Być może Siostra Łucja nadal by żyła, gdyby nie ostatnia choroba Ojca Świętego. Nie wiemy, jak bliski był on śmierci. Być może zakonnica, tak jak uczyniła to już po zamachu w 1981 roku, ofiarowała swe życie w zamian za życie Jana Pawła II, za każdą jego chwilę. I może Bóg przyjął jej ofiarę… Czas serca, 5/2007
Rozsławiła Portugalię. Była posłańcem wiary należącym do całego Kościoła. Ukazało się sporo publikacji przybliżających jej postać i misję, np. wspomnienia przełożonej klasztoru w Coimbrze, gdzie Siostra Łucja żyła od 1948 roku do śmierci, niedokończone zapiski wizjonerki opowiadające o objawieniach fatimskich czy dokumentacja „Ukryte życie Siostry Łucji”, zawierająca jej korespondencję opatrzoną komentarzem autorytetów fatimskich: o. Martinsa i ks. Foksa. Niezwykła więź łączyła ją z Janem Pawłem II, więź chyba nieco niedostrzeżona…
Ślady Opatrzności
Łucja de Jesus dos Santos urodziła się 22 marca 1907 roku w Aljustrel, miejscowości należącej do parafii Fatima. Pochodziła z ubogiej rodziny. Pierwszą modlitwą, której się nauczyła, było „Zdrowaś Maryjo”.
Siostra Łucja zawsze podkreślała, że jej życie wiązało się z Eucharystią. Tuż przed jej narodzinami, matka przyjęła Komunię świętą, dlatego Łucja z radością powtarzała, że zanim się urodziła, pierwszy raz przystąpiła do stołu eucharystycznego. Została wybrana na wizjonerkę objawień fatimskich, których centrum stanowi Eucharystia. Zmarła w Roku Eucharystii. Jej życie uczy, że nie ma przypadków: cela, którą otrzymała w Coimbrze, była poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi. Habit karmelitański, przez który upodobniła się do Matki Bożej Fatimskiej z ostatniego objawienia, przywdziała 13 maja 1948 roku…
Prawdziwa karmelitanka
Jaka była? Zwykła na zewnątrz, niezwykła w skrytości serca – zgodnie z mottem Karmelu: „Na zewnątrz jak każdy inny, w środku jak nikt inny!”. Mimo życia w zamkniętym zakonie, żywo interesowała się problemami świata oraz Kościoła, szczególnie losem ludzi ubogich.
Gdy miała 10 lat, pierwszy raz ukazała się jej Matka Boża. Podczas widzenia było obecne jej kuzynostwo: Hiacynta i Franciszek Marto, którzy zmarli wkrótce po objawieniach. Czyniła wszystko, by wypełnić żądanie Matki Bożej. Generał zakonu karmelitańskiego wspominał: „Nie zaznała spokoju, dopóki nie wciągnęła mnie w swoje zadanie głoszenia przesłania Najświętszej Maryi Panny”.
Siostra Łucja była niezwykle otwarta. Pozwoliła nawet zrobić sobie zdjęcie, aby umieścić je w Internecie. Po raz ostatni widziano ją publicznie 17 maja 2000 roku, kiedy odwiedzała swój dawny dom.
Radość do końca
Potrafiła żartować – także z siebie. Gdy pewnego dnia wybrała się na spacer, spotkała jakichś ludzi idących w stronę klasztoru. Zapytali ją oni, jak mogą dojść do klasztoru, w którym żyje wizjonerka z Fatimy. Grzecznie wskazała im drogę, dodając, że o tej porze wizjonerki może nie być w domu. Rozmówcy mieli jednak nadzieję, że może spotkają ją gdzieś na ulicy, zapytali więc, jak wygląda. „Mniej więcej tak jak ja” – odpowiedziała Siostra Łucja i poszła dalej.
Nawet w czasie choroby, która towarzyszyła jej w ostatnich tygodniach życia, nigdy nie straciła poczucia humoru. Podobnie jak Jan Paweł II, który także do końca pozostał radosny.
Duchowa przyjaźń z papieżem
Siostra Łucja spotkała się z Janem Pawłem II zaledwie trzykrotnie – w czasie jego pielgrzymek apostolskich do Fatimy: w 1982, 1991 i 2000 roku (warto wspomnieć, że podczas pielgrzymki w 2000 roku, dokładnie 13 maja, beatyfikował rodzeństwo Marto – Hiacyntę i Franciszka). Siostrę Łucję i Jana Pawła II łączyła wyjątkowa duchowa więź, która pozostanie tajemnicą. Najwięcej mówią o niej chyba słowa Ojca Świętego, które padły już po odejściu Siostry Łucji: „Zawsze czułem wsparcie codziennego daru jej modlitwy, zwłaszcza w trudnych momentach prób i cierpienia (…). Wierzę głęboko, że to właśnie Ta, którą zobaczyła Siostra Łucja przed laty w Fatimie, przyjęła ją w chwili przejścia z ziemi do nieba (…). Ze wzruszeniem wspominam spotkania z zakonnicą i łączące nas więzy duchowej przyjaźni, które wraz z upływem lat jeszcze bardziej się zacieśniły”.