Polska jest im to winna

Bohaterowie narodowi, jak generał Nil czy rotmistrz Pilecki, powinni mieć pogrzeb z honorami. Trzeba odnaleźć ich groby i oddać im cześć. Polska jest im to winna. Niedziela, 17 maja 2009



Natomiast postanowieniem b. Prokuratora Generalnego z dnia 7 marca 1989 r. po raz pierwszy podano do publicznej wiadomości dokumenty z akt sądowych gen. Nila oraz nazwiska oficerów śledczych, prokuratorów, ławników i sędziów odpowiedzialnych za popełnioną zbrodnię.

Na wysokim szczeblu

Wtedy właśnie pojawiły się sprzyjające okoliczności, by dotrzeć do ludzi, którzy brali udział w aresztowaniu, procesie i wykonaniu wyroku śmierci na Nilu. Co się okazało?

Sędzia Maria Górowska i prokurator Alicja Graff nie odpowiedziały na listy, które wysłano do nich w 1989 r.

Inny sędzia – prof. Igor Andrejew (prawnik, współtwórca kodeksu karnego w PRL-u) udzielił telefonicznie i listownie wyjaśnień o swej roli w procesie. A później, w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” z 1990 r., na pytanie, dlaczego nie zgłosił w czasie rozprawy zdania odrębnego, odpowiedział: „Zorientowałem się, że zdanie odrębne jest bezcelowe, bo to była sprawa przesądzona. Wyczuwałem nastawienie w tej sprawie.

Ta sprawa była w rękach naczelnej osoby w państwie, to jest jej decyzja”. „Myśli pan o Bierucie” – pytał dziennikarz. „Tak. I dlatego nie widziałem sensu zgłaszania zdania odrębnego” – konstatował profesor. Był on jedyną osobą z grona orzekających w sprawie gen. Nila, która wypowiadała się na ten temat publicznie. Poniósł zresztą tego konsekwencje: usunięto go ze składu Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego UW.

Do prof. Andrejewa kierowała swoje listy córka gen. Nila – Maria Fieldorf (dziś starsza pani mieszkająca w Gdańsku; przyjechała do Warszawy na premierę filmu „Generał Nil”). Pisała wówczas: „Po głębszym zastanowieniu się nad pana słowami o morderstwie politycznym sądzę, że nadeszła pora, aby odsłonić jego kulisy.

Dziś powszechnie wiadomo, że «Komisja Biura Politycznego ds. Bezpieczeństwa Publicznego» w składzie: B. Bierut, J. Berman, H. Minc, S. Radkiewicz podejmowała decyzję o aresztowaniach, nakreślała kierunki śledztwa, ustalała wyroki. Jakie wytyczne i od kogo miał Sąd Najwyższy w sprawie Fieldorfa?”.

Sędzia Andrejew odpisał córce gen. Nila, że sprawa Fieldorfa była pierwszą sprawą polityczną, z którą miał do czynienia. Ale wtedy nie zrodziły się w nim podejrzenia, że dowody były sfabrykowane. Wyznawał: „Miałem zaufanie do rządu (...).

Natomiast jeśli chodzi o samego oskarżonego, nie miałem rozeznania, że to jest wybitny bohater. Toteż w sprawie E. Fieldorfa uwagę moją skupiłem nie na kwalifikacji czynu, lecz na wymiarze kary. – I dodawał: – Odniosłem wrażenie, że cały proces był właściwie tylko po to, by nadać formę prawną decyzji podjętej gdzieś na bardzo wysokim szczeblu”.

Podobną opinię wyraził później Jakub Berman w rozmowie z Teresą Torańską w książce „Oni”. Mówił o Nilu: „Jeżeli należał do czołówki AK-owskiej, z pewnością jego sprawa nie została załatwiona na niskim szczeblu”.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...