Dzieciństwo Edyty Stein – portrety babci Adelheid, wielki, pełen dostatku dom i przylegający do niego sklep żelazny. Liczne rodzeństwo matki, którego imion uczyła się na pamięć. Kredens z szufladami pełnymi rodzynek, migdałów i gorzkiej czekolady. Niedziela, 3 sierpnia 2008
„Kochana Matko, pewna matka klasztorna przybyła wczoraj wieczorem z paczkami i zgodziła się wziąć liścik. Jutro wcześnie rano wyjeżdża transport (Śląsk albo Czechosłowacja??). Najbardziej potrzebne są wełniane pończochy i dwa koce. Róża nie ma szczoteczki do zębów ani krzyżyka, ani różańca. Ja prosiłabym o następną część brewiarza”** – pisała s. Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein, do swej matki przeoryszy w Echt 6 sierpnia 1942 r. z obozu Drente-Westerbork, z baraku nr 36. Następnego dnia w nocy wsiadła do pociągu śmierci. Bez brewiarza, pończoch i koców. Dojechała do niemieckiego obozu w Oświęcimiu. Przez Wrocław i Lubliniec. Przez miasta bieguny. Miasta smaków, zapachów, książek, modlitw i szczęścia. Zmarła 9 sierpnia 1942 r., zagazowana cyklonem w komorze gazowej obozu w Auschwitz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.