Człowiek nadziei z ufnością spogląda w przyszłość i oczekuje szczęśliwego jej spełnienia w wieczności. Jego nadzieja jest bowiem zakotwiczona w Bogu. Podobne doświadczenie zdobył Ojciec Pio z Pietrelciny. Czy jednak było tak zawsze i nic nie zachwiało tej jego pewności, którą złożył w Jezusie Chrystusie? Głos ojca Pio, 1/2007
Zgodnie z nauką św. Jana od Krzyża ciemności w wierze miały doprowadzić Ojca Pio do oczyszczenia rozumu z wszelkiego naturalnego pojmowania, by go zjednoczyć z mądrością Bożą. Bezsilność w praktykowaniu nadziei miała uwolnić jego pamięć od wszelkiego przywiązania do stworzeń, by mógł pragnąć tylko Boga i Jemu całkowicie zaufać, a oschłość w miłości miała przyczynić się do umierania w sobie przez wyzbycie się własnej woli. Zadaniem bowiem tych cnót jest oderwanie duszy od tego, co Bogiem nie jest, i doprowadzenie jej do pełnego z Nim zjednoczenia. Przywołując słowa Hansa Ursa von Balthazara, możemy powiedzieć, że takie doświadczenie Boga miało na celu objawienie działania wiary, która kochając ufa i miłości, która wierząc ufa.
Nadzieja wbrew nadziei
Choć zabrzmi to paradoksalnie, ale podczas trwania nocy ciemnej Ojciec Pio, mimo iż odczuwał duchowe ciemności, to równocześnie odkrywał w cnocie nadziei siłę duszy, która pomagała mu w zdaniu się na Pana oraz umacniała wiarę i ożywiała miłość. Bóg bowiem, oczyszczając jego nadzieję, wychowywał go do tego, co przyjdzie mu zrozumieć dużo później: przebywanie razem z Jezusem czy to w życiu, czy w śmierci musi posiadać nadzieję wbrew nadziei. Stąd dwa miesiące później Ojciec Pio wyzna swemu kierownikowi duchowemu, ojcu Benedetto: Nie ufam nikomu, oprócz Tego, który jest Życiem, Prawdą i Drogą; i proszę Go o wszystko i Jemu się oddaję od kiedy był i jest Wszystkim dla mnie.
Odtąd zaufanie Stygmatyka stanie się dojrzalsze, a jego nadzieja złożona w Bogu pozwoli mu odkryć, że Jezus jest jego „Wszystkim”, że jest On siłą jego duszy. Pragnienie śmierci zaczęło się realizować, Ojciec Pio umierał duchowo, a stopniowy zmierzch nadziei wprowadził go w głęboką noc ducha.
Kiedy i nam przyjdzie tracić nadzieję w codziennym życiu, spróbujmy się zdobyć na odwagę, prosząc Stygmatyka z Pietrelciny o modlitwę przed Bogiem, byśmy tak jak on w nadziei odnaleźli duchową siłę i uwierzyli jej wbrew nadziei.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.