IV RP okazała się niewypałem. Jako hasło w pewnym sensie wypełniły ją treścią wydarzenia ostatnich dwóch lat. Co się w tym czasie stało, jak wydarzenia minionego dwulecia rzutują na obecną politykę? Przegląd Powszechny, 12/2007
Rafał Matyja w „Krótkim kursie...” mówi, że nie ma już kanonu politycznej poprawności, że zmieniły się reguły stosowności, np. dziennikarze bezceremonialnie traktują osoby cenione i szanowane. Warto dodać, że IV RP przyniosła swoje własne autorytety, podniosła prestiż wybranych przez siebie osób, które wcześniej znajdowały się poza głównym nurtem refleksji politycznej. Zmiany, które zaszły, nie odwrócą się raczej w trakcie rządów PO.
Czy nowa ekipa rządząca może czerpać jakąś naukę z ostatnich dwóch lat? Po pierwsze, że demokracja to nie tylko rządy większości, ale także wiele mozolnie wypracowywanych zasad, które bardzo szybko można zniszczyć, a przywrócić trudno; demokracja zasadza się też na wartościach. Jarosław Gowin (PO) wyjaśnił to słowami: Przed zawiązaniem koalicji z Samoobroną i LPR-em PiS stanął wobec wyboru albo władza, albo honor. Wybrał władzę, tracąc honor, a bez honoru (to nie patos, tylko realizm) nie da się długo rządzić. (Przeciwnicy PO winą za konieczność utworzenia trudnej i szkodliwej koalicji PiS-Samoobrona-LPR obarczają partię Donalda Tuska, który, jakoby wiedziony ambicją, nie chciał podporządkować się Kaczyńskiemu ani uznać swojej wyborczej porażki z 2005 r.; Janicki i Władyka tłumaczą, że to właśnie PO - bardziej niż Samoobrona i LPR - bo z nią walczy o rząd dusz PiS, byłaby dla niego szczególnym obiektem ataków i podchodów: Także w sytuacji, kiedy to Platforma stałaby się główną partią rządzącą z PiS jako koalicjantem, walka się nie skończy). Dochodzą jeszcze standardy rządzenia. Styl wypowiedzi polityków nadających ton przez okres V kadencji Sejmu stał się tabloidowy i z miesiąca na miesiąc brutalniejszy. „Cieniasy” jako bulwersujące określenie byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza (użyte w celu ośmieszenie tzw. gabinetu cieni PO) brzmiały niebawem wręcz niewinnie po nazwaniu przez Jarosława Kaczyńskiego Jana Rokity niemal zbrodniarzem oraz oczernianiu przez min. Ziobrę dr. Garlickiego.
Druga lekcja powinna uczyć polityków pokory. Czy niska frekwencja wyborcza upoważnia do snucia planów wielkich zmian w imieniu narodu? Czy radykalne obietnice wybrane przez co dziesiątą osobę powinny obowiązywać pozostałe - pytają publicyści „Polityki”. Rodzą się ważne pytania o legitymizację władzy oraz możliwości modyfikacji sposobów podejmowania istotnych dla państwa decyzji, np. przez uchwalanie większej liczby ustaw bezwzględną większością. Szkodliwe dla nowej władzy będzie, jeżeli owładnie ją wizja czyszczenia do spodu wszystkich instytucji i obsadzania ich wiernymi działaczami, odwet i poczucie wyższości zawsze demoralizują; bardziej liczą się takie wartości jak przejrzystość czy jasność reguł.
Pozostają dwie kwestie: po jednej dla byłego i nowego premiera. Jarosław Kaczyński pokazał, że nie umie przegrywać - wieczorem 21 października br. powiedział, że został pokonany przez środowiska antyklerykalnego tygodnika „Fakty i Mity” oraz zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Czy w opozycji będzie budował - na wzór wykreowanej legendy rządu Jana Olszewskiego - legendę rządu IV RP, zgniecionego pod naporem „układu” i warszawskiej hołoty - bo prawdziwa Warszawa zginęła w Katyniu i Charkowie, jak krzyczała w kierunku dziennikarzy działaczka PiS podczas wieczoru wyborczego w hotelu Hyatt.
Donald Tusk będzie musiał jakoś ułożyć sobie stosunki z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Wyglądają one jak przeciąganie liny. Strony biorą się na przetrzymanie, a obywatel nie rozumie - czy konstytucja jest aż tak niejasna, że nie wiadomo, jakie kompetencje ma prezydent, a jakie premier? Ten problem przy trudnej kohabitacji będzie narastał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.