Tereska, wpatrując się w oblicze swojego, zamkniętego przez kilka lat w zakładzie leczniczym, cierpiącego "Króla", dostrzegła w nim cierpiącego Zbawiciela. Ludwik Martin zmarł w 1894 r. Groby Zelii i Ludwika znajdują się nieopodal bazyliki w Lisieux. Pomiędzy nimi wznosi się figura ich córki - św. Tereski. Źródło, 27 maja 2007
Zelia Guerin i Ludwik Martin przed zawarciem małżeństwa myśleli o pójściu do klasztoru. Po ślubie, z poświęceniem wypełniali obowiązki rodzicielskie. Mieli dziewięcioro dzieci. Do historii przeszli jako rodzice "największej świętej czasów nowożytnych" - św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Dziś, jako Słudzy Boży, sami są kandydatami na ołtarze.
Drobna, licząca zaledwie 154 cm wzrostu, Zelia nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Wychowywała się w rodzinie żandarma - w atmosferze rygoru, przymusu i skrupulatności oraz kulcie takich wartości jak: praca, zapobiegliwość, uczciwość i umiar.
Matka - choć bardzo pobożna - była dla niej ogromnie surowa. Zelia niemal na każdym kroku słyszała słowa: "To grzech!". Nic dziwnego, że po latach stwierdziła: "Moje dzieciństwo i młodość były smutne jak żałobny całun". Od dzieciństwa wdrażana była do ciężkiej pracy i już w młodości zasłynęła jako doskonała koronczarka. W jej sercu zrodziło się wówczas pragnienie życia zakonnego. Po rozmowie z przełożoną Sióstr Miłosierdzia zrezygnowała z tych planów. "Mój Boże, skoro nie jestem godna być Twoją oblubienicą (...), stanę się małżonką, aby wypełnić Twoją świętą wolę. Tak więc proszę, daj mi wiele dzieci i spraw, aby wszystkie były Tobie poświęcone" - stwierdziła.
Pan Bóg spełnił wkrótce jej prośbę, stawiając na jej drodze Ludwika Martina - człowieka o "szlachetnej fizjonomii" i "pełnym godności zachowaniu". Ludwik - syn kapitana wojsk francuskich - był osiem lat starszy od Zelii. Pochodził z rodziny "chrześcijan głębokiej wiary". Cenił dobrą lekturę, ciszę i samotność. Miał "instynkt artysty", umiał pięknie rysować i malować, miłował porządek. Jako młodzieniec próbował wstąpić do zakonu. Nie przyjęty, wybrał zawód zegarmistrza.
Największe szczęście
Zelia i Ludwik wzięli ślub 13 lipca 1858 r. Ona miała 27 lat, on - 35. Małżonkowie początkowo postanowili żyć jak brat z siostrą, rezygnując z tego pomysłu dopiero po dziesięciu miesiącach, na skutek rozsądnych porad pewnego kapłana. Wkrótce w ich życiu pojawiły się dzieci - ich "największe szczęście". Jako pierwsza przyszła na świat Maria Luiza (1860). Potem kolejno: Maria Paulina (1861), Maria Leonia (1863), Maria Helena (1864), Maria Józef Ludwik (1866), Maria Józef Jan Baptysta (1867), Maria Celina (1869), Maria Melania Teresa (1870) i - jako ostatnia - Maria Franciszka Teresa (1873), czyli słynna św. Tereska.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»