Dzień Dziękczynienia jest związany z ideą Opatrzności Bożej, a także z budową świątyni będącej pierwotnie wotum narodu polskiego za Konstytucję 3 Maja. Nasz Dzień Dziękczynienia jest więc skoncentrowany na przeżyciu religijnym oraz na wdzięczności narodu. Niedziela, 25 maja 2008
Andrzej Tarwid: – Za co Ksiądz Profesor dziękuje Panu Bogu?
Ks. Prof. Janusz Strojny: – Powodów do tego, aby dziękować Bogu, mam wiele. Choćby np. za to, że skończyłem studia. A także za to, że wróciłem do zdrowia po tym, jak zranił mnie wybuch miny. Poza tym jest wiele innych powodów do dziękowania, które dotyczą drobnych spraw życia codziennego.
– Większość z nas także dziękuje za wydarzenia ważne. Natomiast nie dziękujemy Bogu za rzeczy, w naszej ocenie, mało znaczące. Dlaczego?
– W jakiejś mierze wynika to z tego, że jesteśmy za bardzo nastawieni na siebie. Sprawy drobne wydają się nam nieistotne, przechodzimy nad nimi do porządku dziennego. Zapominamy, że to z nich głównie składa się życie. A konsekwencją tego, że nie dostrzegamy dobra i nie umiemy za nie dziękować, jest brak zrozumienia prawdziwej miłości.
– Czym więc jest prawdziwa miłość Boga do człowieka?
– Bóg stworzył człowieka z miłości, pragnie dla niego dobra i chce go doprowadzić do szczęścia – tak najkrócej można zdefiniować miłość Boga do człowieka. Trzeba jednocześnie pamiętać, że choć żyjemy wszyscy we wspólnocie, to miłość Boga jest dla każdego z nas indywidualna. Tak więc każdy musi odkrywać Boże dobro codziennie, bowiem to jest pokarm, który zbliża do innych ludzi i otwiera na Boga.
– Ale w naszym życiu są także tragedie. Czy np. za chorobę też powinniśmy Bogu dziękować?
– Nie tyle za samą chorobę, co za cierpienie. A dokładnie mówiąc – za możliwość ofiarowania Panu Bogu tego doświadczenia.
– Osoba przeżywająca tragedię powtarza zazwyczaj z wyrzutem: dlaczego Bóg tak mnie doświadcza?
– Problem zła i cierpienia jest trudny do wyjaśnienia. A z psychologicznego punktu widzenia szczególnie trudno to wyjaśnić ludziom doświadczającym akurat skrajnej sytuacji. Niemniej takie wydarzenia potrafią też nauczyć zaufania do Boga i ludzi, którzy chcą nam pomóc w danym momencie. Czasami dopiero po latach okazuje się, że ta sytuacja nie była ostateczna, bo znalazło się z niej wyjście.
Pamiętam młodego człowieka, który stracił wzrok z powodu wypadku. Po długim leczeniu odzyskał go częściowo. Mógł samodzielnie żyć, skończył studia. W końcu założył rodzinę. Jego wdzięczność była ogromna. Bardzo często chodził na Mszę św., dużo się modlił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.