Kiedy dzieci osiągają wiek tak zwanej pełnoletniości, przypominają ptaki na coraz to dłużej wylatujące z gniazda. W ten sposób oswajają stopniowo rodziców z nieuchronnym ostatecznym odlotem. Głos ojca Pio, 46/2007
Podróże kształcą – co do tego nie mam żadnych wątpliwości! Nauką, którą uznaliśmy za najcenniejszą, było przełamywanie uprzedzeń. Najmocniej, póki co, odkrył to nasz starszy syn, który nieprzyjęty w Maroku na umówionym noclegu, został przez zupełnie obcych ludzi (wyznawców islamu) zaproszony do domu i nakarmiony. Następnie spędził tam cały tydzień i zaprzyjaźnił się – pomimo kompletnego braku znajomości języka – na tyle mocno, że żegnany był rzewnymi łzami i zapraszany na co najmniej rok. Oznak wielkiej gościnności i przyjaźni doświadczał w wielu miejscach, o których obiegowa opinia jest negatywna, jak choćby w Rumunii czy Turcji.
Przełamywanie uprzedzeń to nauka, jaką my przyjęliśmy dzięki doświadczeniom naszych dzieci. Przejawia się to m.in. tym, że np. od dłuższego czasu nie mamy żadnych oporów, by brać autostopowiczów nawet, a może i tym bardziej, jeśli jest to reprezentująca różne subkultury młodzież. Zazwyczaj okazuje się, że są to bardzo sympatyczni, poszukujący swego miejsca w życiu młodzi ludzie, a wcześniejsze obawy przed nimi były nieuzasadnione.
Podróże i przełamywanie uprzedzeń mogą owocować także zawieraniem bezcennych znajomości. To doprawdy zdumiewające, jak ubogacające kontakty można zawrzeć podczas wakacyjnych wypraw. Część takich znajomości przerodziła się w trwałe, wieloletnie przyjaźnie z rodzinami z różnych części Polski, a niektóre z nich można nazwać wręcz więzami rodzinnymi, bo w jednym przypadku zostaliśmy nawet rodzicami chrzestnymi… Nas samych zdumiewa szerokość naszych znajomości, bo wśród zaprzyjaźnionych z nami osób i rodzin są zarówno mieszkańcy malutkich wiosek, jak i ludzie na eksponowanych stanowiskach, księża i lekko zwariowani artyści.
Do przełamywania uprzedzeń ponownie przekonała mnie znajomość zawarta podczas ostatnich wakacji… O wiecznym nonkonformiście, gardzącym wszelką komercją buntowniku, jednym z filarów polskiego punk-rocka, człowieku o wizerunku u wielu budzącym grozę, królu – jak chcą niektórzy – Bieszczad słyszałem od dzieci i ich przyjaciół niemal legendy…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.