Początki II Soboru Watykańskiego znamionuje bezprecedensowa w historii aktywna rola światowego episkopatu w jego przygotowaniu, do czego wezwał Jan XXIII, zapowiadając w 1959 r. zwołanie soboru. Nie wolno jednak zapominać, że w owych miesiącach ciążył jeszcze na Kościele styl pontyfikatu Piusa XII. Przegląd Powszechny, 12/2006
W Konstytucji o Kościele jest natomiast zakodowane odniesienie do wnętrza Kościoła, co wychodzi na to samo, a która to relacja spotkała się z wysoką kwalifikacją „przewrotu kopernikańskiego”, mianowicie wypowiedź, że braterska wspólnota wszystkich wierzących nosi decydujące miano Ludu Bożego i że tym samym różnorodne kościelne urzędy i posługi łącznie z hierarchią tylko tam mają swe miejsce - w świecie diakonii na rzecz Ludu Bożego.
Kard. Léo Suenens już w 1970 r. wskazywał na to, że od tego na nowo odkrytego punktu ciężkości będzie zależała cała przyszłość Kościoła. Myślą przewodnią stać się tu musi Jezusowe słowo: Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich (Mk 10,43n.). Każdy, kto to ewangeliczne słowo traktuje poważnie, będzie musiał przyznać, że demokratyzacja jest dla Kościoła sprawą życiowej konieczności. Komu natomiast określenie „Lud Boży” się nie podoba lub nawet napawa nieufnością, może ten termin za-mienić na inne, jak „wspólnota” lub „synodalność”. Spór o nazwy nie może przesłaniać problemu prawdziwych wartości. Kościół wprawdzie nie jest „demokracją”, nigdy jednak nie może być czymś mniej od demokracji we właściwym tego słowa znaczeniu.
Pojawić się tu może uprawnione pytanie o rolę polskich ojców soborowych na Vaticanum II. Wymieńmy dwu z nich, kardynałów Karola Wojtyłę i Stefana Wyszyńskiego. Głos prymasa Polski optował usilnie za uchwaleniem osobnego dokumentu o Maryi z wyakcentowaniem Jej udziału w dziele zbawienia. Swego rodzaju małym traktatem o Matce Jezusa stał się natomiast VIII Rozdział Konstytucji o Kościele. Głównym tematem pamiętnych soborowych wystąpień kard. Wojtyły też był Kościół, lecz jako Lud Boży rozpatrywany gównie w aspekcie swej istoty i struktury z silnym podkreślaniem roli laikatu. Jako młody wówczas teolog uczestniczyłem w powołanym i kierowanym przez Wojtyłę w Krakowie doradczym zespole soborowym teologów, słuchałem też jego kazań głoszonych wieczorami w wypełnionym po brzegi kościele Mariackim po każdorazowym powrocie z sesji Vaticanum II skoncentrowanych przede wszystkim na problematyce współczesnego Kościoła.
Luźne te uwagi zamknąć można wnioskiem, że zadanie teologii, która pragnie realizować ducha Vaticanum II, bez kurczowego trzymania się litery soborowych wypowiedzi, polega na tym, by na nowo sięgnąć po niemilknące od czasów Reformacji żądania odnowy. Hasło „Ecclesia semper reformanda” („Kościół potrzebuje nieustannej reformy”) odnieść należy do dzieła odnowy podejmowanej w ramach kulturowych przemian czasów dzisiejszych. W gruncie rzeczy chodzi o artykulację autonomicznej wartości świata i o nowy wyraz dla oddania objawienia Boga, który rzeczywistości ziemskie stwarza z miłości i którego miłość jest miłością w czystym jej spełnianiu (por. 1J 4,8.16). Bóg objawienia nie jest więc niczym innym i niczym innym być nie pragnie, jak tylko ocaleniem dla swego stworzenia. Jest Bogiem, który – słowami z inaugurującego swój pontyfikat kazania papieża Benedykta – niczego nie zabiera, a wszystko daje i który, wedle św. Anzelma z Canterbury, miłuje nas miłością, która jest większa od wszystkiego, ku czemu wznieść się może ludzka myśl.
***
Ks. Alfons J. Skowronek - ur. 1928, emerytowany profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, specjalista w dziedzinie teologii ekumenicznej. Autor m.in. książek: „Z Kościołem w trzecie tysiąclecie” (1999), „Kościoły chrześcijańskie w niemieckojęzycznym obszarze Europy Zachodniej” (2000). Mieszka w Otwocku.