W jaki sposób ludzie próbują pogodzić to, co idealne, z tym, co rzeczywiste? Jak radzą sobie z przepaścią między tym, jakie naprawdę jest, a tym, jakie powinno być ludzkie życie? Wiara, że musi istnieć możliwość stworzenia lepszego świata należy do natury ludzkiej egzystencji. Teologia Polityczna, 4/2006-2007
M.C.: W Polsce również.
R.J.N.: Na coś takiego możemy tylko odpowiedzieć, że nie damy się oszukać. Polityka to przede wszystkim – i tu powtórzę to, co mówiłem już tyle razy, wywołując aprobatę i dezaprobatę, ale jestem przygotowany na to, by bronić moich przekonań – funkcja kultury, a kultura to idee dostępne w danym kontekście społecznym, dzięki którym ludzie zyskują punkty odniesienia, które pomagają im odpowiedzieć na pytanie o powinnościach. Istota kultury to moralność, tj. to, co uznajemy za normy, za kryteria, według których możemy podejmować najważniejsze decyzje w społeczności. Więc jest tu już polityka, kultura i moralność, a istota moralności tkwi w religii, która jest istotą moralnej prawdy. Najważniejsze prawdy społeczne, które rządzą znacznymi grupami społecznymi mają ściśle religijny charakter. Wystarczy o tym pomyśleć i o sposobie, w jaki działają one w społeczności. Są to prawdy i pytania niezaprzeczalnie religijne: jaka jest natura wszechświata?, czy historia ma jakiś cel?, czy istnieje istota boska, prowadząca nas, mająca wolę?, czy Bóg to miłość czy zło?, jaka jest natura Boga? Tak więc tu zaczyna się dyskusja polityczna – od kultury, moralności, religii. A na poziomie praktycznym od pytania, jak religia i instytucje religijne mają być powiązane z politycznym procesem rozważania, co się powinno zrobić i jak się to powinno zrobić.
D.K.: Co zatem z eksperymentami z polityką świecką?
R.J.N.: Angielskie słowo secular jest oczywiście bardzo dobrym określeniem. Jak zapewne panowie wiedzą, secular oznacza po prostu porządek doczesny. Chrześcijaństwo pozostaje w bardzo dobrych stosunkach z tym, co secular. Bóg tak kochał doczesny świat, że wysłał swojego jedynego Syna, by go ratować, świat tamtych czasów, świat wszystkich czasów. Jednak sekularyzm jako ideologia wyklucza z publicznych dyskusji rozważania nad dobrem i złem, nad celem ludzkości, nad ludzką godnością. W szczególności, jeśli te rozważania są podejmowane przez religię. Taki rodzaj sekularyzmu jako ideologii wytwarza coś, co nazywam pustym forum, a puste forum nie przetrwa. Puste forum to albo czysta gra, którą prowadzą zdolni liberałowie, którzy swoje własne zasady moralne ubierają w piórka moralnej neutralności, albo próżnia, która otwiera się na systemy wierzeń, mogące dać ludziom jakiekolwiek poczucie tożsamości, poczucie uczestniczenia w procesie politycznym. To jednak może być bardzo niebezpieczne, bo prowadzi do otwarcia się na totalitarne pokusy. Świat świecki jest oczywiście przedmiotem troski Kościoła chrześcijańskiego. Troski o to, czy świat doczesny zostanie zbawiony. Ale ideologia sekularyzmu, która wyklucza rozważenie dokładnie tych problemów, które są centralne dla procesów politycznych, jest zgubna i nie może przetrwać, choć wciąż oczywiście próbuje się ją stosować. Pewne tendencje, które obserwujemy w Unii Europejskiej są kolejnymi przykładami próby wprowadzenia w życie tych starych sztuczek, na które chrześcijanie i wszyscy rozsądni obywatele nie powinni dać się złapać.
[1] N. Cohn, The Pursuit of the Millennium: Revolutionary Millenarians and Mystical Anarchists of the Middle Ages, London 1957.
[2] E. L. Tuveson, Redeemer Nation: The Idea of America's Millennial Role, Chicago 1968 (Midway Reprint).
[3] R. J. Neuhaus, Time toward home: The American experiment as revelation, Nowy Jork 1975.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.