Twórczość Adama Nowaka i jego zespołu wielokrotnie próbowano zaszufladkować. I najczęściej to się nie udawało. Sam Nowak też lubi się wymykać szufladom i recenzjom. Twierdzi, że on i „Raz, Dwa, Trzy” grają i śpiewają… piosenki Niedziela, 29 marca 2009
Jak to się stało, że wrócił do Boga? – To nie był piorun sycylijski ani jakieś przełomowe wydarzenie. To był dość powolny i trudny proces. Wymagał poznania własnych słabości. To się stało, kiedy miałem 28, 29 lat, czyli jakieś dwanaście lat temu. Na początku nawet trudno mi było zauważyć zmiany – tłumaczył w jednym z wywiadów. Bez Boga było… niebezpiecznie. – Wróciłem do Boga, żeby nie umrzeć – mówił.
W wielu tekstach pisze o Bogu wprost, ale częściej nie wprost. Tak naprawdę, jak sam twierdzi, pisze o swoich słabościach i o tym, że nie zawsze był i jest dobrym chrześcijaninem. – Jestem słaby i psuję Panu Bogu zabawę ze mną – mawia. – Ale chciałbym wypełniać Jego wolę jak najlepiej.
Niepowtarzalne wydarzenia
W Toruniu mieszka od ponad 10 lat. Z żoną Dorotą, z zawodu aktorką, i czwórką dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat, od przedszkolaka do dorastającej panny. Przeprowadzkę zaproponowała jego żona. – Wiedzieliśmy, że w sytuacji, gdy wychowujemy dwoje małych dzieci i planujemy kolejne, niezbędna jest pomoc jej rodziny – mówi.
Dzieci wychowuje zgodnie z wiarą i dobrze mu to wychodzi. Czyta im Pismo Święte, razem chodzą do kościoła.
– Bycie muzykiem jest takim samym zawodem jak każdy inny – uważa. Poza tym, że tutaj trzeba włożyć więcej pracy. – Żeby wybić się z morza talentów, trzeba mieć niesamowitą barwę, dużo szczęścia i na pewno pokory. Tak jak sposób bycia popularnym, co jest wymogiem show-biznesu. Popularność jest miła przez 15 minut, potem staje się uciążliwa. Omijam ją szerokim łukiem. Jestem muzykiem, nie showmanem – mówi.
Popularność to, jego zdaniem, zamach na rodzinę. Tak jak duża liczba koncertów. Grają ich dużo, za dużo, 120-150 rocznie. Tyle że dla „Raz, Dwa, Trzy” są ważne. – Lubimy koncerty. Nie gramy tego, co na płycie, staramy się, żeby było to nowe, niepowtarzalne wydarzenie. Przygotowując się do koncertu, nigdy do końca nie wiemy, co się wydarzy – podkreśla lider.
Jednak – jak mówi – to, co najważniejsze, czeka na niego w domu. Miłość, ciepło, zrozumienie, spokój. Jednego, czego nie może tu zrobić, to… dobrze się wyspać.
W nowym świetle
Sięgnięcie po piosenki Agnieszki Osieckiej w 2003 r. było, zdaniem krytyków, odważnym pomysłem Nowaka i jego „Raz, Dwa, Trzy”. Album „Czy te oczy mogą kłamać” był sukcesem, sprzedał się w 110 tys. egzemplarzy! Zachęceni uznaniem, po kilku latach sięgnęli po Młynarskiego.
– To Wojciech Młynarski jakieś pół roku po wydaniu albumu z piosenkami Osieckiej zasugerował, byśmy zajęli się jego nagraniami. Wtedy nie chcieliśmy, to było zbyt szybko – mówi Adam Nowak. Po kilku latach zdecydowali się.
Piosenki Osieckiej i Młynarskiego w ich wykonaniu żyły nowym życiem. Niewiele w tym ich własnej zasługi – twierdzi skromnie. – Żeby za ich pośrednictwem powiedzieć coś nowego, nie trzeba ich specjalnie aranżować. Wystarczy wsłuchać się i grać – mówi lider.
Ich aranżacje, jak oceniono, były bardzo rozbudowane, zarazem jednak bardzo jednorodne i wyraziste, czuło się brzmienie „Raz, Dwa, Trzy”... Nic dziwnego, że znów był sukces, a dodatkowo dwa muzyczne Fryderyki.
Ciągu dalszego Osieckiej ani Młynarskiego nie będzie. – Nie wyobrażam sobie pójścia komercyjną drogą – mówi Adam Nowak w jednym z wywiadów. Kusi go nagranie piosenek Grzegorza Ciechowskiego. Tyle że byłby to jego Ciechowski – zastrzega. Teraz jest jednak czas na płytę autorską, która z pewnością potwierdzi, że jest specjalistą od własnych, a nie cudzych piosenek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.