Katechumenat to wspólna podróż kandydatów i ochrzczonych ku Chrystusowi. Mapą w tej podróży jest Pismo Święte. Drogowskazem oficjalny dokument Kościoła noszący nazwę „Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych”. W drodze, 1/2007
Drugi etap to właściwy katechumenat. Można zostać katechumenem, gdy ma się wiarę w Jezusa jako Pana. W tym najdłuższym okresie katechumeni otrzymują instrukcję dotyczącą podstawowych prawd wiary i moralności chrześcijańskiej. Opieraliśmy się na artykułach wyznania wiary, dekalogu i ośmiu błogosławieństwach. Moralności chrześcijańskiej poświęcaliśmy jeden wyjazd weekendowy. Przyjąłem zasadę, że ten temat omawiają odpowiedzialni, a ja pojawiam się dopiero pod koniec spotkania. Dużo lepiej jest, kiedy choćby o VI przykazaniu mówią zwykli ludzie, a nie „zawodowy chrześcijanin”. Poza tym ksiądz zazwyczaj kojarzony jest z moralizowaniem, a to nie jest korzystne. Odpowiedzialni robili to znakomicie. Z jeszcze jednego istotnego powodu nie zaczynaliśmy od tematyki moralnej – z grzechem jest jak z nałogiem: nie da się go wyleczyć samym napominaniem i obietnicą poprawy, lecz jedynie dzięki radykalnie nowym doświadczeniom. Tych właśnie doświadczeń ma dostarczyć proces wtajemniczania w chrześcijaństwo poprzez katechumenat; w liturgii, modlitwie i ludzkiej wspólnocie.
Jak długo powinien trwać ten okres? To zależy od postępów, które robią katechumeni. Zazwyczaj było to parę miesięcy, ale zdarzało się, że ktoś był katechumenem dwa lata. Nie wydaje mi się, by można było sztywno określić ramy czasowe. Ważna jest również intensywność przygotowania i duchowy wzrost każdego. Trzymaliśmy się zasady, że katechumenat kończy się w pierwszą niedzielę postu poprzedzającego święta wielkanocne, podczas których odbędzie się chrzest. Taka jest najstarsza chrześcijańska tradycja i w innym terminie chrztu nie planowaliśmy. Oczywiście możliwe jest wybranie innego dnia na chrzest, jednak OICA preferuje wigilię paschalną.
Trzeci etap to czas bezpośredniego wybrania do chrztu. Odpowiedzialni musieli wspólnie ze mną podjąć decyzję o dopuszczeniu kandydatów do chrztu bądź odsunięciu jego terminu. Istotne jest, czy kandydaci uporządkowali swoje osobiste życie na tyle, by nie było takiej sytuacji, że zaraz po chrzcie wpadną w grzech ciężki, bo np. żyją w związku, który nie ma szans być sakramentalnym małżeństwem. Musieliśmy to wiedzieć i to było warunkiem dopuszczenia. Samo słowo „wybranie” tłumaczy doskonale, że chrzest i przynależność do Kościoła jest łaską, a nie czymś, co się należy. Etap ten rozpoczyna się obrzędem wybrania w I niedzielę wielkiego postu, a kończy rytem Effata w Wielką Sobotę. Jest to czas intensywnej modlitwy, wielu rytów, dopinania szczegółów, czyli 40–dniowe rekolekcje.
Czwarty etap to okres mystagogii – wprowadzania w sakramenty. Rozpoczyna się chrztem w noc paschalną, a kończy w zależności od potrzeb, jednak nie wcześniej niż po odbyciu pierwszej spowiedzi św., do której oczywiście neofici byli przygotowywani.
Liturgia i modlitwa
Najważniejszym celem katechumenatu nie jest przekazanie pewnej wiedzy religijnej, lecz wprowadzenie w doświadczenie wiary. To samo dotyczy również przygotowywania do bierzmowania osób ochrzczonych w dzieciństwie. Stąd fundamentalna rola modlitwy i liturgii.
Z nieochrzczonymi trudno jest się modlić. Spontaniczna modlitwa nie wychodzi, bo zbyt wiele jest zahamowań. Pacierz trudno jest mówić, skoro Ojcze nasz jest modlitwą, która dopiero zostanie powierzona wybranym do chrztu w uroczystym rycie przekazania Modlitwy Pańskiej, a skoro tak, to aby zachować logikę tego rytuału, nie należy jej odmawiać z nimi wcześniej. Wierzę w Boga również podlega tej samej zasadzie: przez kanoniczny katechumenat wyjaśniamy poszczególne artykuły Credo, w okresie bezpośredniego przygotowania sprawujemy ryt przekazania symbolu wiary (tzw. traditio symboli), a w Wielką Sobotę, przed chrztem w Noc Paschalną, wybrani „oddają” symbol (tzw. redditio symboli), wypowiadając go głośno wobec zgromadzonego Kościoła.