Skoro boski Logos nic nie stracił ze swej boskości, stając się człowiekiem, a ludzka natura przyjęta przez Logos nie tylko niczego nie straciła, lecz została przebóstwiona, to państwo, także świeckie, nie tylko niczego nie straci, uznając posługę w zakresie wiary religijnej. Niedziela, 3 luty 2008
Od czasu do czasu pojawiają się żenujące wręcz, ale i niepokojące wypowiedzi na temat świeckości państwa i obecności w nim publicznych oznak wiary religijnej. Opinie bulwersujące i przypominające czasy komunistycznej ateizacji państwa i życia publicznego wyrażano niedawno nawet w programie katolickim TVP. Jedna z osób występująca w dyskusji wielokrotnie powtarzała, że obecność krzyży w takich miejscach, jak przedszkola, szkoły oraz inne ośrodki życia publicznego, to pogwałcenie prawa, gdyż państwo polskie jest świeckie i obecność takich oznak wiary religijnej w miejscach publicznych jest nie do pogodzenia ze świeckością państwa, stanowi gwałcenie prawa przez wierzących.
To już nie prawa wierzących katolików i innych ludzi wiary religijnej są gwałcone, jak miało to miejsce za czasów ateistycznego komunizmu i czasami ma miejsce do dziś, ale to wierzący dokonują gwałtu na prawie państwa polskiego. O hańbo, o wstydzie! 98 proc. ludzi wiary religijnej w Rzeczypospolitej Polskiej dokonuje gwałtu na jej świeckości!
Jak tłumaczyć nawrót do takich nieporozumień z przeszłości? Można to zrozumieć, gdy przyjmie się pogląd Karola Marksa, że państwo jest aparatem ucisku, że właśnie ono gwałci prawa ludzkie swych obywateli. Sądzę, że dziś mamy już inne rozumienie państwa, że jest ono zorganizowaną strukturą władzy, której obowiązkiem jest troska o wspólne dobro swych obywateli – wszystkich obywateli. Jeśli przyjmiemy takie rozumienie państwa, to niezależnie od tego, czy ono jest świeckie, czy wyznaniowe, ma obowiązek dbania o wspólne dobro wszystkich swych obywateli; a więc wierzących religijnie i niewierzących; wierzących po katolicku, chrześcijańsku, starotestamentalnie, islamsku i wszystkich innych, oraz tych, którzy deklarują swój brak wiary religijnej, których w naszym kraju jest 2 proc.
Zdawało się, że po upadku ateistycznego komunizmu, po zwycięstwie „Solidarności” i budowanej wolnej, demokratycznej Rzeczypospolitej, także uznającej rozdział Kościoła od państwa, tak wynaturzone poglądy można będzie spotkać tylko na lekcji historii o rewolucji francuskiej, a następnie bolszewickiej, ale nie w nowoczesnym rozumieniu państwa i jego świeckości czy neutralności światopoglądowej. Niestety, mimo wspaniałego wyjaśnienia tego problemu przez Ojca Świętego Jana Pawła II w homilii w Lubaczowie 3 czerwca 1991 r., nawet przyznający się do jego dziedzictwa nie pojmują właściwie tego współistnienia państwa świeckiego i praw ludzi wierzących religijnie. Wciąż myli się prymitywnie pojmowanie prywatności z osobową podmiotowością poglądów i działań człowieka. Papież powiedział: „Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. (...). Dlatego postulat neutralności światopoglądowej jest słuszny głównie w tym zakresie, że państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich swoich obywateli, niezależnie od tego, jaką religię lub światopogląd oni wyznają. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością. (...).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.