U źródeł kultury

Puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że którejś nocy, w sposób sobie tylko wiadomy, ktoś usunął – zwłaszcza z Europy i Ameryki – wszystko, co stworzyli chrześcijanie, czyli Kościół. Strach pomyśleć. Po takim zabiegu znaleźlibyśmy się na kulturalnej pustyni. Posłaniec, 5/2008



Co więc z takiego widzenia historii świata można wywnioskować? To, że kultura nie może być czymś sztucznym. Nie jest, jak na przykład chcieli marksiści, czymś dołączonym, dodanym, doczepionym do ludzkiego życia jak kwiatek do kożucha – czymś, bez czego można się w gruncie rzeczy obejść. Nie mogę się powstrzymać, żeby w tym miejscu nie oddać głosu Václavowi Havlowi, który z okazji odebrania Nagrody Juana Lladó, 30 czerwca 2003 roku w Madrycie, powiedział:

Materialistyczny, ateistyczny i scjentystyczny charakter nowoczesnej cywilizacji powoduje, że kultura jest dziś postrzegana przede wszystkim jako jedna z wielu sfer działalności ludzkiej. Pozbawiana jest szerszego i głębszego znaczenia, zredukowana tylko do jakiejś miłej ozdoby spraw poważnych, jakimi są gospodarka, przedsiębiorczość, środki utrzymania i konsumpcja. Trochę jakby stanowiła tylko przyjemne ubarwienie muzyczne kolacji w restauracji. Mówi się o niej, że stanowi coś, co wprawdzie czyni życie piękniejszym, ale bez czego w sumie można się obejść. Chyba najbardziej wyraziście degradują kulturę marksiści, którzy wprost przedstawiają ją jako element “nadbudowy”. Bardziej niż jako sól życia kultura powinna być znowu traktowana jak powietrze, którym oddychamy. A inwestycje w kulturę, czy to już ze źródeł państwowych lub też prywatnych, nie powinny być traktowane jako zbożny wkład w uprzyjemnianie życia lub nawet szukanie coraz to kolejnych sposobów na zabicie czasu i zapobieganie nudzie, ale przeciwnie – jako pomoc wszystkiemu, co szuka sensu i nadaje go naszemu życiu.

Zatem, kultura jest jak najbardziej naturalnym środowiskiem życia człowieka. Jest naszą niszą ekologiczną. Wyrwany z niej człowiek marnieje.

Zamiast złota złotol


To dziwne, ale taki zwulgaryzowany sposób widzenia kultury przejęli od marksistów niektórzy z nas – ci, którzy uważają, że na dobrą sprawę szkoda pieniędzy na zakup do kościoła prawdziwych dzieł sztuki od prawdziwych artystów. Wystarczy to, co wypacykuje jakiś domorosły artysta. Będzie taniej i spodoba się parafianom i księdzu dziekanowi. Po co wydawać duże pieniądze na organy czy trochę mniejsze na porządny materiał na szaty liturgiczne, skoro organy można zastąpić byle jakim elektronicznym instrumencikiem, a księdza ubrać w piękny – bo pozłocisty – ornat, choć z fałszywego złota.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...