Rezultatem zbyt ostrej rywalizacji wzorców matriarchatu i patriarchatu są zranione kobiety, zranieni mężczyźni oraz zranione dzieci. Brak równowagi między tymi wzorcami może spowodować, że kolejne pokolenia będą cierpiały na syndrom „wiecznych dzieci”. To zjawisko jest dość powszechne w Stanach Zjednoczonych. Przegląd Powszechny, 5/2007
Paweł Możdżyński w artykule „O kobiecości i męskości we współczesnym świecie”, opublikowanym w kwartalniku „ALBO albo”, pisze: „Współczesnym społeczeństwom często przypina się etykietkę patriarchatu – tak czynią feministki, uważające się za pokrzywdzone we wrogim świecie mężczyzn. Z drugiej strony, ruch maskulinistyczny (wciąż rachityczny) twierdzi coś przeciwnego: rzeczywistość, w której żyjemy, ma charakter matriarchalny. Feministki powołują się na uprzywilejowanie mężczyzn w świecie biznesu, polityki, nauki, kultury. Z kolei maskuliniści mówią o druzgocącej przewadze kobiet w życiu codziennym...”. Pana zdaniem żyjemy dziś w fazie schyłku patriarchatu i przejścia do matriarchatu. Na ile ten przełom generuje zmiany, o których mówiliśmy wcześniej?
Zmienia się pozycja i rola społeczna kobiety – staje się ona bardziej dominująca i kobiety w związku z tym przejmują część męskich zachowań. To są fakty społeczne. Kiedyś zależność ekonomiczna zniewalała kobiety, dziś ich wyższa pozycja ekonomiczna pozwala im na zachowania agresywne bez ryzyka większych restrykcji. Kobiety zdobywają terytorium dotąd dla nich obce, zdobywają władzę, a ta bezpośrednio jest powiązana z agresją. Dominacja jest jednym ze sposobów doświadczania satysfakcji i kobiety sięgają po ten najprostszy sposób zdobycia społecznego terytorium. Obszar, w który dziś wkraczają, związany jest z rolami męskimi i elementem ich pełnienia jest dominacja i agresja. Dlatego kobiety eksperymentują, bo są to dla nich nowe role. W wielu dziedzinach życia zbiorowego, gdzie kształtują się nowe normy, kobiety zyskują pozycję dominującą.
Obszary, w których można mówić o matriarchacie, charakteryzują się tym, że eksponowane są w nich niedojrzałe wzorce kobiecości, czyli kobiety buntowniczki, rewolucjonistki, wojowniczki, kobiety typu męskiego. Rezultatem zbyt ostrej rywalizacji wzorców matriarchatu i patriarchatu są zranione kobiety, zranieni mężczyźni oraz zranione dzieci. A brak równowagi między tymi wzorcami może spowodować, że kolejne pokolenia będą cierpiały na syndrom „wiecznych dzieci”. To zjawisko jest dość powszechne w Stanach Zjednoczonych, gdzie wiek, płeć i naturalne fazy życia straciły na znaczeniu. W takich warunkach coraz więcej mężczyzn przejmuje kobiece wzorce i potrzeby, tzw. syn matki, a miejsce opiekuńczych kobiet zajmują tzw. córki ojca, czyli kobiety silne, męskie, ukierunkowane zadaniowo. Tym samym coraz częściej powstają związki kobiecych mężczyzn z silnymi kobietami. Tacy mężczyźni często nie radzą sobie z rolą ojca i męża, więc uciekają w obszar zawodowy. Mężczyźni stają się nie tylko ofiarami swojej słabości czy braku wzorca męskiego, ale częściowo ofiarami niedojrzałych kobiet, które agresją i walką odreagowują frustracje spowodowane ograniczonym doświadczeniem naturalnej kobiecości w relacji z mężczyzną czy w macierzyństwie. Stabilna relacja między matriarchatem a patriarchatem charakteryzuje się tym, że dla mężczyzn i kobiet jest szeroki repertuar ról, w których mogą się realizować. I oba te światy są dla siebie wzajem atrakcyjne, nie zwalczają się. Mieszanie cech, w tym przypadku płciowych, prowadzi do zachowań, które w psychologii określa się mianem regresji – silna tożsamość powstaje na podłożu wyrazistości, która kształtuje się w dialogu z innymi, ze światem zewnętrznym.
Nie ma stabilnej relacji miedzy patriarchatem a matriarchatem. Kobiety wchodzą w męski świat z przekonaniem, że mogą robić dokładnie to samo, tylko że dużo lepiej. Mężczyźni zaś często z pobłażaniem przyglądają się tym staraniom. Obie płcie deprecjonują własny potencjał.
Wszystkie ataki na płeć przeciwną, wywyższanie własnej płci jest niedojrzałe i dowodzi niskiego poczucia własnej wartości. Tymczasem powodzenie w zakresie życia osobistego, rodzinnego czy społecznego warunkowane jest przede wszystkim satysfakcją z własnej tożsamości płciowej. Jeżeli kobieta żyje mitem Amazonki, superkobiety, to prowadzi ją to w ślepą uliczkę i im później to odkryje, tym większe czeka ją zranienie i kryzys. To droga tylko dla kobiety ofiarnej, bohaterki. Podstawowa kobiecość to akceptacja własnej cielesności, fizyczności, emocjonalności, podstawowych ról, w których rozwija się jako kobieta. Realizowanie różnych zadań i celów z pominięciem kobiecości jest drogą w jedną stronę. Jeżeli nie ma kobiecości podstawowej, to niezależnie od osiągnięć kobieta może czuć się nieszczęśliwa i niespełniona. Na przykładzie anoreksji i wielu dziewcząt stawiających na karierę modelki czy aktorki widać, jak wzorzec ciała kobiecego wyłamuje się z funkcji macierzyńskich. Mam być szczupła i piękna, a nie nosić brzuch.