W Wielki Piątek wylądowałem w agencji towarzyskiej. Bałem się wejścia w ból trzeźwego życia. W drodze, 8/2009
Dwanaście Kroków
Jest rok 1976. W bogatych społeczeństwach Zachodu od kilku lat trwa rewolucja obyczajowa, a z nią narkotyki i tak zwana wolna miłość. Są już ofiary: zniszczone używkami organizmy, śmierci z przedawkowania leków i alkoholu, niespotykany wzrost chorób wenerycznych. Za kilka lat pojawi się AIDS.
W Bostonie na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych spotyka się grupa ludzi, która zerwała z alkoholem, narkotykami i lekami. A mimo to ich życie popada w coraz większą ruinę. Żyją tak, jakby to nie oni kierowali swoim życiem, ale jakaś niszczycielska siła.
Wszyscy wiedzą, że ich problem leży gdzie indziej niż chemiczne używki. Nim zaczęli brać narkotyki, byli już uzależnieni od seksu, fantazji erotycznych i romansów. To prawdziwe podłoże ich cierpienia. Zakładają wspólnotę Sex and Love Addicts Anonymous (SLAA), czyli Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości.
W Polsce pierwsza grupa zawiązuje się w 1993 roku w Warszawie. Nazywają się Anonimowi Erotomani. Kolejne grupy powstają w innych miastach. Po kilku latach zrezygnują ze starej nazwy – źle się kojarzy. W 2000 roku w Płocku powstaje pierwsza w Polsce grupa SLAA. Latem 2009 w całym kraju jest już prawie 40 takich wspólnot.
Swoją działalność opierają na modelu Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji, które wcześniej wypracowali Anonimowi Alkoholicy. „Jedynym wymogiem przynależności do Wspólnoty jest pragnienie, by przestać obracać się we wzorcach nałogowego seksu i nałogowej miłości” – zapisali w preambule.
Do seksualnej i emocjonalnej trzeźwości ma ich prowadzić właśnie stosowanie programu Dwunastu Kroków. Pierwszy mówi: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec uzależnienia od seksu i miłości – przestaliśmy kierować swoim życiem”. Drugi: „Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie”. Trzeci: „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy”.
NN: W Wielki Piątek tego roku, w opustoszałym po pracy biurze, szukając w Internecie pornografii, uświadomiłem sobie, co robię, i przeżyłem gwałtowne olśnienie. Pierwszy raz w życiu przyznałem się przed sobą, że Jestem bezsilny! Ja, który mogę wszystko, jestem rzucony na kolana!!! Boże, Ty mi już lepiej nie pomagaj, Ty mnie, cholera, ratuj!! Czułem strach, ale też cień niewytłumaczalnej nadziei.
Niestety tuż przed Liturgią Wielkopiątkową wylądowałem w agencji towarzyskiej. Chyba podświadomie bałem się wejścia w ból trzeźwego życia. Do kościoła zaszedłem, czując się jak śmieć, ale też podejrzewając, że jeśli jest gdzieś dla mnie deska ratunku, to trzeba się przełamać i jej szukać.
Kilka dni później poznaję na spowiedzi zakonnika, który daje mi dużo do myślenia. Równolegle dostaję odpowiedź z adresem spotkań grupy wsparcia dla osób z podobnymi problemami i tego dnia pierwszy raz w życiu mówię sobie i drugiemu człowiekowi: „Jestem uzależniony”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.