A więc zabawki idą spać, albo jadą na wakacje, do głosu dochodzi zaś dziecięca pomysłowość i wyobraźnia. Ale dzieci nie mogą zostać tylko i wyłącznie w czterech pustych ścianach. Trzeba dać im jakieś produkty bazowe, np. piasek, glinę, drewno, koce albo materace... Przewodnik Katolicki, 17 czerwca 2007
Zresztą samo dziecko spontanicznie, w naturalny sposób, zmienia sobie rodzaj zabawy i przechodzi od zabaw ruchowych, ćwiczących wielkie ruchy, do zajęć bardziej spokojnych, kształtujących precyzję. Chodzi jedynie o to, żebyśmy za bardzo dziecku w tych momentach nie przeszkadzali, a jedynie ewentualnie podsuwali mu coś, co będzie przydatne jako narzędzie rozwojowe.
W bawarskich przedszkolach zabawki wysyła się nawet od czasu do czasu „na wakacje”...
To bardzo fajny pomysł - o ile oczywiście jest to robione tylko na jakiś czas i nie ma na celu wymierzenia kary,czy też nie jest podszyte jakąś błędną ideologią, zakładającą, że dziecko w ogóle nie powinno mieć zabawek.
A więc zabawki idą spać, albo jadą na wakacje, do głosu dochodzi zaś dziecięca pomysłowość i wyobraźnia. Ale dzieci nie mogą zostać tylko i wyłącznie w czterech pustych ścianach. Trzeba dać im jakieś produkty bazowe, np. piasek, glinę, drewno, koce albo materace, które maluchy wykorzystają do stworzenia czegoś nowego. I choć dzieci są na początku zdezorientowane, bo nie mają telewizora, gier komputerowych czy zmechanizowanych zabawek, to bardzo szybko zaczynają sobie jednak wspaniale radzić jako biwakowicze, mieszkańcy bezludnej wyspy, kosmonauci na Księżycu itp. To jest dla dzieciaków wielka frajda i świetna zabawa, ucząca przy okazji samodzielności myślenia, wyrabiająca postawę twórcy, a nie tylko odbiorcy, nastawionego wyłącznie na konsumpcję.
Żadna zabawka nie wzbudza tylu kontrowersji co lalka. Z jednej strony przygotowuje ona dziewczynki do ich przyszłej roli jako matek, a z drugiej mamy cały samonapędzający się biznes wokół lalki Barbie…
Głaskanie czy przytulanie lalki na pewno wpływa na rozwój zachowań opiekuńczych i uczy dziecko empatii. Przede wszystkim jednak lalka jest dla dziecka na początku nim samym i ono tak naprawdę przeżywa siebie w tej lalce. To bardzo ważne. Potem stopniowo uczy się odróżniania siebie od nie-siebie, od mamy, od rówieśników. To jest trudna nauka, dość powiedzieć, że wielu dorosłych ma z tym cały czas problem, pozostając wciąż w pozycji symbiotycznej i wchodząc w związki symbiotyczne, czyli niepartnerskie.
A Barbie? Przed wojną była lalka Shirleyka, stylizowana na Shirley Temple – obiekt marzeń prawie każdej małej dziewczynki. Teraz jest Barbie. To jest tylko kwestia odpowiedniej reklamy i kształtowania określonych gustów konsumpcyjnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.