Z pomysłem, aby wylansować młodych, zdolnych muzyków, którzy znajdą się na naszej drodze, nosiliśmy się już ładnych parę lat temu, nazwijmy to jeszcze w „starym składzie”. Teraz to po prostu doszło do skutku. Oni przyciągają młodego słuchacza... Przewodnik Katolicki, 5 sierpnia 2007
W wielu wywiadach padało zdanie, iż „zły okres w karierze zespołu już minął”. Czy to oznacza, że teraz następuje czas kolejnego rozkwitu Czerwonych Gitar?
– Powiedziałbym raczej, że były okresy lepsze i gorsze, ale bardzo złych nie było. Teraz rzeczywiście mówi się, że złapaliśmy drugi oddech, bardzo głęboki. Odczuwamy to szczególnie na koncertach, gdzie przychodzi naprawdę mnóstwo ludzi… i nie ukrywamy, że bardzo nas to cieszy. Aktualnie promujemy nową piosenkę, która nosi tytuł „Wezmę Cię ze sobą”. Kompozytorem jest Marek Kisieliński, natomiast tekst napisał Tomek Bastkowski. Utworu można już posłuchać na naszej stronie internetowej www.czerwonegitary.pl. Jest to według mnie bardzo lekka, pogodna piosenka i mam nadzieję, że szybko zaistnieje w rozgłośniach radiowych.
Odmłodzenie zespołu to chęć poszerzenia grona odbiorców o nowe pokolenie?
– Między innymi. Sam fakt, że ci ludzie są, nie jest przypadkowy. Z pomysłem, aby wylansować młodych, zdolnych muzyków, którzy znajdą się na naszej drodze, nosiliśmy się już ładnych parę lat temu, nazwijmy to jeszcze w „starym składzie”. Teraz to po prostu doszło do skutku. Oni przyciągają młodego słuchacza, przez co średnia wieku się obniża i w konsekwencji zakres odbiorców jest coraz większy.
Zdarzyło się Wam śpiewać również w kościołach. To chyba dość nietypowe w kręgach tak znanych grup muzycznych…
– Często jesteśmy zapraszani przez księży, ale są to raczej imprezy plenerowe. Inaczej było w okresie Bożego Narodzenia, kiedy to gościliśmy z repertuarem kolędowym w kościele garnizonowym w Toruniu i u nas w Gdyni. Raz wyjątkowo zaśpiewaliśmy w małej parafii w podwrocławskiej wsi. Właśnie stamtąd pochodzi kapelan naszego zespołu. Jesteśmy chyba jedynymi wykonawcami w Polsce, którymi opiekuje się ksiądz. Jest on wielkim sympatykiem zespołu, a my mamy u niego, jak to się zwykło mówić – jak u Pana Boga za piecem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.