylko 47 procent[1]. Jak to możliwe? Ze statystykami trudno dyskutować, można jedynie je zmitygować innymi, które wykazują podobną ignorancję i zwyczajny brak podstawowej wiedzy. Jak poinformowała ta sama „Gazeta Wyborcza”, z sondażu przeprowadzonego w 2012 roku w dziesięciu krajach Europy (między innymi w Polsce) oraz w Stanach Zjednoczonych, ponad połowa Polaków wierzy, że atomy są mniejsze od elektronów i że zwykłe pomidory nie mają genów, a mają je tylko te zmodyfikowane genetycznie, ale za to – informacja pewnie na pocieszenie – 93 procent twierdzi, że to Ziemia krąży wokół Słońca[2].

Uciekamy się do tych statystyk po to, by wykazać konieczność ciągłego pogłębiania wiedzy religijnej, która u zdecydowanej większości polskich katolików zatrzymała się na katechizacji w szkole, traktowanej zresztą w podobny sposób jak inne przedmioty (wspomniana fizyka, biologia czy astronomia). Nie można jednak być osobą wierzącą bez ciągłego wysiłku pogłębiania wiary. W intrygujący sposób mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego, jaki podarował nam Jan Paweł II: „Dzięki pomocy Ducha Świętego w życiu Kościoła może wzrastać rozumienie zarówno rzeczywistości, jak też słów depozytu wiary: – przez «kontemplację oraz dociekanie wiernych, którzy rozważają je w swoim sercu», szczególnie przez «dociekania teologiczne, które zmierzają do coraz głębszego poznania prawdy objawionej»; – przez głębokie rozumienie «spraw duchowych», których doświadczają wierzący; Divina eloquia cum legente crescunt – «Słowa Boże wzrastają wraz z tym, kto je czyta»” (KKK 94). Nie chodzi tu oczywiście o to, byśmy wszyscy zaczęli zawodowo uprawiać teologię, ale o to, by z pomocą Ducha Świętego nieustannie kontemplować rzeczywistości wiary i rozumieć sprawy duchowe.

Wyraźmy tę konieczność pogłębiania wiary, uciekając się do naszej muzycznej metafory: muzyką może zajmować się każdy i każdy na swoim poziomie może osiągnąć doskonałość. Nie wszyscy muszą być Chopinami, ale przecież nawet on w swoich dziełach inspirował się muzyką ludową, którą słyszał w wykonaniu prostych wiejskich muzyków. W sferze wiary nawet najprostsze działania – modlitwa, post, jałmużna itp. – mogą być nośnikiem najgłębszych wartości ewangelicznych, o ile płyną z głębokiego przekonania serca. Czyż takim wymownym wyznaniem wiary nie było wrzucenie dwóch pieniążków do skarbca świątynnego przez ubogą wdowę (por. Mk 12, 38-44)?

Katecheza – tylko dla dorosłych!

Trzeba nam wrócić do idei katechizacji dla dorosłych. A czemu nie? Z tego zrodził się potężny już dziś ruch neokatechumenalny, czym udowodnił wyraźnie jedno: dorośli znacznie bardziej potrzebują katechezy aniżeli dzieci. Od dorosłych przecież zależy, z jakim przekonaniem będą zachęcać swoje dzieci do lekcji religii w szkole, ale przede wszystkim do praktyk religijnych. Czasy się zmieniają, więc i my musimy się do nich dostosować. Można zacząć od najprostszych spraw, na przykład głębszego zrozumienia poszczególnych części Mszy świętej: znaku krzyża, aktu pokuty czy znaku pokoju. To wszystko są znaki, które odsyłają do tej samej tajemnicy.

„Oto wielka tajemnica wiary!” – słyszymy z ust kapłana słowa, którymi każdorazowo podsumowuje moment konsekracji. Lud zaś odpowiada: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Każda Msza święta jest skondensowanym przeżyciem Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Oto znaki, które skrywają i wskazują na głębszą rzeczywistość. Jezus Chrystus rodzi się dla nas, oddaje swoje życie za nas i otwiera dla nas tajemniczą perspektywę zmartwychwstania. Dlatego i my musimy żyć dla Niego, codziennie umierać dla Niego (zwłaszcza w tym, czym łudzi nas współczesny światy), by spotkać Go w chwale. Stąd wyższość świąt Wielkiej Nocy…

Stanisław Morgalla SJ (ur. 1967), psycholog, kierownik duchowy, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Opublikował między innymi: Dojrzałość osobowościowa i religijna; Miłość do kwadratu; Duchowość daru z siebie.

[1] Por. „Gazeta Wyborcza”, 29 XI – 4 XII 2013, próba losowa na tysiącu Polaków w wieku piętnastu lat i więcej.
[2] W sondażu przeprowadzonym na zlecenie Fundacji BBVA (BBVA to jeden z największych hiszpańskich banków) wzięło udział ponad 16 tysięcy losowo wybranych osób (w Polsce przeprowadzał go TNS Polska). Por. ‹http://wyborcza.pl/1,75476,12337458,Polowa_Polakow_wierzy_w_naukowe_bzdury.html#ixzz3r1j65pwF›.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...