Komunikacja za pomocą klawiatury zwiększa poczucie kontroli i bezpieczeństwa. Możliwość zastąpienia jakiegoś obszaru niemożności protezą pozornie ułatwiającą nam funkcjonowanie w tym obszarze nie rozwiązuje jednak problemu. Wychowawca, 2/2007
Modele komunikacji
W procesie porozumiewania najwięcej znaczą ton głosu oraz mowa ciała. W kontakcie wirtualnym tego nie ma. Są tylko słowa, za którymi może się ukryć każdy. W sieci każdy wydaje nam się podobny do nas, a tym samym darzymy go większym uznaniem. Sytuacja taka powoduje, że często ujawniamy przez Internet dużo więcej informacji o sobie, co również powoduje, że znajomości takie są oceniane jako bardzo bliskie. Zauważmy, że najbardziej zagrożeni wykorzystaniem za pomocą Sieci są ci, którzy mają trudności z poprawnym komunikowaniem się, z budowaniem prawidłowych relacji z innymi. Osoby takie, nie mając bezpośrednio przed sobą konkretnego człowieka, kontaktują się nie tylko z osobą wirtualną, ale przede wszystkim z wyobrażeniem takiej osoby. Wyposażają ją w najbardziej oczekiwane przez siebie komponenty. Budują w swojej wyobraźni postać kogoś, komu można bezgranicznie zaufać, kto staje się wyrocznią, z którego zdaniem liczą się bardziej niż z poglądami i opiniami innych, szczególnie tych, którzy głoszą prawdy przez nas w mniejszym czy większym stopniu nieakceptowane. Prezentując własną tożsamość podporządkowujemy się niekiedy naturalnej skłonności do odgrywania rozmaitych ról. W Internecie mamy możliwość uczestniczenia w kontaktach oraz zabawach, które nie mogłyby się odbyć w rzeczywistości. Zdarza się, że granica pomiędzy realnym życiem a fikcją staje się nieostra. Czasami bywamy poddani presji tego co się dzieje w Sieci, czasami nie możemy pogodzić się z warunkami życia realnego. Zawsze odczuwamy dyskomfort.
Na kształt naszych kontaktów w Internecie wpływa często ich niski „koszt społeczny”. Nie ryzykujemy wiele opowiadając nieznajomym o naszych wizjach, marzeniach, obawach i problemach. Często dzieje się tak również dlatego że w rzeczywistości osoby, które z nami rozmawiają zbyt szybko nas oceniają, komentują nasze wypowiedzi, przerywają nam i narzucają swoje zdanie. W Sieci nie ma tego problemu. Przede wszystkim jesteśmy jedynymi panami naszych wystąpień. Po drugie, nie widzimy bezpośrednich reakcji na nie, a więc nie ograniczamy się w żaden sposób i możemy pisać co tylko przychodzi nam do głowy. Co więcej, to, że jesteśmy zmuszeni wyrażać swoje myśli i uczucia za pomocą znaków, powoduje, że wyrażamy ich więcej niż w komunikacji bezpośredniej. Jednocześnie mniej dbamy o to, jak jesteśmy oceniani w świetle przekazywanych informacji. Obnażamy się, stajemy się bezbronni, wreszcie się podporządkowujemy. Pozornie zyskujemy przyjaciół, kogoś, z kim możemy rozmawiać, a praktycznie uzależniamy się od tego rodzaju wirtualnych kontaktów, rezygnujemy z podejmowania jakichkolwiek prób budowania realnych związków w życiu rzeczywistym. Zaczyna nas denerwować, że coraz mniej osób nas rozumie, a bywa, że zgadzamy się na robienie rzeczy, które są dla nas niekorzystne. Czy to jest wina Internetu? Oczywiście, nie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.