Naród a religia

W jaki sposób ludzie próbują pogodzić to, co idealne, z tym, co rzeczywiste? Jak radzą sobie z przepaścią między tym, jakie naprawdę jest, a tym, jakie powinno być ludzkie życie? Wiara, że musi istnieć możliwość stworzenia lepszego świata należy do natury ludzkiej egzystencji. Teologia Polityczna, 4/2006-2007




Dariusz Karłowicz: Czy mesjanizm jest w ogóle pojęciem z dziedziny polityki? Czy może ma sens jedynie w teologii i to złej teologii? Mam na myśli mesjanizm, w którym naród uczestniczy w historii zbawienia i jest elementem boskiego planu.

Richard John Neuhaus: To bardzo dobre pytania. Niezwykle interesująco o tych zagadnieniach, pod kątem historycznym, pisał Norman Cohn w swojej książce Pursuit of the Millennium [1], rozpatrując je na różnorodnych płaszczyznach. Oczywiście mesjanizm jest stosunkowo nowym pojęciem.

W jaki sposób ludzie próbują pogodzić to, co idealne, z tym, co rzeczywiste? Jak radzą sobie z przepaścią między tym, jakie naprawdę jest, a tym, jakie powinno być ludzkie życie? Bo to należy po prostu do natury ludzkiej egzystencji – ta wiara, że musi istnieć – jeśli tylko uda nam się wyobrazić, jeśli tylko zdobędziemy się na odwagę – możliwość stworzenia lepszego świata. Wydaje mi się, że jest to niezwykle ważna siła w polityce. Gdy tylko odpowiedni ludzie sięgną po władzę, uda im się ten lepszy świat zrealizować. Uważa się, że to zły los, że władza jest teraz w rękach ambitnych głupców, że gdyby tylko przejęli ją mądrzy i cnotliwi ludzie, to w taki czy inny sposób na świecie zapanowałby pokój. Myślę też, że chrześcijaństwo jest bardzo podatne na taki moralny blichtr, nawet na metafizyczną i teologiczną ułudę.

D.K.: To odpowiedź godna filozofa. Ale jak odpowiedziałby teolog? Bo bez wątpienia jest to nie tylko problem rewolucyjnej utopii, która szafuje obietnicą doskonałej jedności i pokoju, o czym pisze Cohn, ale również problem postrzegania politycznego tworu jako podmiotu i narzędzia zbawienia.

Marek A. Cichocki: Inaczej mówiąc: zbawianie to obowiązek Kościoła, a nie narodu. Jak więc zmienia się w tej sytuacji relacja między wspólnotą wiernych a narodem jako wspólnotą polityczną?

R.J.N.: Z teologicznego punktu widzenia to, czego doświadczamy, ta chęć ulepszania świata, jest darem od Boga, jest dobrą rzeczą, choć powoduje czasem tragedie. Pragniemy eschatologicznego końca, wypełnienia się historii, a to pragnienie jest w tradycji myśli judeochrześcijańskiej związane oczywiście z mesjanizmem. Dla chrześcijan ta rzeczywistość świata, który – jak czujemy w głębi duszy – jest naszym przeznaczeniem, ta rzeczywistość jest ucieleśniona w życiu Kościoła. A w szczególności w Eucharystii. Eucharystia ma wiele wymiarów. Jest wspomnieniem, komunią, przedstawieniem poświęcenia się Chrystusa, ale jest także oczekiwaniem, wyczekiwaniem przyszłego, eschatologicznego ciała i święta Baranka, Baranka z Apokalipsy św. Jana.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...