Tylko ona usłyszała słowa Jezusa: „Moje Boskie Serce goreje tak wielką miłością ku ludziom, zwłaszcza ku tobie, że nie może już powstrzymać w sobie płomieni tej gorącej miłości. Musi je rozlać za twoim pośrednictwem”. Czas Serca, 94/2008
Duchowe pociechy i radości były tak wielkie, że natura nie była w stanie ich przyjąć: „Odchodziłam często od siebie i stawałam się niezdolna do pracy”. Przełożone ganiły ją i przypomniały, że „że duch Sióstr Nawiedzenia nie dąży do żadnych nadzwyczajności” – winna się zatem z tego wycofać, inaczej nie zostanie przyjęta do Zgromadzenia.
Tak więc wielkie radości duchowe przyniosły jej wielkie cierpienia. A gdy zbliżał się dzień pierwszych ślubów zakonnych, otrzymała kolejną naganę. Przełożona stwierdziła, że Małgorzata Maria była najwyraźniej „niezdolna do przejęcia się duchem Nawiedzenia. Bowiem duch ten lęka się wszelkich nadzwyczajności”, które zamieniają się w oszustwo i są przyczyną wielkich złudzeń. Siostra przełożona i mistrzyni nowicjatu pragnęły jednak rozpoznać, jaki duch był przyczyną doświadczeń wewnętrznych Małgorzaty. Początkowo sądziły one, że jest ona „wizjonerką” i ulega złudzeniom. Wszystko zaś zaczęło się od tego, że na modlitwie myślnej nie chciała się posługiwać sprawdzonymi w tym względzie metodami.
Tymczasem prawda była inna. Małgorzata czyniła ogromne wysiłki, by medytacje odprawiać tak, jak jej zalecano, ale bezskutecznie. Musiała bowiem – jak zapisała – „wracać do metody swojego Boskiego Mistrza”. W tej sytuacji przełożone doszły do wniosku, że najlepiej będzie, gdy Małgorzata odprawi rozmyślanie, pracując fizycznie. Miała przeczytać podane jej punkty do medytacji i nad nimi rozmyślać. Punkty te „przeczytałam, ale zaraz wszystko znikało i nie potrafiłam nauczyć się niczego, ani zapamiętać jak tylko to, czego nauczył mnie mój Boski Mistrz” – wyznała Małgorzata Maria.
Małgorzata lękała się, że to wszystko może się źle skończyć. Zwracała się przeto do Chrystusa: „Niestety, Panie, staniesz się przyczyną, że mnie odeślą”. Modliła się gorąco: „Ach, czemu, mój najwyższy Panie, nie pozwalasz mi być na zwykłej drodze, właściwej córkom Najświętszej Maryi Panny? Czy dlatego wprowadziłeś mnie do Twego świętego domu, aby mnie zgubić? Daj tę łaskę nadzwyczajną duszom wybranym, które lepiej na nią odpowiedzą i bardziej Cię uwielbią niż ja, która Ci się tylko sprzeciwiam. Ja nic innego nie pragnę, tylko miłości Twojej i Twojego krzyża. To mi wystarczy, by zostać dobrą zakonnicą, i to jest wszystko, czego pragnę”.
Przełożona poleciła jej, aby prosiła Pana o znak, że będzie pożyteczna dla zgromadzenia oraz że będzie w stanie spełniać wszystkie jego przepisy. Pan odpowiedział na tę prośbę: „Dobrze, córko moja, udzielam ci tego wszystkiego; uczynię cię bardziej pożyteczną dla zgromadzenia niż przełożona myśli, ale w sposób tylko Mnie znany. Odtąd dostosuję moje łaski do ducha twojej reguły, do woli twych przełożonych i do twojej słabości tak dalece, że masz uważać za podejrzane wszystko to, co by cię odciągało od dokładnego zachowywania reguły, którą z mojej woli masz przenosić ponad wszystko inne. Co więcej, jestem zadowolony, że stawiasz wolę swoich przełożonych ponad moją, gdy ci zabraniają spełniać moje polecenia. Pozwól im czynić z sobą, co zechcą; Ja potrafię znaleźć sposoby, żeby moje zamiary zostały uskutecznione nawet przez środki, które im wydawać się będą przeciwne. Sobie zastrzegam tylko kierownictwo twojego wnętrza, zwłaszcza twojego serca, ponieważ założyłem w nim Królestwo mojej czystej miłości i nie oddam go innym”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.