Historia ta mogłaby posłużyć za scenariusz niejednego barwnego filmu przygodowego. Tym jednak różni się od filmowej czy literackiej fikcji, że nie dość, iż wydarzyła się naprawdę, to jeszcze współcześnie i nieomal na naszych oczach. Przewodnik Katolicki, 6 września 2009
Choć w spragnionych sensacji mediach codziennych nie spotkała się z wielkim rezonansem, to jednak zapisze się zapewne w dziejach jako jedno z najważniejszych wydarzeń w dziedzinie odkryć historycznych.
Był chłodny listopad 2008 roku, kiedy Fundacja Leopolda Kronenberga, założona przy banku „Citi Handlowy”, zwołała konferencję prasową, na której obwieszczono niewiarygodne wieści: „W katedrze we Fromborku odnaleziono czaszkę. Zespół pod kierownictwem wybitnego archeologa profesora Jerzego Gąssowskiego, finansowany przez Fundację, zbadał te ludzkie szczątki i wiemy dziś ponad wszelką wątpliwość: odnaleziona czaszka należała do Mikołaja Kopernika!”. Dziennikarze przyjęli początkowo tę sensację z niedowierzaniem! Zelektryzowała też ona środowiska naukowe, a także wszystkich, których niezmiennie fascynuje postać Kopernika, jednego z najgenialniejszych myślicieli wszechczasów.
Ołtarz kanonika Mikołaja
Jak to możliwe, że szczątki zmarłego prawie pięć stuleci temu astronoma zostały zidentyfikowane teraz, i czy to rzeczywiście możliwe, że znaleziona w skromnym wykopie pod posadzką monumentalnej fromborskiej katedry czaszka należała właśnie do mistrza Mikołaja? – te pytania zadawali sobie chyba wszyscy, którym zakomunikowano w ów listopadowy dzień przed niespełna rokiem tę fascynująca nowinę. W poszukiwaniu odpowiedzi na nie docieramy do biskupa Jacka Jezierskiego.
Biskup pomocniczy archidiecezji warmińskiej (z siedzibą w Olsztynie) i prepozyt Warmińskiej Kapituły Katedralnej we Fromborku oprowadza nas w skupieniu po przestronnych nawach fromborskiej świątyni. – W XVI wieku kanonicy tutejszej kapituły mieli swoje ołtarze boczne. Jeden z nich w tamtym czasie podlegał opiece kanonika Mikołaja Kopernika – mówi biskup Jacek Jezierski, wskazując na filar, przy którym wznosi się ołtarz pw. św. Krzyża. To złocone drewniane dzieło, utrzymane w stylistyce manieryzmu, z warsztatu Michaela Dőbella z Królewca, pochodzi sprzed 1639 roku.
Nie znał go więc Kopernik, który swoją posługę kanonika sprawował w tamtym miejscu sto lat wcześniej. Wówczas, w miejscu dzisiejszego ołtarza św. Krzyża, znajdowała się altaria pw. św. Andrzeja i św. Wacława. To nią właśnie opiekował się Kopernik. – Ponieważ zwyczajowo kanoników chowano po śmierci w pobliżu ołtarzy, którymi za życia się opiekowali, przypuszczaliśmy, że także Mikołaj Kopernik, który do końca życia pozostał fromborskim kanonikiem, musiał być pochowany w pobliżu tego miejsca – podkreśla bp Jacek Jezierski. Potwierdzały to zresztą inne źródła i hipotezy naukowe, między innymi ustalenia olsztyńskiego historyka, dr. Jerzego Sikorskiego, który za niemieckim historykiem Leopoldem Prowe lansował tezę o pochówku kanoników pod ołtarzami – jak się później okazało: słuszną!
Upór biskupa
Znając te opinie biskup Jacek Jezierski zaproponował w kwietniu 2004 roku, podczas posiedzenia Rady Naukowej Bałtyckiego Ośrodka Naukowego, należącego do Akademii Humanistycznej im. Gieysztora w Pułtusku, by poszukiwaniami grobu Kopernika zajął się wybitny archeolog, profesor Jerzy Gąssowski. Naukowiec początkowo był sceptyczny. Zapewne znał historię tych poszukiwań, które po raz pierwszy rozpoczęło w 1802 roku Towarzystwo Naukowe Warszawskie.
Później bezskutecznie grobu genialnego astronoma poszukiwali oficerowie napoleońscy za czasów Księstwa Warszawskiego, Prusacy w 1909 roku, Niemcy tuż przed wojną w 1939 roku, hitlerowcy po jej wybuchu, a także Rosjanie w 1945 roku. Wszystkie te ekspedycje zakończyły się fiaskiem. To zapewne nie nastrajało entuzjastycznie współczesnych badaczy. Biskup Jezierski jednak nie ustępował. Ostatecznie profesor Gąssowski dał się przekonać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.